約 3,653,056 件
https://w.atwiki.jp/puyohura/pages/179.html
■HN kai ■他に確認されたHN No3373、shelsuk ■ぷよ評 【R変動】 1,500~1,900 【よく出没する場所】 4色全消し有(ノーマル) 【基本戦略/対策法】 典型的なGTR厨 自分より格下の相手には階段や速攻を使ってくる 【ぷよふら参戦時期】 2010頃~ 【所属】 なし 【リプレイ】 なし ■人物評 あまり喋らないが喋ると碌なことを言わない。
https://w.atwiki.jp/teito/pages/247.html
Muv-Luv 人類の足跡 どうも、初めて投稿させて頂きましたKaiです。 まだまだ初心者なので文章で多々おかしい表現や誤字脱字があると思いますがよろしくお願いします。 名も無き戦友たちの墓標 (2010/07/23) この作品は「マブラヴ UNLIMITED」を参考にして創作した作品です。 1997年の冬 (2010/07/28) この作品を書いてみたかったのは半島陥落前の帝国本土で軍上層部はどうしていたのか?と思ったからです。 今作中で登場する後藤中佐の独立戦術機甲大隊にはオリジナル戦術機の『富嶽』を出す予定だったのですが作中では名前しか出すことができませんでした。 いつか活躍の場を与えてやりたいと思っております。 (仮題)強行偵察(2010/11/21)
https://w.atwiki.jp/sandai/pages/2.html
Xlink kaiでは、友達登録機能と言うモノがあります。 友達登録をするとこのようなメリットが生まれます。 ・登録した人がオンラインかオフラインか分かる。 ・オンラインの場合、どこにいるかも分かる。 ・その人の元へ、1つのボタンを押すことによって行くことができる。(いわゆるストーカー行為) 登録方法はこちら
https://w.atwiki.jp/psmovie/pages/246.html
WWW2nd WWW2nd 主催:兵器 編集:兵器 公開日: ※リンク先の1stは誤 出演者 Frontier hool Rain_Drop(Rainy_Drop) 九久君 Moonz atyaka3 Meteor(kin) 蝉丸(semimaru) Maria whiteen chiba 兵器(taepodong) NIKoo(chama) Bonito
https://w.atwiki.jp/teammky/pages/76.html
7 VR Wii VR Skype Twitter 好きな言葉 口癖 99k~(カンスト済) 無 Kai3_MK 不明 ))紹介(( 7.Wii共に実力のある主 しかし裏面ではやらしい性格も...(
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1510.html
SCENA 5 Stefan i Zbigniew. Zbigniew wchodząc z lewej Morfeusz do mnie wcale nie przylata! Zazdroszczę Maciejowi, co w obawie o brata, Poszedłszy na spoczynek z załzawioną rzęsą, Zasnął i chrapie, aż się szyby trzęsą. postępując ku drzwiom komnaty Stefana Oho!... tam jakaś postać z wolna się porusza... spoglądając z uśmiechem na obrazy Czy z tych którego pokutująca dusza, Odwiedza dawno opuszczony świat? mocniej Kto tu? Stefan Ocknął się. Kto? Zbigniew poznając Pan brat! Stefan Pan brat! Zbigniew ze śmiechem Szczególne to spotkanie!... Co robisz tu Stefanie? Stefan Któż zgadnąć się spodziewa, Co wiodło tu Zbigniewa? Zbigniew To po jednem zgadniesz słowie, Ot! wieczerza szumi w głowie. A myśl moją ciągle ściga... Stefan żywo, z niepokojem Panna Hanna?... Zbigniew wolniej Nie... Jadwiga! Stefan niespokojny Wiedz wzajemnie, co tu robię, Pasmo wspomnień snuję sobie, A myśl moja nieustannie... Zbigniew żywo Przy Jadwidze?... Stefan wolniej Nie... przy Hannie! Razem wesoło Jakże cenię To zdarzenie, Ten przychylny dla nas traf, Mówiąc prościej, Do zazdrości Żaden z braci nie ma praw! Zbigniew z uczuciem Gdym przy wieczerzy patrzył w jej oczy, Płonęła żywym szkarłatem róż. Drżeń mego serca oddźwięk proroczy Jasną nam przyszłość zwiastował już. Znikły złudzenia dotąd nieznane... Znikł sen czarowny, lecz został ślad. Uczułem w piersi tak błogą zmianę, Jakbym raz pierwszy zobaczył świat! Stefan Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz dawny plan... Nie ma niewiast w naszej chacie! Wiwat! Wiwat, wolny stan! Zbigniew niechętnie Tak... tak... wiwat wolny stan!... Razem żywiej Jednak cenię To zdarzenie, Bo nam nawet wspólny traf, Pośród wrażeń, Płonnych marzeń, Do zazdrości nie dał praw! Stefan z uczuciem W krainy złudzeń wdziękiem bogate, Gdy mnie prowadził tęsknoty ślad, Wspomniałem sobie rodzinną chatę, Jak ją pamiętam z dziecięcych lat. Wspomniałem, jako w nasz wiek poranny, Ojciec przy matce nie znał co łzy... I pomyślałem, że obok Hanny Ktoś tak uroczych doczeka dni! Zbigniew z uśmiechem Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz wspólny plan. Nie ma niewiast w naszej chacie, Wiwat semper wolny stan! Stefan niechętnie Tak, tak wiwat wolny stan! Po chwili milczenia Zbigniew i Stefan cokolwiek zamyśleni i zasmuceni postępują w głąb. Jakby każdy chciał odejść do siebie, ale blisko drzwi równocześnie oglądają się jeden na drugiego i obaj wracają na przód sceny. Stefan A jednak... Głos z obrazu z lewej, jak echo, na które Stefan nie zważa A jednak... Zbigniew do brata A jednak... Głos z obrazu z prawej A jednak... Dwa obrazy matron usuwają się w górę. We framugach będących za nimi, stają naprzeciw siebie Hanna i Jadwiga ubrane w kostiumy, jakie były na malowidłach. W ciemnej głębi obydwóch framug dostrzec można kręcone schodki ku górze. Stefan i Zbigniew zajęci sobą nie dostrzegają tej odmiany. Hanna i Jadwiga każda na stronie Stefan i Zbigniew jeden do drugiego Ni boleści, ni rozkoszy, Z tkliwą duszą nie podzielać, Nie mieć serca, co ci spłoszy Chmurę z czoła, z oka łzę! Nie mieć w schyłku dni na kogo Choć błogosławieństwa przelać... Czyliż to jest życia drogą? Czyż to szczęściem zowie się? Przy końcu kwartetu Damazy, który siedział w zegarze, wychyla głowę, ogląda się po sali, a spostrzegłszy Hannę i Jadwigę wychodzi ostrożnie na środek sceny. Hanna spostrzegłszy go wydaje mimowolny okrzyk Pan Damazy! Jadwiga podobnie Pan Damazy! Damazy na te słowa ucieka na powrót do zegara. Zbigniew Co to znaczy? Stefan spostrzegając Ach! obrazy!... Zbigniew i Stefan, jeden w jedną, drugi w drugą stronę biegną do obrazów, które na ich oczach zanim dobiegli, zasuwają się. Maciej Rozespany wbiega ze strachem z lewej strony. Gwałtu! gwałtu! pieje kur! Zbigniew i Stefan, jeden z jednej, drugi z drugiej strony starają się natrafić na sprężyny usuwające obrazy. Stefan po bezskutecznych usiłowaniach To zapewne żart niewieści! Zbigniew podobnie do Stefana Pójdź! zobaczmy co tam mieści W przedłużeniu, dworski mur! spostrzegając Macieja Ha! ha! Maciej zdjęty trwogą. Maciej jeszcze rozespany Już prababki wiodą spór! Zbigniew mocno do ucha Maciejowi Pilnuj! nie puść stąd nikogo! Stefan i Zbigniew wychodzą żywo, przez okna widać, jak się rozbiegają w przeciwne strony. Maciej tuż przy drzwiach, którymi wybiegają panicze, jeszcze nie mogąc przyjść do siebie Straszny dwór! Straszny dwór! Idzie do okna z lewej i usiadłszy na krześle wygląda za paniczami, potem zaczyna drzemać. Tymczasem Damazy wyłazi z zegara i zbliża się na przód sceny. SCENA 6 Maciej, Damazy. Damazy Tak! to Hanna i Jadwiga! Idzie do jednego obrazu i naciska sprężynę. Obraz usuwa się do połowy. Już jej nie ma... Puszcza sprężynę, obraz zapada, biegnie do drugiego i czyni to samo. I tu figa! Więc domyślać się należy, Że są w basztach, lub na wieży. Stamtąd zejdą na korytarz, I już bratku ich nie schwytasz. spoglądając krzywo na dwa obrazy, po małej chwili Toż się zbiegły myśli nasze! Ich myśl, jak raz z myślą moją... One straszą i ja straszę, Lecz się tchórze coś nie boją... Maciej zmierza ku drzwiom Aj! kto tu!? Damazy stając w cieniu przy zegarze Kto tu? Maciej postępując do drzwi To duch z zegara! święci patroni! Damazy Puszczaj! Maciej z trwogą Nie mogę! Damazy ze śmiechem Eh! ten ze strachu zębami dzwoni! strasznym głosem Puszczaj, bo pilno w czyścową drogę! Maciej Nie... nie... nie mogę! Damazy Puść, jestem dusza! Przysuwa się tak, że z okna światło księżycowe pada na niego. Maciej poznając Aj! co ja widzę! to on... tak... tak... To jest ta dusza, co bez kontusza Wzdycha przebrana w niemiecki frak! do Damazego, który znowu się zbliża. Nie, nie wypuszczę, bo zakazano, Nie wyjdziesz duszko aż jutro rano! zamyka drzwi. Damazy z gniewem Co? do kroć diabłów! ruszaj mi precz! Maciej Duchom zamknięcie drzwi nie dokucza, Kto duch, niech zmyka dziurką od klucza! Damazy Puszczaj bałwanie! Maciej Daremna rzecz! Słychać pukanie, Maciej otwiera. SCENA 7 Damazy, Maciej, Zbigniew i Stefan. Zbigniew Co tu za wrzawa? Maciej Kiedy pan każe, Sługa pilnuje, ani się rusza... Zbigniew i Stefan spostrzegając Damazego A! pan Damzy!! Maciej Nie, to jest dusza, Co pokutuje w starym zegarze! Stefan serio do Damazego Pan? Pan w zegarze? Zbigniew podobnie Ha! to ciekawe! Stefan z mocą Więc się tu skryłeś by z nas żartować! By nas ośmieszyć!... Zdasz z tego sprawę! Damazy strwożony Dowcipie, ty mnie z biedy wyprowadzisz! Nie... nie panowie! Zbigniew A te obrazy? Te strachy? Damazy Nie wiem skąd się to wzięło, Nie śmiałbym ściągać waszej urazy! Stefan Kłamstwo paniczu! to twoje dzieło! Damazy Nie, nie! na honor! Zbigniew wskazując na zegar Więc po cóż tam? Damazy opadając na krzesło Ach! wybornie! już ich mam! do obecnych Słyszałem dawno, że w tej sali Strach spać, czy prawda dociec chciałem, Lecz sam nocować tu nie śmiałem. Aż gdy ją dzisiaj wam oddali, Ośmielony w mym zamiarze, Wcześniej skryłem się w zegarze. I dziś rękę w ogień włożę, Żem słyszał prawdę o tym strasznym dworze! Maciej zbliża się i słucha ciekawie. Zbigniew i Stefan Cóż tedy? Damazy z powagą Mówią, że gmach ten przed laty, Powstał z hańbiących usług zapłaty, Że na tych murach przekleństwa i łzy, I stąd nad nimi gniew Boski grzmi! Maciej strwożony zbliża się do Damazego, który w cichej rozmowie powiększa jego bojaźń. Stefan do Zbigniewa z mocą Z hańbiących usług!! ach! teraz mogę Zrozumieć zacnej stryjenki trwogę! Zbigniew Tak, wszak mój bracie, jeśli na tym dworze, Ciążą łzy ludzkie i przekleństwo Boże, Chmura nieszczęścia nad nim się czerni Co może wkrótce ogarnąć i nas! Więc zachowaniu wolności wierni, Rzućmy te progi dopóki czas. Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Stefan i Zbigniew między sobą Nad przepaścią, dziwna władza Nęci oczy, potem zdradza. Może mgła miłości ta, Również moc nad nami ma! Ach! opuśćmy dwór przeklęty, Złudnej strzeżmy się ponęty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy O dowcipie! Twoja władza Znów nadziei blask odmładza. Na usługi kto cię ma, Czyż się troskom przemóc da? Przez mój rozum; przez wykręty, Wnet porzucą dwór przeklęty, I już obu śmieszny strach Nie sprowadzi pod ten dach! Maciej Dobrych ludzi, diabla władza Po nieszczęście tu sprowadza. Ni spokoju w czasie dnia, Ani w nocy zasnąć da! Ach! Porzućmy dwór przeklęty, Te krużganki, te zakręty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy odchodząc, zdaje się zapewniać Stefana i Zbigniewa o prawdzie tego co powiedział. Ci postępują z nim parę kroków, Maciej odprowadza ich aż do drzwi. Kurtyna spada. SCENA 5 Stefan i Zbigniew. Zbigniew wchodząc z lewej Morfeusz do mnie wcale nie przylata! Zazdroszczę Maciejowi, co w obawie o brata, Poszedłszy na spoczynek z załzawioną rzęsą, Zasnął i chrapie, aż się szyby trzęsą. postępując ku drzwiom komnaty Stefana Oho!... tam jakaś postać z wolna się porusza... spoglądając z uśmiechem na obrazy Czy z tych którego pokutująca dusza, Odwiedza dawno opuszczony świat? mocniej Kto tu? Stefan Ocknął się. Kto? Zbigniew poznając Pan brat! Stefan Pan brat! Zbigniew ze śmiechem Szczególne to spotkanie!... Co robisz tu Stefanie? Stefan Któż zgadnąć się spodziewa, Co wiodło tu Zbigniewa? Zbigniew To po jednem zgadniesz słowie, Ot! wieczerza szumi w głowie. A myśl moją ciągle ściga... Stefan żywo, z niepokojem Panna Hanna?... Zbigniew wolniej Nie... Jadwiga! Stefan niespokojny Wiedz wzajemnie, co tu robię, Pasmo wspomnień snuję sobie, A myśl moja nieustannie... Zbigniew żywo Przy Jadwidze?... Stefan wolniej Nie... przy Hannie! Razem wesoło Jakże cenię To zdarzenie, Ten przychylny dla nas traf, Mówiąc prościej, Do zazdrości Żaden z braci nie ma praw! Zbigniew z uczuciem Gdym przy wieczerzy patrzył w jej oczy, Płonęła żywym szkarłatem róż. Drżeń mego serca oddźwięk proroczy Jasną nam przyszłość zwiastował już. Znikły złudzenia dotąd nieznane... Znikł sen czarowny, lecz został ślad. Uczułem w piersi tak błogą zmianę, Jakbym raz pierwszy zobaczył świat! Stefan Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz dawny plan... Nie ma niewiast w naszej chacie! Wiwat! Wiwat, wolny stan! Zbigniew niechętnie Tak... tak... wiwat wolny stan!... Razem żywiej Jednak cenię To zdarzenie, Bo nam nawet wspólny traf, Pośród wrażeń, Płonnych marzeń, Do zazdrości nie dał praw! Stefan z uczuciem W krainy złudzeń wdziękiem bogate, Gdy mnie prowadził tęsknoty ślad, Wspomniałem sobie rodzinną chatę, Jak ją pamiętam z dziecięcych lat. Wspomniałem, jako w nasz wiek poranny, Ojciec przy matce nie znał co łzy... I pomyślałem, że obok Hanny Ktoś tak uroczych doczeka dni! Zbigniew z uśmiechem Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz wspólny plan. Nie ma niewiast w naszej chacie, Wiwat semper wolny stan! Stefan niechętnie Tak, tak wiwat wolny stan! Po chwili milczenia Zbigniew i Stefan cokolwiek zamyśleni i zasmuceni postępują w głąb. Jakby każdy chciał odejść do siebie, ale blisko drzwi równocześnie oglądają się jeden na drugiego i obaj wracają na przód sceny. Stefan A jednak... Głos z obrazu z lewej, jak echo, na które Stefan nie zważa A jednak... Zbigniew do brata A jednak... Głos z obrazu z prawej A jednak... Dwa obrazy matron usuwają się w górę. We framugach będących za nimi, stają naprzeciw siebie Hanna i Jadwiga ubrane w kostiumy, jakie były na malowidłach. W ciemnej głębi obydwóch framug dostrzec można kręcone schodki ku górze. Stefan i Zbigniew zajęci sobą nie dostrzegają tej odmiany. Hanna i Jadwiga każda na stronie Stefan i Zbigniew jeden do drugiego Ni boleści, ni rozkoszy, Z tkliwą duszą nie podzielać, Nie mieć serca, co ci spłoszy Chmurę z czoła, z oka łzę! Nie mieć w schyłku dni na kogo Choć błogosławieństwa przelać... Czyliż to jest życia drogą? Czyż to szczęściem zowie się? Przy końcu kwartetu Damazy, który siedział w zegarze, wychyla głowę, ogląda się po sali, a spostrzegłszy Hannę i Jadwigę wychodzi ostrożnie na środek sceny. Hanna spostrzegłszy go wydaje mimowolny okrzyk Pan Damazy! Jadwiga podobnie Pan Damazy! Damazy na te słowa ucieka na powrót do zegara. Zbigniew Co to znaczy? Stefan spostrzegając Ach! obrazy!... Zbigniew i Stefan, jeden w jedną, drugi w drugą stronę biegną do obrazów, które na ich oczach zanim dobiegli, zasuwają się. Maciej Rozespany wbiega ze strachem z lewej strony. Gwałtu! gwałtu! pieje kur! Zbigniew i Stefan, jeden z jednej, drugi z drugiej strony starają się natrafić na sprężyny usuwające obrazy. Stefan po bezskutecznych usiłowaniach To zapewne żart niewieści! Zbigniew podobnie do Stefana Pójdź! zobaczmy co tam mieści W przedłużeniu, dworski mur! spostrzegając Macieja Ha! ha! Maciej zdjęty trwogą. Maciej jeszcze rozespany Już prababki wiodą spór! Zbigniew mocno do ucha Maciejowi Pilnuj! nie puść stąd nikogo! Stefan i Zbigniew wychodzą żywo, przez okna widać, jak się rozbiegają w przeciwne strony. Maciej tuż przy drzwiach, którymi wybiegają panicze, jeszcze nie mogąc przyjść do siebie Straszny dwór! Straszny dwór! Idzie do okna z lewej i usiadłszy na krześle wygląda za paniczami, potem zaczyna drzemać. Tymczasem Damazy wyłazi z zegara i zbliża się na przód sceny. SCENA 6 Maciej, Damazy. Damazy Tak! to Hanna i Jadwiga! Idzie do jednego obrazu i naciska sprężynę. Obraz usuwa się do połowy. Już jej nie ma... Puszcza sprężynę, obraz zapada, biegnie do drugiego i czyni to samo. I tu figa! Więc domyślać się należy, Że są w basztach, lub na wieży. Stamtąd zejdą na korytarz, I już bratku ich nie schwytasz. spoglądając krzywo na dwa obrazy, po małej chwili Toż się zbiegły myśli nasze! Ich myśl, jak raz z myślą moją... One straszą i ja straszę, Lecz się tchórze coś nie boją... Maciej zmierza ku drzwiom Aj! kto tu!? Damazy stając w cieniu przy zegarze Kto tu? Maciej postępując do drzwi To duch z zegara! święci patroni! Damazy Puszczaj! Maciej z trwogą Nie mogę! Damazy ze śmiechem Eh! ten ze strachu zębami dzwoni! strasznym głosem Puszczaj, bo pilno w czyścową drogę! Maciej Nie... nie... nie mogę! Damazy Puść, jestem dusza! Przysuwa się tak, że z okna światło księżycowe pada na niego. Maciej poznając Aj! co ja widzę! to on... tak... tak... To jest ta dusza, co bez kontusza Wzdycha przebrana w niemiecki frak! do Damazego, który znowu się zbliża. Nie, nie wypuszczę, bo zakazano, Nie wyjdziesz duszko aż jutro rano! zamyka drzwi. Damazy z gniewem Co? do kroć diabłów! ruszaj mi precz! Maciej Duchom zamknięcie drzwi nie dokucza, Kto duch, niech zmyka dziurką od klucza! Damazy Puszczaj bałwanie! Maciej Daremna rzecz! Słychać pukanie, Maciej otwiera. SCENA 7 Damazy, Maciej, Zbigniew i Stefan. Zbigniew Co tu za wrzawa? Maciej Kiedy pan każe, Sługa pilnuje, ani się rusza... Zbigniew i Stefan spostrzegając Damazego A! pan Damzy!! Maciej Nie, to jest dusza, Co pokutuje w starym zegarze! Stefan serio do Damazego Pan? Pan w zegarze? Zbigniew podobnie Ha! to ciekawe! Stefan z mocą Więc się tu skryłeś by z nas żartować! By nas ośmieszyć!... Zdasz z tego sprawę! Damazy strwożony Dowcipie, ty mnie z biedy wyprowadzisz! Nie... nie panowie! Zbigniew A te obrazy? Te strachy? Damazy Nie wiem skąd się to wzięło, Nie śmiałbym ściągać waszej urazy! Stefan Kłamstwo paniczu! to twoje dzieło! Damazy Nie, nie! na honor! Zbigniew wskazując na zegar Więc po cóż tam? Damazy opadając na krzesło Ach! wybornie! już ich mam! do obecnych Słyszałem dawno, że w tej sali Strach spać, czy prawda dociec chciałem, Lecz sam nocować tu nie śmiałem. Aż gdy ją dzisiaj wam oddali, Ośmielony w mym zamiarze, Wcześniej skryłem się w zegarze. I dziś rękę w ogień włożę, Żem słyszał prawdę o tym strasznym dworze! Maciej zbliża się i słucha ciekawie. Zbigniew i Stefan Cóż tedy? Damazy z powagą Mówią, że gmach ten przed laty, Powstał z hańbiących usług zapłaty, Że na tych murach przekleństwa i łzy, I stąd nad nimi gniew Boski grzmi! Maciej strwożony zbliża się do Damazego, który w cichej rozmowie powiększa jego bojaźń. Stefan do Zbigniewa z mocą Z hańbiących usług!! ach! teraz mogę Zrozumieć zacnej stryjenki trwogę! Zbigniew Tak, wszak mój bracie, jeśli na tym dworze, Ciążą łzy ludzkie i przekleństwo Boże, Chmura nieszczęścia nad nim się czerni Co może wkrótce ogarnąć i nas! Więc zachowaniu wolności wierni, Rzućmy te progi dopóki czas. Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Stefan i Zbigniew między sobą Nad przepaścią, dziwna władza Nęci oczy, potem zdradza. Może mgła miłości ta, Również moc nad nami ma! Ach! opuśćmy dwór przeklęty, Złudnej strzeżmy się ponęty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy O dowcipie! Twoja władza Znów nadziei blask odmładza. Na usługi kto cię ma, Czyż się troskom przemóc da? Przez mój rozum; przez wykręty, Wnet porzucą dwór przeklęty, I już obu śmieszny strach Nie sprowadzi pod ten dach! Maciej Dobrych ludzi, diabla władza Po nieszczęście tu sprowadza. Ni spokoju w czasie dnia, Ani w nocy zasnąć da! Ach! Porzućmy dwór przeklęty, Te krużganki, te zakręty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy odchodząc, zdaje się zapewniać Stefana i Zbigniewa o prawdzie tego co powiedział. Ci postępują z nim parę kroków, Maciej odprowadza ich aż do drzwi. Kurtyna spada. Moniuszko,Stanisław/Straszny dwór/IV-1
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1514.html
AKT I W mieście, w domu Stolnika. Boczna sala. W głębi troje wysokich drzwi szklanych, wychodzących na ogród, po jednej stronie widzów widać uchylone drzwi do sali balowej, po drugiej stół, przy którym goście, ucztujący ze Stolnikiem; Dziemba, krzątając się napełnia puchary. Z sali balowej, rzęsiście oświetlonej, inni goście wychodzą w parach poloneza i krążą po scenie. SCENA 1 Stolnik, Dziemba i chór gości. Dziemba Niechaj żyje para młoda, Przy zaręczyn tych obrzędzie! Wieczna miłość, wieczna zgoda W młodem stadle niechaj będzie! Wszak ci to się dwa klejnoty, Starodawnej godła cnoty, W jedno godło dzisiaj wiążą Pomian, panie, z Odrowążą! Chór Wiwat, Wiwat! - Para młoda! Ciągła miłość, ciągła zgoda, Niechaj nie opuszcza cię! Starodawne dwa klejnoty, Godła męstwa, godła cnoty, Chlubnie dziś jednoczą się. Dziemba i chór Spojrzyj na nich, aż drży dusza, Jaka u nich godność równa! Jak stworzona dla Janusza, Nasza Zofia Stolnikówna! Kilku z gości A oboje równi stanem, Jak urodą, tak i wianem. Niech im szczęście pasmo wije! Niechaj żyją! Niechaj żyje Cny Odrowąż z cnym Pomianem! Stolnik Panom braciom dzięki nasze! Ich życzliwość dobrze znam, Górą czasze! Zdrowie wasze! Kochajmy się! Chór Szczęście wam! Dziemba z chórem odchodzą, krzycząc jeszcze Niech żyje! SCENA 2 Stolnik, Zofia i Janusz wchodząc z sali. Janusz Pobłogosław, ojcze panie! Bo już cię tak nazwać śmiem. Zofia Twoja dobroć to wybrała, Co ją pieszczę w sercu mem. razem Pobłogosław ojcze panie! Oto prośba nasza cała. Stolnik Już serc waszych związek błogi Dawno moja chęć uznała. Zofia i Janusz Pobłogosław, ojcze drogi! Stolnik błogosławiąc Niech więc wola Twoja Panie, Ojcze z niebios, stanie się! Słychać za sceną śpiew. Jako od wichru krzew połamany, Tak się duszyczka stargała. Zofia Co to za glos? śpiew za sceną Gdzieżeś, ach gdzieżeś wianku różany, Gdzie w nim lilijko ty biała? Zofia Jaki stroskany! Januszu! Czy nie znasz go? śpiew za sceną Zabrał mi wszystko Jaśko, mój sokół, Zabrał mnie całą niebogę... Janusz zmieszany do Zofii Nie znam, nie wiem... na stronie Biedna dziewka! Cóż przywiodło tutaj ją? śpiew za sceną A ja go szukam, szukam naokół, A ja go znaleźć nie mogę... Stolnik Czyjaż w mym ogrodzie śpiewka O tej porze? Dziwne to! Janusz na stronie To głos Halki. Skąd ta dziewka Tu się zjawia z śpiewką tą? Może znowu obłąkana... Zofia O Januszu! Co to znaczy Ten śpiew żalu, śpiew rozpaczy? Stolnik A to śmiałość niesłychana! Chce iść do ogrodu, Janusz go wstrzymuje. Janusz wzruszony, do Zofii O tak! Drogi mój aniele! Tej piosenki dźwięk powiada Gdy nam radość i wesele, Dla niej smutek, dla niej biada! Głos niedoli znam, Ja zobaczę sam! Zofia do siebie Jakaż radość i wesele, Jakiż urok sercem włada! Że on dobry, że tak wiele Go obchodzi ludzka biada. Głos niedoli tam, Co zatęsknił nam. Stolnik Tej śmiałości już za wiele! Ale gdy to jęczy, biada! Oto wesprzeć ją wypada, Słusznie, słusznie! Nam wesele, A niedola tam! Idź zobaczyć sam! Odchodzi z Zofią, która z uwielbieniem spogląda na Janusza. SCENA 3 Janusz sam smutny i niespokojny Skąd tu przybyła mimo mej woli? To piekło ją chyba gnało. Choć żal jej tak boli mnie, boli... Lecz już za późno, już się stało, I serce inną ukochało... Ha! A może łzy niedoli Gdy ją ujrzę, uspokoję... A potem precz! Precz! Jej łez się boję. Czemu mnie w chwilach samotnych owych, Gdy serce tęskni, gdy serce wre, Twarz jej zabłysła z warkoczów płowych, Uśmiech czarowny z ust koralowych, Spod rzęsów długich źrenice dwie? Czemu się dusza nagle wzburzyła, Jak rzeka, kiedy wicher u fal? Co mnie sierota biedna zrobiła, Aby ją rozpacz wieczna dręczyła, Bym ja zgryzotą, dzielił jej żal? SCENA 4 Janusz i Halka, wchodzi nie widząc go początkowo. Halka Jako od burzy krzew połamany, Tak się duszyczka stargała. Gdzieżeś, ach gdzieżeś, wianku różany, Gdzie w nim lilijko ty biała? Zabrał mi wszystko Jaśko mój sokół, Zabrał mnie całą niebogę. A ja go szukam, szukam naokół, A ja go znaleźć nie mogę. Gdzieżeś, ach gdzieżeś, o mój sokole, Gdzie moje słonko na jasnem niebie? Jak kłos, rzucony na puste pole, Tak zwiędnę, umrę bez ciebie. Odwraca się i spostrzegłszy go, z okrzykiem radości biegnie do niego i chwyta za rękę. O panie! Mnie Jontek mówił, Mnie Jontek smucił, Żeś ty mnie zgubił, Żeś mnie porzucił... A ja cię widzę! Ja głowę tulę Do twojej piersi. I ty tak czule, Jak dawniej na mnie spoglądasz się. O mój sokole, o słonko me! Janusz na stronie Przeklęta chwila! Ach! Jak tu kłamać, Gdy łza jej każda tak dręczy mnie! do Halki Próżne twe płacze, cierpienia twoje! Ja ciebie zgubić, ja cię porzucić? Tylko się oddal. Nie chciałbym stryja, Gdyby mnie z tobą ujrzał, zasmucić! Nie bój się, nie bój! Wola niczyja Z mojego serca nie wygna cię! Halka w uniesieniu O mój sokole, o słonko me! Janusz z lekka się odsuwa Uspokój się, uspokój się! Ja cię zapomnieć, ja cię porzucić! Opuszczaj prędzej te miejskie mury, Czekaj za miastem, nad Wisłą tam, Gdzie krzyż na drodze, koło figury, Ja przyjdę wraz, ja przyjdę sam... A potem wnet powrócić nam Do naszych gór. - Tam znowu nam Szczęście i raj... Halka Powtarza za nim radośnie. ...Do naszych gór i znowu nam Szczęście i raj! Janusz Z kim przyszłaś tu? Halka nie zważając O mój sokole! Janusz Z kim przyszłaś tu? Halka nie zważając, coraz radośniej O słonko moje! O dobry panie? Znowuś ten sam! Janusz nagląc Oddal się stąd! Ja przyjdę tam! Halka O panie! Janusz Oddal się stąd! Ja przyjdę sam! Halka O panie Dobry! Zawsze kochasz mnie... Janusz Uchodź stąd, błagam cię! Halka Prawda? Już mnie nie porzucisz! Wrócisz w nasze góry, wrócisz, Sokole mój! Nad rzeczułką ja usiędę I tak tęskno czekać będę Aż przylecisz wraz. Wtedy będziem zawsze społem, Zawsze z tobą, z mym sokołem, Chyba śmierć rozłączy nas! Janusz niespokojny Tak! Ja cię już nie porzucę, Wrócę w nasze góry, wrócę, Aniele mój! Nad rzeczułką ty usiędziesz, I tak czekać, czekać będziesz, Aż powrócę wraz. Wtedy będziem znowu społem, Znowu z tobą, z mym aniołem, Chyba śmierć rozłączy nas! Przycisnąwszy ją do serca, wyprowadza do ogrodu, zamyka wszystkie trzy podwoje i zadumany idzie do sali. Goście zatrzymują go we drzwiach. SCENA 5 Janusz i goście. Jedni Gdzieżeś, gdzieżeś, panie młody? Hulać trzeba, kiedy gody! Janusz z przymusem Służę wam, służę... Drudzy obstępując go, ciszej W czepkuś zrodzon, panie bracie, Cudna Zosia, jakby skra. Janusz zadumany, podając im rękę Dzięki, dzięki! Kilku Winszujecie, rozprawiacie, A kapela gra i gra... SCENA 6 Ciż, Stolnik. Trzyma Zofię pod rękę. Dziemba z dzbanem srebrnym i jeden z gości, który trzyma w ręku olbrzymi roztruchan Zygmuntowski. We drzwiach od sali ukazuje się kilka kobiet. Chór w ukłonach do Stolnika Oj Stolniku! Spocząć czas! Waszmość nic nam nie folguje. Karmi, poi, podejmuje Po królewsku nas. Jeden z gości Wychyliwszy roztruchan, oddaje go Dziembie. Przezacnego domu zdrowie! Chór Oj Stolniku! Spocząć czas! Waszmość nic nam nie folguje. Karmi, poi, podejmuje Po królewsku nas. Drugi z gości do którego pił poprzedzający I przezacnej koligacji!... Stolnik Wzruszony, puszcza rękę Zofii, kłaniając się wszystkim od serca czapką. O mościwi mi panowie! W istnej błąka alteracji Moich wdzięków przedsięwzięcie, Że was tylu w tym momencie Rzuca splendor na mój domek! ze łzami Żeście tak do serca wzięli, Iż jedyny ów potomek Mego rodu po kądzieli, W moim, panie, wdowim stanie, Wkrótce ojca osamotni, Gdy połączy się z Januszem... Janusz i Zofia Chylą mu się do nóg. Ojcze drogi! Stolnik Podnosi ich. Córko moja, moje dzieci! do gości weselej Więc waszmoście, gdy ochotni, Prosim dalej z animuszem! ChórWiwat! Wiwat! Stolnik ochoczo A z młodzieży, kto mi wierzy, Kto mnie kocha, hop w obcasy! Do różańca i do tańca! Jak bywało w dawne czasy. Chór Wiwat! Wiwat! Dziemba z cicha do Stolnika Cny Stolniku! A dyć w sali, Jakby w łaźni tak siarczyście! Gdyby i tu popląsali! Stolnik Mój Dziembuniu, oczywiście! Dobrą radę Waść udziela! Dziemba we drzwiach sali Z mazowiecka! Rżnij kapela! Słychać muzykę z sali, grającą mazura; wpadają tańczące pary. Dziemba obchodzi z dzbanem, który mu służba napełnia, i z kielichem. Po każdym toaście słychać wiwat! Stolnik z Zofią i kilku gośćmi siadają. Janusz za nimi stoi zadumany. Zasłona spada. AKT I W mieście, w domu Stolnika. Boczna sala. W głębi troje wysokich drzwi szklanych, wychodzących na ogród, po jednej stronie widzów widać uchylone drzwi do sali balowej, po drugiej stół, przy którym goście, ucztujący ze Stolnikiem; Dziemba, krzątając się napełnia puchary. Z sali balowej, rzęsiście oświetlonej, inni goście wychodzą w parach poloneza i krążą po scenie. SCENA 1 Stolnik, Dziemba i chór gości. Dziemba Niechaj żyje para młoda, Przy zaręczyn tych obrzędzie! Wieczna miłość, wieczna zgoda W młodem stadle niechaj będzie! Wszak ci to się dwa klejnoty, Starodawnej godła cnoty, W jedno godło dzisiaj wiążą Pomian, panie, z Odrowążą! Chór Wiwat, Wiwat! - Para młoda! Ciągła miłość, ciągła zgoda, Niechaj nie opuszcza cię! Starodawne dwa klejnoty, Godła męstwa, godła cnoty, Chlubnie dziś jednoczą się. Dziemba i chór Spojrzyj na nich, aż drży dusza, Jaka u nich godność równa! Jak stworzona dla Janusza, Nasza Zofia Stolnikówna! Kilku z gości A oboje równi stanem, Jak urodą, tak i wianem. Niech im szczęście pasmo wije! Niechaj żyją! Niechaj żyje Cny Odrowąż z cnym Pomianem! Stolnik Panom braciom dzięki nasze! Ich życzliwość dobrze znam, Górą czasze! Zdrowie wasze! Kochajmy się! Chór Szczęście wam! Dziemba z chórem odchodzą, krzycząc jeszcze Niech żyje! SCENA 2 Stolnik, Zofia i Janusz wchodząc z sali. Janusz Pobłogosław, ojcze panie! Bo już cię tak nazwać śmiem. Zofia Twoja dobroć to wybrała, Co ją pieszczę w sercu mem. razem Pobłogosław ojcze panie! Oto prośba nasza cała. Stolnik Już serc waszych związek błogi Dawno moja chęć uznała. Zofia i Janusz Pobłogosław, ojcze drogi! Stolnik błogosławiąc Niech więc wola Twoja Panie, Ojcze z niebios, stanie się! Słychać za sceną śpiew. Jako od wichru krzew połamany, Tak się duszyczka stargała. Zofia Co to za glos? śpiew za sceną Gdzieżeś, ach gdzieżeś wianku różany, Gdzie w nim lilijko ty biała? Zofia Jaki stroskany! Januszu! Czy nie znasz go? śpiew za sceną Zabrał mi wszystko Jaśko, mój sokół, Zabrał mnie całą niebogę... Janusz zmieszany do Zofii Nie znam, nie wiem... na stronie Biedna dziewka! Cóż przywiodło tutaj ją? śpiew za sceną A ja go szukam, szukam naokół, A ja go znaleźć nie mogę... Stolnik Czyjaż w mym ogrodzie śpiewka O tej porze? Dziwne to! Janusz na stronie To głos Halki. Skąd ta dziewka Tu się zjawia z śpiewką tą? Może znowu obłąkana... Zofia O Januszu! Co to znaczy Ten śpiew żalu, śpiew rozpaczy? Stolnik A to śmiałość niesłychana! Chce iść do ogrodu, Janusz go wstrzymuje. Janusz wzruszony, do Zofii O tak! Drogi mój aniele! Tej piosenki dźwięk powiada Gdy nam radość i wesele, Dla niej smutek, dla niej biada! Głos niedoli znam, Ja zobaczę sam! Zofia do siebie Jakaż radość i wesele, Jakiż urok sercem włada! Że on dobry, że tak wiele Go obchodzi ludzka biada. Głos niedoli tam, Co zatęsknił nam. Stolnik Tej śmiałości już za wiele! Ale gdy to jęczy, biada! Oto wesprzeć ją wypada, Słusznie, słusznie! Nam wesele, A niedola tam! Idź zobaczyć sam! Odchodzi z Zofią, która z uwielbieniem spogląda na Janusza. SCENA 3 Janusz sam smutny i niespokojny Skąd tu przybyła mimo mej woli? To piekło ją chyba gnało. Choć żal jej tak boli mnie, boli... Lecz już za późno, już się stało, I serce inną ukochało... Ha! A może łzy niedoli Gdy ją ujrzę, uspokoję... A potem precz! Precz! Jej łez się boję. Czemu mnie w chwilach samotnych owych, Gdy serce tęskni, gdy serce wre, Twarz jej zabłysła z warkoczów płowych, Uśmiech czarowny z ust koralowych, Spod rzęsów długich źrenice dwie? Czemu się dusza nagle wzburzyła, Jak rzeka, kiedy wicher u fal? Co mnie sierota biedna zrobiła, Aby ją rozpacz wieczna dręczyła, Bym ja zgryzotą, dzielił jej żal? SCENA 4 Janusz i Halka, wchodzi nie widząc go początkowo. Halka Jako od burzy krzew połamany, Tak się duszyczka stargała. Gdzieżeś, ach gdzieżeś, wianku różany, Gdzie w nim lilijko ty biała? Zabrał mi wszystko Jaśko mój sokół, Zabrał mnie całą niebogę. A ja go szukam, szukam naokół, A ja go znaleźć nie mogę. Gdzieżeś, ach gdzieżeś, o mój sokole, Gdzie moje słonko na jasnem niebie? Jak kłos, rzucony na puste pole, Tak zwiędnę, umrę bez ciebie. Odwraca się i spostrzegłszy go, z okrzykiem radości biegnie do niego i chwyta za rękę. O panie! Mnie Jontek mówił, Mnie Jontek smucił, Żeś ty mnie zgubił, Żeś mnie porzucił... A ja cię widzę! Ja głowę tulę Do twojej piersi. I ty tak czule, Jak dawniej na mnie spoglądasz się. O mój sokole, o słonko me! Janusz na stronie Przeklęta chwila! Ach! Jak tu kłamać, Gdy łza jej każda tak dręczy mnie! do Halki Próżne twe płacze, cierpienia twoje! Ja ciebie zgubić, ja cię porzucić? Tylko się oddal. Nie chciałbym stryja, Gdyby mnie z tobą ujrzał, zasmucić! Nie bój się, nie bój! Wola niczyja Z mojego serca nie wygna cię! Halka w uniesieniu O mój sokole, o słonko me! Janusz z lekka się odsuwa Uspokój się, uspokój się! Ja cię zapomnieć, ja cię porzucić! Opuszczaj prędzej te miejskie mury, Czekaj za miastem, nad Wisłą tam, Gdzie krzyż na drodze, koło figury, Ja przyjdę wraz, ja przyjdę sam... A potem wnet powrócić nam Do naszych gór. - Tam znowu nam Szczęście i raj... Halka Powtarza za nim radośnie. ...Do naszych gór i znowu nam Szczęście i raj! Janusz Z kim przyszłaś tu? Halka nie zważając O mój sokole! Janusz Z kim przyszłaś tu? Halka nie zważając, coraz radośniej O słonko moje! O dobry panie? Znowuś ten sam! Janusz nagląc Oddal się stąd! Ja przyjdę tam! Halka O panie! Janusz Oddal się stąd! Ja przyjdę sam! Halka O panie Dobry! Zawsze kochasz mnie... Janusz Uchodź stąd, błagam cię! Halka Prawda? Już mnie nie porzucisz! Wrócisz w nasze góry, wrócisz, Sokole mój! Nad rzeczułką ja usiędę I tak tęskno czekać będę Aż przylecisz wraz. Wtedy będziem zawsze społem, Zawsze z tobą, z mym sokołem, Chyba śmierć rozłączy nas! Janusz niespokojny Tak! Ja cię już nie porzucę, Wrócę w nasze góry, wrócę, Aniele mój! Nad rzeczułką ty usiędziesz, I tak czekać, czekać będziesz, Aż powrócę wraz. Wtedy będziem znowu społem, Znowu z tobą, z mym aniołem, Chyba śmierć rozłączy nas! Przycisnąwszy ją do serca, wyprowadza do ogrodu, zamyka wszystkie trzy podwoje i zadumany idzie do sali. Goście zatrzymują go we drzwiach. SCENA 5 Janusz i goście. Jedni Gdzieżeś, gdzieżeś, panie młody? Hulać trzeba, kiedy gody! Janusz z przymusem Służę wam, służę... Drudzy obstępując go, ciszej W czepkuś zrodzon, panie bracie, Cudna Zosia, jakby skra. Janusz zadumany, podając im rękę Dzięki, dzięki! Kilku Winszujecie, rozprawiacie, A kapela gra i gra... SCENA 6 Ciż, Stolnik. Trzyma Zofię pod rękę. Dziemba z dzbanem srebrnym i jeden z gości, który trzyma w ręku olbrzymi roztruchan Zygmuntowski. We drzwiach od sali ukazuje się kilka kobiet. Chór w ukłonach do Stolnika Oj Stolniku! Spocząć czas! Waszmość nic nam nie folguje. Karmi, poi, podejmuje Po królewsku nas. Jeden z gości Wychyliwszy roztruchan, oddaje go Dziembie. Przezacnego domu zdrowie! Chór Oj Stolniku! Spocząć czas! Waszmość nic nam nie folguje. Karmi, poi, podejmuje Po królewsku nas. Drugi z gości do którego pił poprzedzający I przezacnej koligacji!... Stolnik Wzruszony, puszcza rękę Zofii, kłaniając się wszystkim od serca czapką. O mościwi mi panowie! W istnej błąka alteracji Moich wdzięków przedsięwzięcie, Że was tylu w tym momencie Rzuca splendor na mój domek! ze łzami Żeście tak do serca wzięli, Iż jedyny ów potomek Mego rodu po kądzieli, W moim, panie, wdowim stanie, Wkrótce ojca osamotni, Gdy połączy się z Januszem... Janusz i Zofia Chylą mu się do nóg. Ojcze drogi! Stolnik Podnosi ich. Córko moja, moje dzieci! do gości weselej Więc waszmoście, gdy ochotni, Prosim dalej z animuszem! ChórWiwat! Wiwat! Stolnik ochoczo A z młodzieży, kto mi wierzy, Kto mnie kocha, hop w obcasy! Do różańca i do tańca! Jak bywało w dawne czasy. Chór Wiwat! Wiwat! Dziemba z cicha do Stolnika Cny Stolniku! A dyć w sali, Jakby w łaźni tak siarczyście! Gdyby i tu popląsali! Stolnik Mój Dziembuniu, oczywiście! Dobrą radę Waść udziela! Dziemba we drzwiach sali Z mazowiecka! Rżnij kapela! Słychać muzykę z sali, grającą mazura; wpadają tańczące pary. Dziemba obchodzi z dzbanem, który mu służba napełnia, i z kielichem. Po każdym toaście słychać wiwat! Stolnik z Zofią i kilku gośćmi siadają. Janusz za nimi stoi zadumany. Zasłona spada. Moniuszko,Stanisław/Halka/II
https://w.atwiki.jp/goodeater/pages/15.html
まずはSSIDを調べよう SSIDが何なのっていう疑問はとりあえず置いておいて、まずは調べましょう PSPのホーム画面で 設定→本体設定→本体情報 ここを見ると上からFWのバージョン ニックネーム MACアドレス とあるはずです このMACアドレスの右8桁がSSIDです(英字は小文字) 例 00 11 22 33 44 55 この場合は 22334455 になります (:)は無視する ※英字は小文字 調べたらメモっておきましょう 調べたらkaiを起動します 当然kaiでPSPは認識されてますね?されてなければ設定がおかしいです GEのアリーナへ行って部屋に入るなり、自分で部屋を立てましょう ※ご自分の環境に合った人数部屋に入ってor作ってください!例)GW-USS54GXSなら3人が上限 作ったらまずは誰が部屋主になるか決めましょう 部屋主のSSIDを聞きましょう(自分が部屋主ならSSIDを伝えましょう) SSIDを変更します(ここでまだ変更はしない) ホストがセッションを開始して、しばらくすると画面がブラックアウトしてロードを開始するのでここで変更をする ※自分がホストの場合は、ロードが開始されて2秒ほどたってから変更する 設定がちゃんと出来ており、タイミングが合えばここで繋がります 最初は何度か失敗するかもしれませんが、慣れてくればできるようになります 練習あるのみ 以下、サンプルとしてGW-US54GSX のSSID変更作業の様子を載せておきます このアダプタ以外をお持ちの方も是非同様の画像を提供してくれると助かります この作業が結構わかり難くいので・・・ なお、一度SSIDを変更してしまった場合 その後ロビーに戻る場合はもう一度PSPを認識させる必要があります なぜなら、変更後のPSPはそのSSIDのPSPに接続しようとしてるわけで、ロビーには接続しようとしないからである ロビーに接続させるには、ユーティリティーの更新ボタンを押して、再度PSPをつなぎなおせば良い 以下サンプル 赤丸の中に SSID 8桁を入れます。ちゃんと8文字ありますよね 適用ボタンを押すことで変更が完了します 押すタイミングは上を見てください
https://w.atwiki.jp/armoredcoreforever/pages/689.html
XLink Kai ※現在ナインブレイカーなどのNシリーズ対戦では、「SoftEther VPN」などを使用した新しい接続方法を採用しています。 このページにも順次記載する予定ですが、さしあたり対戦コミュニティにて新しい接続方法のガイドを行っています。 コミュニティ:https //discord.gg/US8J9Au XLink Kaiは無料のネット対戦ツールです。 アーマードコアNシリーズは、XLink Kaiでネット対戦を楽しむことができます。 このページでは、XLink Kaiの導入方法を説明します。 記載された参考URLを参照しながら読み進めていくことを推奨します。 XLink Kaiの導入 ①ハードウェアの準備 参考URL http //gt4kai.web.fc2.com/setting01.htm ●薄型PS2 or PS2+ネットワークアダプタ ※薄型で型番がSCPH-75000の場合、Kaiで認識されない恐れあり ●有線LANで接続できるPC ●ルータやハブ ※LANケーブル2つ挿せる空きがないとだめ ●LANケーブル × 2 XLink Kaiの導入 ②ネットワークの準備 参考URL http //gt4kai.web.fc2.com/setting02.htm http //www.akakagemaru.info/port/nttroter.html http //www.akakagemaru.info/port/index.html 1.PS2とPCそれぞれをLANケーブルでルータに接続する ルータに2つ挿せる空きがない場合、ハブ経由でルータに接続する 2.ポートの開放(フレッツ光プレミアムの場合 http //www.akakagemaru.info/port/CTU.html) ●PCのマックアドレスを確認 http //www.akakagemaru.info/port/ctu/01.html ●CTUからLAN側固定IPアドレス払い出し(払い出しIPアドレスは「192.168.24.70」) http //www.akakagemaru.info/port/ctu/02.html http //www.akakagemaru.info/port/ctu/08.html ●ポート開放設定 http //www.akakagemaru.info/port/ctu/04.html http //www.akakagemaru.info/port/ctu/08.html ※プロバイダがぷららの場合、まずネットバリアーベーシックを解除する必要あり http //www.akakagemaru.info/port/plala.html ※念のため、ウイイレ回線チェックで開放したUDPポートが制限なしで通信可能か確認 http //www.akakagemaru.info/port/udp_port.html ※フレッツ光プレミアム以外の場合、以下のURLの上部メニューから ルータの会社を選択し、ルータ一覧から自分が使っているものを探す http //www.akakagemaru.info/port/nttroter.html ※ポート開放の設定間違いでネットに繋がらなくなったりするので、 冒頭の参考URLなどをよく読んで行う XLink Kaiの導入 ③ユーザ登録 参考URL http //gt4kai.web.fc2.com/setting03.htm ●Team XLinkのサイト(http //www.teamxlink.co.uk/)で Kaiにログインするためのユーザ登録を行う ※Outlook、Hotmail、MSN、Live、Yahooのメールアドレスでは登録できない 無ければExciteとか適当なメールアドレスを取得する XLink Kaiの導入 ④Kaiのインストール、設定 参考URL http //gt4kai.web.fc2.com/setting04.htm http //kirishima.it/mhp2g/kaiinstall7418_win7.html http //www.xlink-jp.net/kai7_4config.html#config ●以下のURLからKaiをダウンロード(Kaiのverは7.4以上でないとだめ) http //www.teamxlink.co.uk/?go=download ●ダウンロードしたKaiをインストールし、 スタートメニュー→「すべてのプログラム」→「XLink Kai」→「Configure Kai」から 各種設定を行う ○ネットワークアダプタは自動でなく明確に指定すること (コマンドプロンプトで「ipconfig /all」を実行し、 イーサネットアダプターの「説明」の部分のものを指定) ○ポート番号は「30000」を指定 ○XTagとパスワードは③でユーザ登録したものを指定 ※Kaiのその他の設定については、冒頭の参考URLを参照 ※Windows7の場合、以下の設定が必要 http //mh2gsyosin.blog97.fc2.com/blog-entry-252.html XLink Kaiの導入 ⑤Kaiの起動 参考URL http //gt4kai.web.fc2.com/setting07.htm http //gt4kai.web.fc2.com/setting08.htm ●PS2でACを起動して、対戦モードの「ネットワーク」を選択し、 ネットワーク接続の自動設定を選択しておく ●スタートメニュー→「すべてのプログラム」→「XLink Kai」→「Start Kai」から Kaiを起動する 起動したらゲームアリーナに入る ●ゲームアリーナで他のプレイヤーがいる部屋に入ると「reachable」が「Yes」になるので、 起動しているACのゲームアリーナの部屋に入って対戦相手を待つ ※「reachable」が「Yes」にならない場合、 ゲームアリーナの、画面右の一覧から他のユーザのプロフィールを見たり プライベートメッセージを送る等するとうまくいく場合がある。 それでもだめなら以下を参照 http //www.planex.co.jp/support/download/wireless/xlink/menu-4-19.html http //kaixsupport9.web.fc2.com/jikosindan.html その他FAQなど http //gt4kai.web.fc2.com/faq02.htm http //gt4kai.web.fc2.com/race01.htm http //www.akakagemaru.info/port/xlinkkai.html http //detail.chiebukuro.yahoo.co.jp/qa/question_detail/q1381078603 http //detail.chiebukuro.yahoo.co.jp/qa/question_detail/q1476781224
https://w.atwiki.jp/kairi_asa/pages/1.html
kairiについて 各国共通ID-kairi かいり、と読みます。審問潜伏サブIDにn_m_ も。 友人伝いに人狼を知ってからあっという間にのめり込んだ、いつまでも初心者な基本ガチ村出身PL。 ガチではC国の深夜or早朝(1 00~8 00)更新村中心に、 RP村では幻夢or議事、時々物語にひょっこり出没。 ガチ論戦LOVEの推理下手。ガチでもRPでも初期の役職予想は全力で外します。 青年、少年及び少女キャラPL。気付けば男キャラばっかり。 RPも発言も、基本全て勢いとノリとパッションでやる人間なので、何かが起こると些か感情的になりがち。 落ち着いて事を進められる、客観的討論姿勢アビリティを取得したいと思う今日この頃。 基本文章スキルが無いので、綺麗な文章が書けるように目下修行中。 せめて語彙力をつけようかと目論んではおるのですが、如何せん最近漫画しか読んでません。 使用キャラが限られている為か、ロールは大抵似通っております。 もちろんPCによってロールを変える等の高等技術は持ち合わせておりません。 常に中バレ。ダメだ。 最近自他共に認めるバトルRP大好きPLになってきました。大好き通り越してむしろ狂。 しかし動き方のボキャブラリーが無い為にSレンジばっかり。ダメだ。 柔軟性の伴う武器描写力の身につけると共に、魅せられるバトルを描けるように日々精進中。 ご一緒した時はよろしくお願いします(ペコリ) 参加予定RP村 子ども達村(仮) ─Something Wicked This Way Comes─ 【機鋼の宴】─精霊演戯・第三演─ ─Metallic Party- Schwarzes・Meteor JBBS基本使用キャラ ヤコブ、オットー、ヨアヒム、カタリナ 幻夢基本使用キャラ アーベル、ユリアン、エーリッヒ 議事基本使用キャラ 双子、ベネット、ミッシェル、ヤニク、ラルフ 審問基本使用キャラ ラッセル、ハーヴェイ、ナサニエル、シャーロット、ウェンディ ガチ勝負愛好会 会員No.29 MSNメッセ:mar_springwind@hotmail.com mixi ID:在良/kairi 【http //mixi.jp/show_friend.pl?id=933392】 で生存中。登録は村をご一緒した方でしたら、ご自由にドゾ☆ノシ こっそり目論み(野望) 役職コンプリート 先は永いとです…。 キャラコンプリート 永遠に無理そうです…。 狼役職時のまともなGM まともに出来ないのがそもマズイ。