約 4,325,751 件
https://w.atwiki.jp/introintrod/pages/363.html
よいち 概要 『よいちさんの文章を愛でるスレ』とテンプレに記されてるように よいちの詩とよいちを支持する名無したちでスレは静かに進行している。 グロスレ出身者で、そこで感じたグロにはそれぞれの背景があり、他のスレ住人達が その背景を想像できているのかを図りかねていた。 だからグロになった人達(動物も含む)の代弁者のつもりで、『詩』という形でグロを 表現していこうと思ったらしい。 ”これが現実”という言葉で詩を括ることが多かったが 『その言葉に頼らないオリジナルよいちスタイルも見せて欲しいな』という名無しの言葉により 当初のテーマがグロであったため、無意識に生や死、人間の醜い部分にスポットを当て過ぎていたと気付き 今後はテーマに拘らず創作しようと思い、以後よいちの作品はさらに幅が広がることとなる。 また探してきた動画を貼り、その動画から心に得たものを詩にするなど 興味深く初心者でも入りやすい試みもしている。 その他、グロ画像を見つけてきてはスレに投下している。 グロスレで学んだ不条理な現実をスレタイに考えたらしいが、先入観を持たせることに 疑問を覚えてやめたらしい。 よいちはスレを”来る者拒まず。去るもの追わず。一見さんも大歓迎というお祭りの露天のような場所” という柔軟な考えを示している。 スレは途中から、よいちの過去の言動に恨みを持つものにより連投が続く。 よいちは連投している名無しを魔王と名付け 時々スレに現れては住人や魔王に落ち着いた様子で話しかけ、詩を綴っている。 本屋の匂いが好き 北斗の拳では雲のジュウザが好き。 気まぐれでする食レポが、目の前に料理が浮かんでくるような分かりやすい文章で イメージが沸きやすく面白い。 小さい時から問題が起こると、時々プチ家出をしてしまう癖がある(もはや趣味) 編集人から一言 他の固定さん同様に彼の『名言』である詩を載せようと思いましたが その量と質の高さから、ここに載せるべきではないと判断しました。 よいちさんの詩を観たいかたは、よいちさんのスレを自力で探していただくといく形で ご了承下さい。 現在の本拠地は・・・ よいち ◆KbgXjwgcBc :sage :2013/12/27(金) 10 24 04.22 ID ???i 皆さん、おはようございます。 よいちです。 皆さんには、ご報告が遅れてしまいましたが、少し前から、作品の発表をTwitterに切り替えております。 当初は、SNSに否定的な私でしたが、いざ利用してみると、なかなかどうして楽しいツールですね。趣味を共有できるフォロワーさんも、どんどん増えていくので、やり甲斐も感じます。 よいちという名前とは決別しましたが、私の作風をご存知の皆さんは、既にお気付きになってる方もいるかもしれませんね。 という事で、このスレはストーカー君の一人芝居スレになりますので、存分に腕を磨いてください。 時々、覗きにくるので、サボらないでくださいねw スキル グロ 詩 寛大 トリ ◆KbgXjwgcBc コメント 名前 コメント よいちの24%は電波で出来ています。よいちの23%は電力で出来ています。よいちの21%は野望で出来ています。よいちの19%はかわいさで出来ています。よいちの10%は夢で出来ています。よいちの2%は純金で出来ています。よいちの1%は優雅さで出来ています。 - 固定ハンドル名簿へ ふふふ!このページ見てるのは、お前だ!俺には分かるぞ!!!! お知らせ 特にありません^^ ニュースカテゴリ新着
https://w.atwiki.jp/xbox360gta4/pages/797.html
EUGENICS 概要 日本語:ユージニクス 業種: 所在地:Bohan Industrial district,Bohan 解説 Dr. Steven Von Singerという人物が、設立した、生物工学・生体工学関連の会社。 ウェブサイトのアドレスは、www.eugenicsincorporated.com。 ヒトゲノム計画を行っている企業である。 ボーハンに同社の事務所があり、ポート・チューダーにDNA等を保管する冷蔵施設がある。 社名は「優生学」を意味する英語。 事務所 冷蔵施設
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1510.html
SCENA 5 Stefan i Zbigniew. Zbigniew wchodząc z lewej Morfeusz do mnie wcale nie przylata! Zazdroszczę Maciejowi, co w obawie o brata, Poszedłszy na spoczynek z załzawioną rzęsą, Zasnął i chrapie, aż się szyby trzęsą. postępując ku drzwiom komnaty Stefana Oho!... tam jakaś postać z wolna się porusza... spoglądając z uśmiechem na obrazy Czy z tych którego pokutująca dusza, Odwiedza dawno opuszczony świat? mocniej Kto tu? Stefan Ocknął się. Kto? Zbigniew poznając Pan brat! Stefan Pan brat! Zbigniew ze śmiechem Szczególne to spotkanie!... Co robisz tu Stefanie? Stefan Któż zgadnąć się spodziewa, Co wiodło tu Zbigniewa? Zbigniew To po jednem zgadniesz słowie, Ot! wieczerza szumi w głowie. A myśl moją ciągle ściga... Stefan żywo, z niepokojem Panna Hanna?... Zbigniew wolniej Nie... Jadwiga! Stefan niespokojny Wiedz wzajemnie, co tu robię, Pasmo wspomnień snuję sobie, A myśl moja nieustannie... Zbigniew żywo Przy Jadwidze?... Stefan wolniej Nie... przy Hannie! Razem wesoło Jakże cenię To zdarzenie, Ten przychylny dla nas traf, Mówiąc prościej, Do zazdrości Żaden z braci nie ma praw! Zbigniew z uczuciem Gdym przy wieczerzy patrzył w jej oczy, Płonęła żywym szkarłatem róż. Drżeń mego serca oddźwięk proroczy Jasną nam przyszłość zwiastował już. Znikły złudzenia dotąd nieznane... Znikł sen czarowny, lecz został ślad. Uczułem w piersi tak błogą zmianę, Jakbym raz pierwszy zobaczył świat! Stefan Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz dawny plan... Nie ma niewiast w naszej chacie! Wiwat! Wiwat, wolny stan! Zbigniew niechętnie Tak... tak... wiwat wolny stan!... Razem żywiej Jednak cenię To zdarzenie, Bo nam nawet wspólny traf, Pośród wrażeń, Płonnych marzeń, Do zazdrości nie dał praw! Stefan z uczuciem W krainy złudzeń wdziękiem bogate, Gdy mnie prowadził tęsknoty ślad, Wspomniałem sobie rodzinną chatę, Jak ją pamiętam z dziecięcych lat. Wspomniałem, jako w nasz wiek poranny, Ojciec przy matce nie znał co łzy... I pomyślałem, że obok Hanny Ktoś tak uroczych doczeka dni! Zbigniew z uśmiechem Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz wspólny plan. Nie ma niewiast w naszej chacie, Wiwat semper wolny stan! Stefan niechętnie Tak, tak wiwat wolny stan! Po chwili milczenia Zbigniew i Stefan cokolwiek zamyśleni i zasmuceni postępują w głąb. Jakby każdy chciał odejść do siebie, ale blisko drzwi równocześnie oglądają się jeden na drugiego i obaj wracają na przód sceny. Stefan A jednak... Głos z obrazu z lewej, jak echo, na które Stefan nie zważa A jednak... Zbigniew do brata A jednak... Głos z obrazu z prawej A jednak... Dwa obrazy matron usuwają się w górę. We framugach będących za nimi, stają naprzeciw siebie Hanna i Jadwiga ubrane w kostiumy, jakie były na malowidłach. W ciemnej głębi obydwóch framug dostrzec można kręcone schodki ku górze. Stefan i Zbigniew zajęci sobą nie dostrzegają tej odmiany. Hanna i Jadwiga każda na stronie Stefan i Zbigniew jeden do drugiego Ni boleści, ni rozkoszy, Z tkliwą duszą nie podzielać, Nie mieć serca, co ci spłoszy Chmurę z czoła, z oka łzę! Nie mieć w schyłku dni na kogo Choć błogosławieństwa przelać... Czyliż to jest życia drogą? Czyż to szczęściem zowie się? Przy końcu kwartetu Damazy, który siedział w zegarze, wychyla głowę, ogląda się po sali, a spostrzegłszy Hannę i Jadwigę wychodzi ostrożnie na środek sceny. Hanna spostrzegłszy go wydaje mimowolny okrzyk Pan Damazy! Jadwiga podobnie Pan Damazy! Damazy na te słowa ucieka na powrót do zegara. Zbigniew Co to znaczy? Stefan spostrzegając Ach! obrazy!... Zbigniew i Stefan, jeden w jedną, drugi w drugą stronę biegną do obrazów, które na ich oczach zanim dobiegli, zasuwają się. Maciej Rozespany wbiega ze strachem z lewej strony. Gwałtu! gwałtu! pieje kur! Zbigniew i Stefan, jeden z jednej, drugi z drugiej strony starają się natrafić na sprężyny usuwające obrazy. Stefan po bezskutecznych usiłowaniach To zapewne żart niewieści! Zbigniew podobnie do Stefana Pójdź! zobaczmy co tam mieści W przedłużeniu, dworski mur! spostrzegając Macieja Ha! ha! Maciej zdjęty trwogą. Maciej jeszcze rozespany Już prababki wiodą spór! Zbigniew mocno do ucha Maciejowi Pilnuj! nie puść stąd nikogo! Stefan i Zbigniew wychodzą żywo, przez okna widać, jak się rozbiegają w przeciwne strony. Maciej tuż przy drzwiach, którymi wybiegają panicze, jeszcze nie mogąc przyjść do siebie Straszny dwór! Straszny dwór! Idzie do okna z lewej i usiadłszy na krześle wygląda za paniczami, potem zaczyna drzemać. Tymczasem Damazy wyłazi z zegara i zbliża się na przód sceny. SCENA 6 Maciej, Damazy. Damazy Tak! to Hanna i Jadwiga! Idzie do jednego obrazu i naciska sprężynę. Obraz usuwa się do połowy. Już jej nie ma... Puszcza sprężynę, obraz zapada, biegnie do drugiego i czyni to samo. I tu figa! Więc domyślać się należy, Że są w basztach, lub na wieży. Stamtąd zejdą na korytarz, I już bratku ich nie schwytasz. spoglądając krzywo na dwa obrazy, po małej chwili Toż się zbiegły myśli nasze! Ich myśl, jak raz z myślą moją... One straszą i ja straszę, Lecz się tchórze coś nie boją... Maciej zmierza ku drzwiom Aj! kto tu!? Damazy stając w cieniu przy zegarze Kto tu? Maciej postępując do drzwi To duch z zegara! święci patroni! Damazy Puszczaj! Maciej z trwogą Nie mogę! Damazy ze śmiechem Eh! ten ze strachu zębami dzwoni! strasznym głosem Puszczaj, bo pilno w czyścową drogę! Maciej Nie... nie... nie mogę! Damazy Puść, jestem dusza! Przysuwa się tak, że z okna światło księżycowe pada na niego. Maciej poznając Aj! co ja widzę! to on... tak... tak... To jest ta dusza, co bez kontusza Wzdycha przebrana w niemiecki frak! do Damazego, który znowu się zbliża. Nie, nie wypuszczę, bo zakazano, Nie wyjdziesz duszko aż jutro rano! zamyka drzwi. Damazy z gniewem Co? do kroć diabłów! ruszaj mi precz! Maciej Duchom zamknięcie drzwi nie dokucza, Kto duch, niech zmyka dziurką od klucza! Damazy Puszczaj bałwanie! Maciej Daremna rzecz! Słychać pukanie, Maciej otwiera. SCENA 7 Damazy, Maciej, Zbigniew i Stefan. Zbigniew Co tu za wrzawa? Maciej Kiedy pan każe, Sługa pilnuje, ani się rusza... Zbigniew i Stefan spostrzegając Damazego A! pan Damzy!! Maciej Nie, to jest dusza, Co pokutuje w starym zegarze! Stefan serio do Damazego Pan? Pan w zegarze? Zbigniew podobnie Ha! to ciekawe! Stefan z mocą Więc się tu skryłeś by z nas żartować! By nas ośmieszyć!... Zdasz z tego sprawę! Damazy strwożony Dowcipie, ty mnie z biedy wyprowadzisz! Nie... nie panowie! Zbigniew A te obrazy? Te strachy? Damazy Nie wiem skąd się to wzięło, Nie śmiałbym ściągać waszej urazy! Stefan Kłamstwo paniczu! to twoje dzieło! Damazy Nie, nie! na honor! Zbigniew wskazując na zegar Więc po cóż tam? Damazy opadając na krzesło Ach! wybornie! już ich mam! do obecnych Słyszałem dawno, że w tej sali Strach spać, czy prawda dociec chciałem, Lecz sam nocować tu nie śmiałem. Aż gdy ją dzisiaj wam oddali, Ośmielony w mym zamiarze, Wcześniej skryłem się w zegarze. I dziś rękę w ogień włożę, Żem słyszał prawdę o tym strasznym dworze! Maciej zbliża się i słucha ciekawie. Zbigniew i Stefan Cóż tedy? Damazy z powagą Mówią, że gmach ten przed laty, Powstał z hańbiących usług zapłaty, Że na tych murach przekleństwa i łzy, I stąd nad nimi gniew Boski grzmi! Maciej strwożony zbliża się do Damazego, który w cichej rozmowie powiększa jego bojaźń. Stefan do Zbigniewa z mocą Z hańbiących usług!! ach! teraz mogę Zrozumieć zacnej stryjenki trwogę! Zbigniew Tak, wszak mój bracie, jeśli na tym dworze, Ciążą łzy ludzkie i przekleństwo Boże, Chmura nieszczęścia nad nim się czerni Co może wkrótce ogarnąć i nas! Więc zachowaniu wolności wierni, Rzućmy te progi dopóki czas. Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Stefan i Zbigniew między sobą Nad przepaścią, dziwna władza Nęci oczy, potem zdradza. Może mgła miłości ta, Również moc nad nami ma! Ach! opuśćmy dwór przeklęty, Złudnej strzeżmy się ponęty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy O dowcipie! Twoja władza Znów nadziei blask odmładza. Na usługi kto cię ma, Czyż się troskom przemóc da? Przez mój rozum; przez wykręty, Wnet porzucą dwór przeklęty, I już obu śmieszny strach Nie sprowadzi pod ten dach! Maciej Dobrych ludzi, diabla władza Po nieszczęście tu sprowadza. Ni spokoju w czasie dnia, Ani w nocy zasnąć da! Ach! Porzućmy dwór przeklęty, Te krużganki, te zakręty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy odchodząc, zdaje się zapewniać Stefana i Zbigniewa o prawdzie tego co powiedział. Ci postępują z nim parę kroków, Maciej odprowadza ich aż do drzwi. Kurtyna spada. SCENA 5 Stefan i Zbigniew. Zbigniew wchodząc z lewej Morfeusz do mnie wcale nie przylata! Zazdroszczę Maciejowi, co w obawie o brata, Poszedłszy na spoczynek z załzawioną rzęsą, Zasnął i chrapie, aż się szyby trzęsą. postępując ku drzwiom komnaty Stefana Oho!... tam jakaś postać z wolna się porusza... spoglądając z uśmiechem na obrazy Czy z tych którego pokutująca dusza, Odwiedza dawno opuszczony świat? mocniej Kto tu? Stefan Ocknął się. Kto? Zbigniew poznając Pan brat! Stefan Pan brat! Zbigniew ze śmiechem Szczególne to spotkanie!... Co robisz tu Stefanie? Stefan Któż zgadnąć się spodziewa, Co wiodło tu Zbigniewa? Zbigniew To po jednem zgadniesz słowie, Ot! wieczerza szumi w głowie. A myśl moją ciągle ściga... Stefan żywo, z niepokojem Panna Hanna?... Zbigniew wolniej Nie... Jadwiga! Stefan niespokojny Wiedz wzajemnie, co tu robię, Pasmo wspomnień snuję sobie, A myśl moja nieustannie... Zbigniew żywo Przy Jadwidze?... Stefan wolniej Nie... przy Hannie! Razem wesoło Jakże cenię To zdarzenie, Ten przychylny dla nas traf, Mówiąc prościej, Do zazdrości Żaden z braci nie ma praw! Zbigniew z uczuciem Gdym przy wieczerzy patrzył w jej oczy, Płonęła żywym szkarłatem róż. Drżeń mego serca oddźwięk proroczy Jasną nam przyszłość zwiastował już. Znikły złudzenia dotąd nieznane... Znikł sen czarowny, lecz został ślad. Uczułem w piersi tak błogą zmianę, Jakbym raz pierwszy zobaczył świat! Stefan Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz dawny plan... Nie ma niewiast w naszej chacie! Wiwat! Wiwat, wolny stan! Zbigniew niechętnie Tak... tak... wiwat wolny stan!... Razem żywiej Jednak cenię To zdarzenie, Bo nam nawet wspólny traf, Pośród wrażeń, Płonnych marzeń, Do zazdrości nie dał praw! Stefan z uczuciem W krainy złudzeń wdziękiem bogate, Gdy mnie prowadził tęsknoty ślad, Wspomniałem sobie rodzinną chatę, Jak ją pamiętam z dziecięcych lat. Wspomniałem, jako w nasz wiek poranny, Ojciec przy matce nie znał co łzy... I pomyślałem, że obok Hanny Ktoś tak uroczych doczeka dni! Zbigniew z uśmiechem Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz wspólny plan. Nie ma niewiast w naszej chacie, Wiwat semper wolny stan! Stefan niechętnie Tak, tak wiwat wolny stan! Po chwili milczenia Zbigniew i Stefan cokolwiek zamyśleni i zasmuceni postępują w głąb. Jakby każdy chciał odejść do siebie, ale blisko drzwi równocześnie oglądają się jeden na drugiego i obaj wracają na przód sceny. Stefan A jednak... Głos z obrazu z lewej, jak echo, na które Stefan nie zważa A jednak... Zbigniew do brata A jednak... Głos z obrazu z prawej A jednak... Dwa obrazy matron usuwają się w górę. We framugach będących za nimi, stają naprzeciw siebie Hanna i Jadwiga ubrane w kostiumy, jakie były na malowidłach. W ciemnej głębi obydwóch framug dostrzec można kręcone schodki ku górze. Stefan i Zbigniew zajęci sobą nie dostrzegają tej odmiany. Hanna i Jadwiga każda na stronie Stefan i Zbigniew jeden do drugiego Ni boleści, ni rozkoszy, Z tkliwą duszą nie podzielać, Nie mieć serca, co ci spłoszy Chmurę z czoła, z oka łzę! Nie mieć w schyłku dni na kogo Choć błogosławieństwa przelać... Czyliż to jest życia drogą? Czyż to szczęściem zowie się? Przy końcu kwartetu Damazy, który siedział w zegarze, wychyla głowę, ogląda się po sali, a spostrzegłszy Hannę i Jadwigę wychodzi ostrożnie na środek sceny. Hanna spostrzegłszy go wydaje mimowolny okrzyk Pan Damazy! Jadwiga podobnie Pan Damazy! Damazy na te słowa ucieka na powrót do zegara. Zbigniew Co to znaczy? Stefan spostrzegając Ach! obrazy!... Zbigniew i Stefan, jeden w jedną, drugi w drugą stronę biegną do obrazów, które na ich oczach zanim dobiegli, zasuwają się. Maciej Rozespany wbiega ze strachem z lewej strony. Gwałtu! gwałtu! pieje kur! Zbigniew i Stefan, jeden z jednej, drugi z drugiej strony starają się natrafić na sprężyny usuwające obrazy. Stefan po bezskutecznych usiłowaniach To zapewne żart niewieści! Zbigniew podobnie do Stefana Pójdź! zobaczmy co tam mieści W przedłużeniu, dworski mur! spostrzegając Macieja Ha! ha! Maciej zdjęty trwogą. Maciej jeszcze rozespany Już prababki wiodą spór! Zbigniew mocno do ucha Maciejowi Pilnuj! nie puść stąd nikogo! Stefan i Zbigniew wychodzą żywo, przez okna widać, jak się rozbiegają w przeciwne strony. Maciej tuż przy drzwiach, którymi wybiegają panicze, jeszcze nie mogąc przyjść do siebie Straszny dwór! Straszny dwór! Idzie do okna z lewej i usiadłszy na krześle wygląda za paniczami, potem zaczyna drzemać. Tymczasem Damazy wyłazi z zegara i zbliża się na przód sceny. SCENA 6 Maciej, Damazy. Damazy Tak! to Hanna i Jadwiga! Idzie do jednego obrazu i naciska sprężynę. Obraz usuwa się do połowy. Już jej nie ma... Puszcza sprężynę, obraz zapada, biegnie do drugiego i czyni to samo. I tu figa! Więc domyślać się należy, Że są w basztach, lub na wieży. Stamtąd zejdą na korytarz, I już bratku ich nie schwytasz. spoglądając krzywo na dwa obrazy, po małej chwili Toż się zbiegły myśli nasze! Ich myśl, jak raz z myślą moją... One straszą i ja straszę, Lecz się tchórze coś nie boją... Maciej zmierza ku drzwiom Aj! kto tu!? Damazy stając w cieniu przy zegarze Kto tu? Maciej postępując do drzwi To duch z zegara! święci patroni! Damazy Puszczaj! Maciej z trwogą Nie mogę! Damazy ze śmiechem Eh! ten ze strachu zębami dzwoni! strasznym głosem Puszczaj, bo pilno w czyścową drogę! Maciej Nie... nie... nie mogę! Damazy Puść, jestem dusza! Przysuwa się tak, że z okna światło księżycowe pada na niego. Maciej poznając Aj! co ja widzę! to on... tak... tak... To jest ta dusza, co bez kontusza Wzdycha przebrana w niemiecki frak! do Damazego, który znowu się zbliża. Nie, nie wypuszczę, bo zakazano, Nie wyjdziesz duszko aż jutro rano! zamyka drzwi. Damazy z gniewem Co? do kroć diabłów! ruszaj mi precz! Maciej Duchom zamknięcie drzwi nie dokucza, Kto duch, niech zmyka dziurką od klucza! Damazy Puszczaj bałwanie! Maciej Daremna rzecz! Słychać pukanie, Maciej otwiera. SCENA 7 Damazy, Maciej, Zbigniew i Stefan. Zbigniew Co tu za wrzawa? Maciej Kiedy pan każe, Sługa pilnuje, ani się rusza... Zbigniew i Stefan spostrzegając Damazego A! pan Damzy!! Maciej Nie, to jest dusza, Co pokutuje w starym zegarze! Stefan serio do Damazego Pan? Pan w zegarze? Zbigniew podobnie Ha! to ciekawe! Stefan z mocą Więc się tu skryłeś by z nas żartować! By nas ośmieszyć!... Zdasz z tego sprawę! Damazy strwożony Dowcipie, ty mnie z biedy wyprowadzisz! Nie... nie panowie! Zbigniew A te obrazy? Te strachy? Damazy Nie wiem skąd się to wzięło, Nie śmiałbym ściągać waszej urazy! Stefan Kłamstwo paniczu! to twoje dzieło! Damazy Nie, nie! na honor! Zbigniew wskazując na zegar Więc po cóż tam? Damazy opadając na krzesło Ach! wybornie! już ich mam! do obecnych Słyszałem dawno, że w tej sali Strach spać, czy prawda dociec chciałem, Lecz sam nocować tu nie śmiałem. Aż gdy ją dzisiaj wam oddali, Ośmielony w mym zamiarze, Wcześniej skryłem się w zegarze. I dziś rękę w ogień włożę, Żem słyszał prawdę o tym strasznym dworze! Maciej zbliża się i słucha ciekawie. Zbigniew i Stefan Cóż tedy? Damazy z powagą Mówią, że gmach ten przed laty, Powstał z hańbiących usług zapłaty, Że na tych murach przekleństwa i łzy, I stąd nad nimi gniew Boski grzmi! Maciej strwożony zbliża się do Damazego, który w cichej rozmowie powiększa jego bojaźń. Stefan do Zbigniewa z mocą Z hańbiących usług!! ach! teraz mogę Zrozumieć zacnej stryjenki trwogę! Zbigniew Tak, wszak mój bracie, jeśli na tym dworze, Ciążą łzy ludzkie i przekleństwo Boże, Chmura nieszczęścia nad nim się czerni Co może wkrótce ogarnąć i nas! Więc zachowaniu wolności wierni, Rzućmy te progi dopóki czas. Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Stefan i Zbigniew między sobą Nad przepaścią, dziwna władza Nęci oczy, potem zdradza. Może mgła miłości ta, Również moc nad nami ma! Ach! opuśćmy dwór przeklęty, Złudnej strzeżmy się ponęty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy O dowcipie! Twoja władza Znów nadziei blask odmładza. Na usługi kto cię ma, Czyż się troskom przemóc da? Przez mój rozum; przez wykręty, Wnet porzucą dwór przeklęty, I już obu śmieszny strach Nie sprowadzi pod ten dach! Maciej Dobrych ludzi, diabla władza Po nieszczęście tu sprowadza. Ni spokoju w czasie dnia, Ani w nocy zasnąć da! Ach! Porzućmy dwór przeklęty, Te krużganki, te zakręty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy odchodząc, zdaje się zapewniać Stefana i Zbigniewa o prawdzie tego co powiedział. Ci postępują z nim parę kroków, Maciej odprowadza ich aż do drzwi. Kurtyna spada. Moniuszko,Stanisław/Straszny dwór/IV-1
https://w.atwiki.jp/gunsoficarus/pages/20.html
Hydrogen Canister(水素ガス缶) ――ヘルメットをかぶってるか確認した方が良い。コイツで気球を吹っ飛ばした日には、エンジニアが殴り掛かってくる。 上昇力 +350% 下降力 -2000% 昇降抵抗 -60% 気球ダメージ 112.5/秒 気球の発火率 +50% 停止後持続 3秒 Hydrogen Canister(水素ガス缶)は、敵を打ち負かしたり、回避したり、銃をできるだけ早く撃ち下ろせるようにするために、船の高度を急速に上げるために使用される操舵スキルです。その効果は、起動停止後も3秒間続き、時間が経つと気球に損傷を与えます。気球の損傷は、どんな修復スキルでも修復できない程大きいため、使用する際は短時間を心掛けましょう。 さらに、起動中は気球の可燃性が高くなります。予めChemical Spray(ケミカルスプレー)は使用しておけば、発火を防ぐことが出来るので覚えておくといいでしょう。 起動しただけで上昇するわけではないので、起動後にしっかりと上昇キーを押しましょう。 通常であれば、起動停止した後の持続時間だけで十分な場合が多いため、起動後にすぐ切ることで気球へのダメージを抑えることが出来ます。 主な使い方 Hydrogen Canister(水素ガス缶)は戦闘で優位に立つ上で非常に有用なスキルです。何故なら殆どの武器は、自船よりも低い敵船を攻撃するのに優れているためです。
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1509.html
AKT III Wielka opuszczona sala ze starymi, w niektórych miejscach uszkodzonymi obiciami. W głębi dwa ogromne okna, przez które widać ogród, pejzaż zimowy. Między oknami duży kurantowy zegar, nad nim herb. Nieco bliżej publiczności portrety dwóch mężczyzn w całej postaci naturalnych rozmiarów, jeden w zbroi, drugi w ubiorze hetmańskim. SCENA l Skołuba i Maciej. Skołuba wprowadza głównym wejściem Macieja, który zdjęty trwogą ogląda się po sali. Maciej Czemuśmy nie wzięli świecy? Skołuba szyderczo Księżyc świeci panie bracie. prowadzi go naprawo i uchyla drzwi. Zważaj wasze, tam w komnacie, Jeden z młodych panów stanie. Maciej zagląda. Teraz obejrz się za plecy. Maciej Gdzie? Skołuba wskazując Tam gdzie drzwi w drugiej ścianie. Maciej idąc za Skołuba, który przechodzi na lewo Tam? Skołuba ukazując Tam drugi ma posłanie. Maciej Więc nie razem? Skołuba spoglądając nań spod oka Nie mospanie. Maciej Maszże tobie! Skołuba Jakoś stary Minę stracił już rubaszną... Maciej Jak tu straszno, jak tu straszno... Malowidła niby mary... Skołuba Straszno... tutaj... aż przenika Masz za dzika... masz za dzika! Maciej rozglądając się Te makaty odrapane, do Skołuby Nie, ja na to nie przystanę! Razem muszą spać panicze, I ja przy nich zostać życzę. Skołuba Ani sposób, ja w tym względzie Spełniam to, co Miecznik każe. Maciej A gdzież ja? Skołuba Waść tu spać będzie. Maciej Tutaj... tutaj? Skołuba Przy zegarze. Maciej Ależ tutaj zimno srodze, Tu by wszystko we mnie skrzepło. Zresztą na czym? Skołuba Na podłodze, Przy zegarze będzie ciepło. Bo ten zegar... Maciej żywo Co? Skołuba Te ściany...! Maciej niespokojnie Hę? Skołuba Obrazy... Maciej Co obrazy? Skołuba Czasem... Maciej Czasem? Skołuba spoglądając na Macieja Dwór ten znany... Maciej coraz niespokojniej, biorąc go za rękę Dwór ten znany? bez urazy, Z czego znany? Skołuba usuwając się Pozwól wasze, O tej porze światła gaszę. Wzywam świętych ku pomocy, I spać idę... znacząco Dobrej nocy! Maciej zatrzymując go Nie, nie, nie, ja nie puszczę waszeci. Co znaczą twoje słowa tajemnicze, Bardzo więc proszę, niech mię waść oświeci, Choć się nie lękam, jednak wiedzieć życzę. Skołuba ironicznie Nie lękasz się? Maciej Nie. Skołuba Widzę, a zresztą jest nas dwóch. Posłuchaj zatem, kiedyś taki zuch! Ten zegar stary gdyby świat, Kuranty ciął jak z nut. Zepsuty wszakże od stu lat, Nakręcać próżny trud. Lecz jeśli niespodzianie Ktoś obcy tutaj stanie, Pan zegar, gdy zapieje kur Dmie w rząd przedętych rur. Dziś zbudzi cię Koncercik taki. Boisz się? Maciej Nie. Skołuba Zażyj tabaki. Te wielkie malowidła dwa, Na względzie wasze miej. Miecznika pra-prababka ta, Ta pra-prababką tej. Przy obcych w nocnej dobie, Te pra-prababki obie Wyłażą z ram, gdy pieje kur I nuż w zacięty spór. Niejednym się Dały we znaki. Strach waści? Maciej Nie!... Skołuba Zażyj tabaki!... Odchodzi zostawiając Macieja w osłupieniu. SCENA 2 Maciej sam po chwili Poszedł, zostawił mię... niech cię piorun trzaśnie! Zapewne kłamał... licho go pal! Aj! Gdyby trochę prawdy ukrywały te baśnie, Toż byśmy mieli dopiero bal! zmierzając ku drzwiom Nie widać panów... Głos z portretu z prawej Już idą! Głos z portretu z lewej Już idą! Maciej przelękniony, wraca na środek sceny Hę? co? kto?... Kto tu jest? rozgląda się Nie widzę nikogo. Wyraźniem słyszał “już idą... już idą!” Skądże te słowa pochodzić mogą, Toć jeszcze nie piał kur, Czyżby tak wcześnie zaczynał się spór Tych pra-pra... Spostrzega, że miejsce malowanych zajęty ruchome twarze. Aj! nie, nie, ja nie marzę! Pra-pra-pra-babki wykrzywiają twarze, Zgasłymi oczyma przewracają obie!... Ratuj kto żywy!! uciekając wpada w drzwiach na Zbigniewa i Stefana Zbigniew zdziwiony Macieju, co tobie? SCENA 3 Stefan, Zbigniew, Maciej. Pachołkowie wnoszą świece, jeden idzie na prawo, drugi chce iść na lewo. Maciej Nic, nic, powiem w jednym słowie Jak odejdą pachołkowie. wstrzymując jednego ze świecą Tu na stole postaw bracie. pachołek stawia i odchodzi. Te dwie, o te dwie postacie, A ten zegar, a te ściany... Stefan Co ty pleciesz, co się dzieje? Maciej Niech no tylko kur zapieje... do jednego Panie, do drugiego Panie mój kochany! Zbigniew I cóż, gdy zapieje kur? Maciej Ten zegar stary gdyby świat, Zepsuty od tysiąca lat, Kuranty gra Z przeklętych rur. Pra-pra-pra-pra Pra-babka ta, Z tą pra-pra-pra Prowadzi spór. Gdy wszystko pośnie, Wrzeszczą nieznośnie. Każdy zmyka, gdzie pieprz rośnie. Koncercik taki Da się we znaki. Czy się nie boisz? zażyj tabaki. Stefan Oszalałeś bracie luby! Zbigniew Skądże te smalone duby? Maciej Od klucznika, od Skołuby. Zbigniew On żartował, wstydź się, wstydź. Przelewałeś w boju krew, Taki żołnierz, taki lew, Skąd ci teraz tchórzem być? MaciejW boju panie inna rzecz. Gdy Skołuba poszedł precz, Pra-pra-babek tych obrazy Wymówiły dwa wyrazy. Zbigniew ze śmiechem Jakie? Maciej “Już idą, już idą!” I oczyma wzięły w kleszcze. Patrzcie! przewracają jeszcze!... One tu nam głowy utną! Stefan biorąc świecę Patrzajże, toć to malowane płótno. Zbigniew Stary z zabobonu słynie, Słyszał dziwy o tym dworze. Zresztą trochę łyknął może, Jak się wyśpi strach mu minie. Stefan do Macieja Idźże za Zbigniewem tam, bierze odjętą karabelę. Ja przenocuję sam, Naprzeciwko w tej komnacie. do Zbigniewa Dobranoc. Zbigniew Dobranoc bracie. SCENA 4 Stefan Idzie do okna. Cisza dokoła, noc jasna, czyste niebo, Księżyc płynie swobodnie po przestrzeni bez chmur. Tajemnych uczuć niepojęta władza, Odbiera sen, tęsknotę naprowadza, Serca marzenie staje się potrzebą. Tak... tak... to straszny, bardzo straszny dwór! Prawdę mówił Maciej stary, Są tu strachy, są tu czary... Ten niepokój nieustanny Myśl o wzroku pięknej Hanny, Mówią jasno w chwili tej, Że czarami oczy jej... Tak... niezawodnie... bo wszedłszy pod ten dach, Tylko mi tych oczu strach... po chwili Nie, nie! Nie myślmy o tym... baczność mości Stefanie... Wszak się przyrzekło żyć w bezżennym stanie! Zegar bije północ. Cóż to jest? Maciej mówił, że od lat tysiąca, Chyba dusza wracająca Spoza grobu, dla pokuty Wprowadza w obrót ten zegar popsuty. Zegar skończywszy bić gra poloneza. Przestał bić a teraz gra. Słucha. Boże mój! melodia ta, Jakież chwile przypomina! Niegdyś mój ojciec, w rodzinnym kole naszem Mnie lub Zbigniewa, starszego syna, Ucząc drewnianym władać pałaszem, Tak często nucił ten sarmacki śpiew! Słyszę te piosnkę Z dziecięcych wspomnień echem, Jak płynie z piersi ojca Do niebiańskich stref! Widzę, jak matka Z anielskim swym uśmiechem Strzeże synów, Swoich synów Igrających w cieniu drzew. Zegar gra. O matko! matko miła! Gdyś nas osierociła, Po twym zgonie W ojca łonie, Skonał ten serdeczny śpiew! Słyszę jak rodzic Tę pieśń swobodnie nuci, Gdy za najświętszą sprawę Spieszy oddać krew... Widzę jak matka Niepewna czy on wróci, Wzywa Boga, Wzywa Boga, By łagodził wojny gniew! Zegar gra. O matko! matko miła! Gdyś nas osierociła, Po twym zgonie W ojca łonie, Skonał ten serdeczny śpiew! Idzie w głąb do okna z prawej strony i staje przy nim zadumany. AKT III Wielka opuszczona sala ze starymi, w niektórych miejscach uszkodzonymi obiciami. W głębi dwa ogromne okna, przez które widać ogród, pejzaż zimowy. Między oknami duży kurantowy zegar, nad nim herb. Nieco bliżej publiczności portrety dwóch mężczyzn w całej postaci naturalnych rozmiarów, jeden w zbroi, drugi w ubiorze hetmańskim. SCENA l Skołuba i Maciej. Skołuba wprowadza głównym wejściem Macieja, który zdjęty trwogą ogląda się po sali. Maciej Czemuśmy nie wzięli świecy? Skołuba szyderczo Księżyc świeci panie bracie. prowadzi go naprawo i uchyla drzwi. Zważaj wasze, tam w komnacie, Jeden z młodych panów stanie. Maciej zagląda. Teraz obejrz się za plecy. Maciej Gdzie? Skołuba wskazując Tam gdzie drzwi w drugiej ścianie. Maciej idąc za Skołuba, który przechodzi na lewo Tam? Skołuba ukazując Tam drugi ma posłanie. Maciej Więc nie razem? Skołuba spoglądając nań spod oka Nie mospanie. Maciej Maszże tobie! Skołuba Jakoś stary Minę stracił już rubaszną... Maciej Jak tu straszno, jak tu straszno... Malowidła niby mary... Skołuba Straszno... tutaj... aż przenika Masz za dzika... masz za dzika! Maciej rozglądając się Te makaty odrapane, do Skołuby Nie, ja na to nie przystanę! Razem muszą spać panicze, I ja przy nich zostać życzę. Skołuba Ani sposób, ja w tym względzie Spełniam to, co Miecznik każe. Maciej A gdzież ja? Skołuba Waść tu spać będzie. Maciej Tutaj... tutaj? Skołuba Przy zegarze. Maciej Ależ tutaj zimno srodze, Tu by wszystko we mnie skrzepło. Zresztą na czym? Skołuba Na podłodze, Przy zegarze będzie ciepło. Bo ten zegar... Maciej żywo Co? Skołuba Te ściany...! Maciej niespokojnie Hę? Skołuba Obrazy... Maciej Co obrazy? Skołuba Czasem... Maciej Czasem? Skołuba spoglądając na Macieja Dwór ten znany... Maciej coraz niespokojniej, biorąc go za rękę Dwór ten znany? bez urazy, Z czego znany? Skołuba usuwając się Pozwól wasze, O tej porze światła gaszę. Wzywam świętych ku pomocy, I spać idę... znacząco Dobrej nocy! Maciej zatrzymując go Nie, nie, nie, ja nie puszczę waszeci. Co znaczą twoje słowa tajemnicze, Bardzo więc proszę, niech mię waść oświeci, Choć się nie lękam, jednak wiedzieć życzę. Skołuba ironicznie Nie lękasz się? Maciej Nie. Skołuba Widzę, a zresztą jest nas dwóch. Posłuchaj zatem, kiedyś taki zuch! Ten zegar stary gdyby świat, Kuranty ciął jak z nut. Zepsuty wszakże od stu lat, Nakręcać próżny trud. Lecz jeśli niespodzianie Ktoś obcy tutaj stanie, Pan zegar, gdy zapieje kur Dmie w rząd przedętych rur. Dziś zbudzi cię Koncercik taki. Boisz się? Maciej Nie. Skołuba Zażyj tabaki. Te wielkie malowidła dwa, Na względzie wasze miej. Miecznika pra-prababka ta, Ta pra-prababką tej. Przy obcych w nocnej dobie, Te pra-prababki obie Wyłażą z ram, gdy pieje kur I nuż w zacięty spór. Niejednym się Dały we znaki. Strach waści? Maciej Nie!... Skołuba Zażyj tabaki!... Odchodzi zostawiając Macieja w osłupieniu. SCENA 2 Maciej sam po chwili Poszedł, zostawił mię... niech cię piorun trzaśnie! Zapewne kłamał... licho go pal! Aj! Gdyby trochę prawdy ukrywały te baśnie, Toż byśmy mieli dopiero bal! zmierzając ku drzwiom Nie widać panów... Głos z portretu z prawej Już idą! Głos z portretu z lewej Już idą! Maciej przelękniony, wraca na środek sceny Hę? co? kto?... Kto tu jest? rozgląda się Nie widzę nikogo. Wyraźniem słyszał “już idą... już idą!” Skądże te słowa pochodzić mogą, Toć jeszcze nie piał kur, Czyżby tak wcześnie zaczynał się spór Tych pra-pra... Spostrzega, że miejsce malowanych zajęty ruchome twarze. Aj! nie, nie, ja nie marzę! Pra-pra-pra-babki wykrzywiają twarze, Zgasłymi oczyma przewracają obie!... Ratuj kto żywy!! uciekając wpada w drzwiach na Zbigniewa i Stefana Zbigniew zdziwiony Macieju, co tobie? SCENA 3 Stefan, Zbigniew, Maciej. Pachołkowie wnoszą świece, jeden idzie na prawo, drugi chce iść na lewo. Maciej Nic, nic, powiem w jednym słowie Jak odejdą pachołkowie. wstrzymując jednego ze świecą Tu na stole postaw bracie. pachołek stawia i odchodzi. Te dwie, o te dwie postacie, A ten zegar, a te ściany... Stefan Co ty pleciesz, co się dzieje? Maciej Niech no tylko kur zapieje... do jednego Panie, do drugiego Panie mój kochany! Zbigniew I cóż, gdy zapieje kur? Maciej Ten zegar stary gdyby świat, Zepsuty od tysiąca lat, Kuranty gra Z przeklętych rur. Pra-pra-pra-pra Pra-babka ta, Z tą pra-pra-pra Prowadzi spór. Gdy wszystko pośnie, Wrzeszczą nieznośnie. Każdy zmyka, gdzie pieprz rośnie. Koncercik taki Da się we znaki. Czy się nie boisz? zażyj tabaki. Stefan Oszalałeś bracie luby! Zbigniew Skądże te smalone duby? Maciej Od klucznika, od Skołuby. Zbigniew On żartował, wstydź się, wstydź. Przelewałeś w boju krew, Taki żołnierz, taki lew, Skąd ci teraz tchórzem być? MaciejW boju panie inna rzecz. Gdy Skołuba poszedł precz, Pra-pra-babek tych obrazy Wymówiły dwa wyrazy. Zbigniew ze śmiechem Jakie? Maciej “Już idą, już idą!” I oczyma wzięły w kleszcze. Patrzcie! przewracają jeszcze!... One tu nam głowy utną! Stefan biorąc świecę Patrzajże, toć to malowane płótno. Zbigniew Stary z zabobonu słynie, Słyszał dziwy o tym dworze. Zresztą trochę łyknął może, Jak się wyśpi strach mu minie. Stefan do Macieja Idźże za Zbigniewem tam, bierze odjętą karabelę. Ja przenocuję sam, Naprzeciwko w tej komnacie. do Zbigniewa Dobranoc. Zbigniew Dobranoc bracie. SCENA 4 Stefan Idzie do okna. Cisza dokoła, noc jasna, czyste niebo, Księżyc płynie swobodnie po przestrzeni bez chmur. Tajemnych uczuć niepojęta władza, Odbiera sen, tęsknotę naprowadza, Serca marzenie staje się potrzebą. Tak... tak... to straszny, bardzo straszny dwór! Prawdę mówił Maciej stary, Są tu strachy, są tu czary... Ten niepokój nieustanny Myśl o wzroku pięknej Hanny, Mówią jasno w chwili tej, Że czarami oczy jej... Tak... niezawodnie... bo wszedłszy pod ten dach, Tylko mi tych oczu strach... po chwili Nie, nie! Nie myślmy o tym... baczność mości Stefanie... Wszak się przyrzekło żyć w bezżennym stanie! Zegar bije północ. Cóż to jest? Maciej mówił, że od lat tysiąca, Chyba dusza wracająca Spoza grobu, dla pokuty Wprowadza w obrót ten zegar popsuty. Zegar skończywszy bić gra poloneza. Przestał bić a teraz gra. Słucha. Boże mój! melodia ta, Jakież chwile przypomina! Niegdyś mój ojciec, w rodzinnym kole naszem Mnie lub Zbigniewa, starszego syna, Ucząc drewnianym władać pałaszem, Tak często nucił ten sarmacki śpiew! Słyszę te piosnkę Z dziecięcych wspomnień echem, Jak płynie z piersi ojca Do niebiańskich stref! Widzę, jak matka Z anielskim swym uśmiechem Strzeże synów, Swoich synów Igrających w cieniu drzew. Zegar gra. O matko! matko miła! Gdyś nas osierociła, Po twym zgonie W ojca łonie, Skonał ten serdeczny śpiew! Słyszę jak rodzic Tę pieśń swobodnie nuci, Gdy za najświętszą sprawę Spieszy oddać krew... Widzę jak matka Niepewna czy on wróci, Wzywa Boga, Wzywa Boga, By łagodził wojny gniew! Zegar gra. O matko! matko miła! Gdyś nas osierociła, Po twym zgonie W ojca łonie, Skonał ten serdeczny śpiew! Idzie w głąb do okna z prawej strony i staje przy nim zadumany. Moniuszko,Stanisław/Straszny dwór/III-2
https://w.atwiki.jp/akatonbowiki/pages/6644.html
このページはこちらに移転しました いちたすいちはに 作詞/にんぢん 作曲/248スレ66 夜に急に死について 考えてみたら止まらない 明日の意味の有り方の 考え方も分からない 1+1で2に成るのかな? ホントにそれで良いのかな? 壁は越えないといけないのかな? 回れ右じゃいけないのかな? 今日の意味のその先は どこに向かうの?止まれない? 昨日に聞いても秘密だよ 答えは心の中にある 夜に急に死について 考えてみたら止まらない 明日の意味の有り方の 考え方も分からない 音源 いちたすいちはに
https://w.atwiki.jp/restaurants_neutron/pages/16.html
National Institute of Standards and Technology (NIST) American foods アメリカンに来たならやっぱりアメリカンフードを堪能せねば。 Dogfish Head Alehouse (評価:4.5/5.0) NIST正門前にあるwood grillの店。かなり流行っている。地ビールも飲める。ハンバーガー系が美味しい。Portobello(でかい椎茸)のサンドウィッチも美味。 Golden Bull (評価:3.5/5.0) 355号沿いにあるステーキハウス。サラダバーがあるが、食べ過ぎるとステーキに辿りつけなくなる。1.5ポンドのPrime Ribステーキが食べられる。アメリカのステーキの中では、かなり柔らかい肉質になっている(というか、やんわり火が通っているだけ)。 Coastal Flats (評価:5.0/5.0) WashingnotianのそばのDowntown Crownにある。ここ付近は少しハイソな感じ。 基本的にはシーフードのお店のようだが、ステーキも美味しい。スターターにBlue Crab Rock Shrimp Fritters、Wood Grilled Filet Mignon(8oz)を頼んだがどれも美味しかった。TripAdvisorによるとGaithersburgのレストラン270件で2位らしい。ビールを飲んでチップを払うと$40〜50くらいするので、日常的に行く店ではないが良質なアメリカンレストランに行きたい場合はどうぞ。 Not Your Average Joe's (評価:4.0/5.0) Kentlandsというモール(NISTの裏手)にあるカジュアルアメリカン。mustard-crusted chickenは美味しい。ランチで$13くらい。 Copper Canyon Grill (評価:4.0/5.0) Washingtonianにある人気のアメリカンレストラン。ステーキは、分厚い赤身肉で、結構美味しかった。個人的にはCoastal Flatsの方が好きだが、たまには良いかも。 Nick's chophouse (評価:4.0/5.0) RockvilleのKings Farmにあるステーキレストラン(Shady groveと355号の交差点から車で5分くらい)。オーストラリアの有名レストランNick sのチェーン店(?)。オーストラリアのアンガス牛を使用。かなり美味しいが、値段もそれなり。ワインも頼むと、$50-60くらいになってしまう。ステーキの量は多めで、20 ounces前後のメニューが主。カジュアルな服装でもOK。 Mon Ami Gabi (評価:4.0/5.0) ちょっと遠いがBethesdaにあるステーキハウス。一応、フレンチレストランらしい(ソースが選べるから?)。全体的にレベルは高め。ただ、予約しないと入れない(予約はweb上でできる)。 Red Robin (評価:4.0/5.0) Lakeforest Mallの中にある。庶民的なハンバーガーチェーン店。食べるならオーソドックスなもの(チーズバーガーとか)が良いかも。Banzai Burgerはあまり好きではない。 BGR The Burger Joint (評価:4.0/5.0) Washingtonianにある。平日はフレンチフライとソフトドリンクがついて$10とお買い得。セルフサービスで、店内はファーストフード店のような感じ。バーガーはRed Robinよりもアメリカンで、パテが肉肉しい。 Buffalo Wild Wings (評価:3.5/5.0) アメリカ風の鳥の手羽先(ニューヨーク発祥らしい)のチェーン店。最近、NISTのすぐそばにオープンした。ソースが20種類くらいあって、好きなものを何種類か選べる。スポーツバーのような雰囲気で、地ビールとも堪能できる。火曜日は60c./eachになるので、かなりお得。ただ、12本食べると2000kcalらしいので、食べ過ぎに注意。 Einstein Bros. Bagels (評価:4.0/5.0) NISTすぐ近くのモールにある(スタバのすぐ近く)。朝ごはんはほとんどここでベーグルを食べる。プレーンベーグルにクリームチーズが鉄板。2011年2月に行ったら、Dutch Appleというベーグルが出ていて、かなり美味しかった(私はクリームチーズを挟みました)。シナモンが嫌いでなければ、試してみては? Mexican foods アメリカのお隣、メキシコ料理も日本ではあまり食べられません。 Don Jorge's Mexican Restaurant (評価:4.5/5.0) 昔Old Siamというタイレストランだった場所にある。メキシカンにしてはちょっと高めだが、素材が良く、結構おいしい。日本人的にはやっぱり食べやすいのはfajita。El Chino’s Combo #1($16.95)は、牛・鶏・エビのfajitaのコンボでお得。いつも混んでないし、NISTからも近いので行きやすい。 Uncle Julio's (評価:4.0/5.0) ワシントニアンにあるメキシカンレストラン。Fajitaが美味しい。タダで出てくるチップスも美味。問題は、騒がしいこと。 Chipotle (評価:4.5/5.0) Kentlandsにあるメキシカンファーストフード店。いつも昼頃は、長蛇の行列ができる。かなりのお気に入りなので、しょっちゅう行く。日本にできないかと常々思います。 Thai Vietnamese foods わりとあっさり食べるなら、タイ&ベトナム料理。 Sabai Sabai Simply Thai (評価:4.5/5.0) Germantownにあるので、少し遠いが、最近行ったなかでは一番好きなタイレストラン。Old Siamが閉店してから、ここが今のところ一番かも。グリーンカレーはそれなりに辛いが美味しい。 Thai Tanium (評価:4.0/5.0) Kentlandsにあるタイレストラン。lunch specialが割とお得。炒め物は味がちょっと濃い。 Tara Thai (評価:3.5/5.0) Washingtonian Centerの中にあるタイレストラン(シアタービルの1F)。味付けは甘めで、少し油っぽい。TYPHOON SOUPやFried riceは美味しい。 Pho Viet Saigon (評価:5.0/5.0) 355号沿いをGerman Townの方に向かう途中にあるベトナム料理店。TripAdvisorでも好評価な店。店内は奇麗で値段は他の店より少し高め。でも$10くらいで食べられる。Phoも美味しいが、グリルした肉も美味しい。個人的にはGaithersburgで行ったベトナム料理屋のなかでは一番。 Pho Chi (評価:4.5/5.0) Montgomery Village Ave.の消防署近くのpho屋さん。接客に問題が少々あるが、phoは美味しい。肉に臭みがなくスープも美味しい。深夜1時まで営業しているらしいので、忙しいときに良いかも。ワインやビールも店内で飲めそうな感じ。 Pho Grill (評価:4.0/5.0) LakeForestモールのそばのTrader Joe sがあるショッピングセンターの中にあるベトナムレストラン。Phoも割と美味しいが、それ以外も美味しい。店は割ときれいで、非アジア系の客も多い。 Pho 81 (評価:4.0/5.0) 355号をGerman townの方に向かうと右手にあるモール(Fox Chapel Shopping Center)の中にあるベトナムレストラン。Yuraku、Inidan Placeと同じモール。$6くらいで食べられるので、ランチに最適。牛肉の臭みが苦手なひとは、チキンやシーフードのphoを試してみると良い。 Pho Nam (評価:3.5/5.0) Shady Grove Rd.沿いにあるShady Grove CenterというモールにあるPho屋さん。highwayを使えばNISTから近い。Pho 81に比べると、学生用の食堂のような感じ。ランチには良い。 Chinese foods 困ったときは、世界万国どこにでもある中華料理。 Seven Seas (評価:5.0/5.0) 少し遠いがRockvilleにある海鮮中華料理店。ここでは、活きた魚やロブスター(時価)をそのまま調理してくれる。魚は清蒸(Steamed with Ginger Scallions)が美味。他もなんでも美味しいが、スープ(Manira Clams Ginger soup)や炒め物(Shredded Pork Yellow Leeks)が個人的には好み。日替わりでスペシャルがあって、木曜日はロブスターが buy one get one free 、つまり1匹の値段で2匹食べられる。 JDS Shanghai Famous Food (評価:4.5/5.0) Quince OrchardのEinstein Bagleやスタバがあるモールに新しくオープンした中華料理店。小籠包(8個で$7.49)が美味しい。ただ、結構量が多いので、小籠包をアペタイザーと考えないほうが良い。 Yu Zhou Cafe (評価:4.0/5.0) Hilton hotelのそばにある四川風中華料理屋。NISTからかなり近い。前はFu Shingという店だった。唐辛子マークが付いているメニューは思ったよりも辛いので注意。量はかなり多く、2人で行く場合は、アペタイザー1〜2品とメイン1品で十分。いろいろな料理をまだ試してはいないが、四川料理が好きな人は、好みの料理を見つけられるかも。値段、味、場所(NISTからの距離)を考えると、評価は悪くない。 China Canteen(老四川) (評価:3.5/5.0) 355号をRockville方面へ南下していくと、右側に見えてくる。とにかく安い。麻婆豆腐が辛いが結構いける。 Shanghai Taste (評価:4.0/5.0) I270の6番を出てすぐ左折し、しばらく行くと見えてくるモールにある。土曜日の昼に行くと、中国語のメニューを渡される。噂によると英語のメニューとは全然違うらしい。ここで美味しいのはなんといっても上海小籠包(8個いり$5.95)。あと、麺も良い。デザートに「松仁豆沙煎餅」を頼んだが、これも美味。 A J Restaurant (評価:4.5/5.0) 355号をRockville方面へ南下すると、右側にモール(Talbot Shopping Center)がある。その中にある四川風飲茶レストラン。いつ行っても混んでいる。美味しいのは、辛いキュウリやもやし、わかめなどの前菜、あと辛いワンタン、辛ごま風ヌードル。肉系やnoodle soupは日本人には評判があまり良くない。$10くらいで食べられる。 New Fortune (評価:3.5/5.0) 355号とShady Groveの交差点付近にあるモールの中にある飲茶レストラン。ワゴンに小皿料理を乗せて中国人のオバちゃんが回ってくるので、好きなのをチョイス。味はまぁ悪くない。昼ならだいたい$10くらいで食べれる。 Japanese Korean foods 長期滞在には必須かも。 Arirang (評価:4.5/5.0) 355号をWahington方面へ南下し、E. Gude Dr.に左折で入ってしばらくすると、左手に見えてくる。韓国料理店。ここのウリは、なんといっても豆腐チゲ。あとLA galbiやチジミ(Seafood pancake)も美味しい。まぁ、"住吉"みたいなもんですかね。キムチや前菜などは美味しく、おかわりも自由。 Yuraku (評価:4.5/5.0) 355号をGerman townの方に向かうと右手にあるモール(Fox Chapel Shopping Center)の中にあるジャパニーズレストラン。Pho 81、Inidan Placeと同じモール。かなりの人気店で、昼は行列ができているので、行くなら正午より前の方が良い。buffet形式で、寿司や天ぷら、韓国料理などが食べ放題。$15くらい。 Ichiban (評価:3.5/5.0) 355号のHoliday Innのすぐ近く。昼はBuffet形式のランチをやっている。日本食らしきものがあるが、店員は韓国人なので、Korean Japaneseといったところか。Yurakuの方が美味しいが、こちらの方が手っ取り早い。夜は普通のメニューだが、ビピンパと焼き肉が意外に美味しい。 Love Sushi (評価:4.0/5.0) Shady Grove Rd.沿いのモール(Pho Namや7elevenがある)のなかにある寿司屋(?)。ロール系が人気らしく、客は非アジア系。値段の割に美味しいが、量は少なめ。lunch specialのSushi special($9.25)だけでは足りないかも。 Yoyogi Sushi (評価:3.5/5.0) Kentlandsにある日本料理店。もちろん店員も客もほとんど日本人ではない。セルフシステムで、値段は安くボリュームがある。Chicken Udon($7)にはなんとチキンカツがのってくる。不味くはないが、スープは濃いめ。草履くらいの大きさのチキンカツ定食($7)などもある。寿司は、ロール系の方が良いかも。 Others その他いろいろです。 Indian Palace (評価:4.0/5.0) 355号をGerman townの方に向かうと右手にあるモール(Fox Chapel Shopping Center)の中にあるインドレストラン。Pho 81、Yurakuと同じモール。ランチはbuffet形式。あまり辛くないのが難点だが、数種類のカレーやナン、マンゴーラッシーなどが食べ放題。一度行っても良いのでは? Tandoori Nights (評価:4.0/5.0) Kentlandsniあるインドレストラン。ランチはbuffet形式。Indian Palaceよりもあっさりしている感じ。こっちはこっちで良い。 Minerva (評価:4.5/5.0) 355号とShady Grove Rd.の交差点付近のモールにあるインド料理屋。例によってランチはbuffet形式(チップを入れて$14くらい)。Fukuyamaさんのコメントにもあるように、上の2つのインドレストランよりほんのちょっと辛めで美味しいと思う。 Cava Mezze (評価:4.5/5.0) Shady Grove Rd.とGreat Seneca Hwyの交差点付近にあるギリシャ風アメリカンレストラン。Scallops risottoは少し味は濃いが、とても美味しい。まだ試してはないがラム肉もオススメらしい。一皿は小さいので、2人で3-4皿頼むといい。お酒も充実していて、飲みにいくなら良いかも。 Cava Grill (評価:4.0/5.0) Kentlandsに最近オープンした、地中海系ファーストフード店。システムなどはChipotleみたいな感じ。ランチ時は混雑している。まずベースとなるもの(米、野菜など)を選ぶ。Green Grainを選ぶと、野菜と米の両方が食べられるのでオススメ。あとはHummus(ペースト状のもの)や肉(ラムのミートボールも美味)を選ぶ。自分の好みにあうものを見つけられるといいかも。 il porto (評価:4.0/5.0) Muddy Branch Rd沿いのFestival Shopping Centerというモールの中にあるイタリアンレストラン。一度しか行ったことがないが、味はまぁまぁだと思う。でも、日本のイタリアンレストランの方が美味しいかも。 Buca di Beppo (評価:3.0/5.0) Kentlandsというモール(NISTの裏手)にあるイタリアン料理屋。シアターの近く。ここは、はっきり言って、パスタは不味い。マルゲリータピザとカラマリ(イカ)のフライを食べるべし。野菜不足にはサラダも良いかも。 Moby Dick's House (評価:3.5/5.0) Kentlandsにあるシシカバブレストラン。Chipotleに比較的近い。$9くらいでランチが食べられる。 コメント等あったらお願いします。 この近辺の Pho 屋の中では Pho 75 が一番好きです。スープのコクというか香りがなんとも臭美味しい。場所は355をRockville方面に南下していき、右手に見える Montgomery Collage が途切れたあたりの左手です。ランチタイムは混むので車を停めるだけでかなり苦労します。 -- (Fukuyama) 2013-06-14 11 04 50 Shady Grove駅のそばのShady Grove Plaza内にあるMinerva Indian Cuisineが、Indian Palaceより良かったです。マンゴーラッシーはないですが、Indian Palaceと同じく昼はbuffet形式で、味はやや辛めでした。 -- (F) 2015-02-05 06 00 21 Godavariというインド料理屋もおいしかったです。おすすめはbiryaniという炊き込みご飯風の料理。量も多いので満腹になります。 -- (Hayashida) 2019-12-02 23 01 20 名前 コメント すべてのコメントを見る
https://w.atwiki.jp/hmiku/pages/59214.html
【検索用 ながそば 登録タグ 作や 作り手】 + 目次 目次 特徴 リンク 曲 CD 動画 関連タグ内の更新履歴 コメント 特徴 作り手名:『やといち』 使用音源は重音テト。 リンク YouTube 曲 群青に溺れる 死にゆく夏に花束を スターチス 夢に於て CD OMNIBUS 動画 関連タグ内の更新履歴 + 関連タグ内の更新履歴 関連タグ内の更新履歴 ※「やといち」「やといちCD」タグ内で最近編集やコメントのあった記事を新しい方から10件表示しています。 スターチス 群青に溺れる 死にゆく夏に花束を 夢に於て OMNIBUS コメント 名前 コメント
https://w.atwiki.jp/sdvx/pages/6501.html
Evans/ DJ YOSHITAKA POLICY BREAK第33弾 初出はjubeat アーティストそのものに関しては「VALLIS-NERIA」を参照 曲名の読みは「エバンス」 REMIX版 →原曲版の順で収録された例は「She is my wife」以来となる なお、この曲にはjubeat ripples APPEND ORIGINAL SOUNDTRACKに収録されたシンセのメロディラインが簡略化されたprototype版が存在する 移植されたBEMANI機種は下記の通り beatmania IIDX 17 SIRIUS(ANOTHERのみ音源は同じ)、SOUND VOLTEX BOOTH(cosMo@暴走Pによるアレンジ)、pop n music Sunny Park、GITADORA(TLION69によるアレンジ)、ミライダガッキ(オンラインサービス終了済)、REFLEC BEAT colette -All Seasons-(悠久のリフレシアでも復活済)、DanceDanceRevolution A20 PLUS アレンジ版も含めてBEMANI現行機種で本曲が収録されていないのはDANCERUSH STARDOM、DANCE aROUNDのみとなる ノスタルジアに関してはただ単に「Evans」として収録されているが、正式な曲名としては「Evans ~NOSTALGIA Ver. ~」(jubeat clan収録)で別バージョンとして収録され、原曲自体は収録されていない(また、BPM 112-182と大きく異なる) その他、他社のCHUNITHM AIR PLUS(セガ)にも原曲で移植されたが、CHUNITHEM PARADISEで一旦、削除されていた。CHUNITHEM NEWにて新難易度ULTIMA搭載に伴い、2022/02/03より復活となる こちらはbeatmania IIDXシリーズでNORMAL・HYPERおよび、pop n musicのBATTLEでプレイすることが可能 本機種でも難易度による音源違いが踏襲され、[NOV]、[ADV]、[EXH]が上述のprototype版、[MXM]がjubeatのものと同一になっている (※ただし、曲名表記は全難易度共通) 当然、移植元のjubeatでprototype版を聴くことはできない この特性からか他機種とはプレビュー音源の位置が異なっている また、Akizuki Nagomuが初めて譜面制作に関わった曲で正体はこちらを参照 Lv CHAIN 譜面属性 BPM TIME Version Genre Illustrator Effect NOVICE 06 0559 185 1 49 IVPB33 BEMANI T田 Akizuki Nagomu ADVANCED 13 1114 EXHAUST 15 1391 MAXIMUM 18 1787 Lv変更[EXH] 16→15(2019/02/28) + 難易度投票 NOVICE 選択肢 投票数 投票 詐称 0 強 0 中 0 弱 0 逆詐称 0 ADVANCED 選択肢 投票数 投票 詐称 0 強 0 中 1 弱 0 逆詐称 0 EXHAUST 選択肢 投票数 投票 詐称 0 強 0 中 0 弱 0 逆詐称 5 MAXIMUM 選択肢 投票数 投票 詐称 0 強 0 中 1 弱 1 逆詐称 0 攻略・解説 譜面・楽曲の攻略についてはこちらへどうぞ 見辛さ解消の為に改行や文頭の編集、不適切なコメントを削除することがあります 名前 コメント ※文頭に[ bgcolor(#aaf){NOV}]、[ bgcolor(#ffa){ADV}]、[ bgcolor(#faa){EXH}]、[ bgcolor(#888){MXM}]をコピー ペーストすると見やすくなります コメント 楽曲やイラストなどのコメントについてはこちらへどうぞ 名前 コメント すべてのコメントを見る
https://w.atwiki.jp/genius_wayaku/pages/17.html
赤ちゃんは社会をくっつける磁石のようなものだ。 私は一度六ヶ月のメラニンという赤ちゃんがいる団体と中国を旅した。 人々は私たちが止まったところならどこでも集まってくる。 そして中国人は赤ちゃんに対してアメリカ人と同じ型通りの振る舞いを見せた。 中国人は笑うだけではなく驚いたふりの表情をした。 彼らは目を見開き、口を大きく開け、眉を上げ、そしてわずかに頭を上げ、傾けた。 一般的に大人はとても多くの時間幼児と相互にじっと見つめ合うことに携わる。 さらに彼らは、最初偶然にあったとき間近で見つめ合うことをなんとも思わない。 これらのすべての振る舞いは他の大人との社会的なふれあいのさいに不適切な「侵害」だ。 隠しカメラの実験はイタリアとドイツで道を歩いていた4000人近くの人に行われた。 そしてこの実験は私がメラニンに対して見た反応のような幼児に対する反応を見せた。 人々は女の人だけの近くを通り過ぎる場合よりも赤ちゃんとお母さんの近くを通りすぎる場合の方がより笑う傾向にある。 多くの人は赤ちゃんに対して赤ちゃん言葉で話すか、お母さんと赤ちゃんについて話す。 だが一方誰も赤ちゃんといない母親とは話さなかった。