約 5,198,730 件
https://w.atwiki.jp/boplayer/pages/77.html
http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1927024/watch20071207 [hotmint lapis=lazuli otogi ニコマコス倫理学 Heartily] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1932119/watch20071209 [一般人 THE子 msk 適当にまったり sec.imp] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1956197/watch20071216 [釘宮病 頭が取れる仕組み sec.imp pu-tin Satsuei niceboat curo TravelingMan] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1965961/watch20071218 [初○ tkk 私は負けない なな asoko] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1968682/ [eromania 私は負けない sec.imp ニコマコス倫理学] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1979907/ [watch+ tkk ニコマコス倫理学 VIPからき☆すた] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1977489/watch20071222part1 http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1979620/watch20071222part2 [watching legendryH MicroSD anniversary] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1979241/watch20070928 [8frujgf(私は負けない?) パンティータ女将DX UnholyReaver watch+ flypan ちぃ坊] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/2028685/ [Satsuei ニコマコス倫理学 花火師 hotmint kawasemi Hamulation TOUA] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/2066695/watch20080112part1 http //www.stage6.com/user/fackyou/video/2066695/watch20080112part2 [yeche 釘宮病 vanity underworld ] http //www.stage6.com/user/fackyou/video/2067758/watch20080112part3 http //www.stage6.com/user/fackyou/video/2068115/watch20080112part4 [中学3年生 釘宮病(日本トカゲ) おーら easy9] (動画は全てSatuei氏がupしてくれています) 名前 コメント すべてのコメントを見る
https://w.atwiki.jp/partial/pages/13.html
mouse Logicool® Performance Optical Mouse G400 http //www.logicool.co.jp/ja-jp/gaming/mice-keyboard-combos/devices/8259 ヲチモノ- 【マウス】ロジクール 『G400』 購入・レビュー http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1514.html Wireless Trackball M570 http //www.logicool.co.jp/ja-jp/mice-pointers/trackballs/devices/7365 ヲチモノ- Razerの新ハイブリッドマウス『Razer Mamba 2012』を借りてみた http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1518.html 【PC Watch】 SteelSeries、8ボタン付きのゲーミングマウス「Sensei」 http //pc.watch.impress.co.jp/docs/news/20110812_467407.html?ref=rss ヲチモノ- レーザー+光学式のデュアルセンサーマウス『Epic Gear Meduza』 http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1535.html case Thermaltake - Japan - Overseer RX-I - VN700M1W2N http //jp.thermaltake.com/products-model.aspx?id=C_00001803 アキバ総研-半密閉タイプの静音PCケース! COOLERMASTER「Silencio 550」発売-[秋葉原総合情報サイト] http //akiba.kakaku.com/pc/1107/16/223000.php エルミタージュ秋葉原 [リリース] Antec、二層構造遮音パネルで静音化が図られた待望の新作「SOLO II」 http //www.gdm.or.jp/pressrelease/201108/29_03.html エルミタージュ秋葉原 [リリース] CORSAIR、最大10基のファンが搭載できるCarbideシリーズミドルタワー「CC9011011-WW」発売 http //www.gdm.or.jp/pressrelease/201108/25_02.html Speaker ヲチモノ- 【スピーカー】JBL 『JBL CAS-33』 レビューチェック http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1039.html N2-20U03 製品情報 コンピュータ関連製品の代理店事業 l 株式会社リンクスインターナショナル http //www.links.co.jp/items/krator-speaker/n220u03.html ヲチモノ- 【スピーカー】KRATOR 『Neso 02 N2-20U03』 レビューチェック http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1513.html headphone Razer から世界初の10ドライバ 7.1chサラウンドヘッドセット Tiamat 7.1 http //japanese.engadget.com/2011/08/22/razer-10-7-1ch-tiamat-7-1/ 4Gamer.net ― Razer,リアル7.1chヘッドセット「Tiamat 7.1」を発表。2.2chモデル「Tiamat 2.2」とともに2011年第4四半期に発売(Razer) http //www.4gamer.net/games/023/G002318/20110823008/ Razer Orca | Razer 日本の公式サイト http //jp.razerzone.com/product.php?act=page pgid=74 pid=1 ヲチモノ- 【ヘッドホン】ソニー 『MDR-DS7500』 レビューチェック http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1757.html gadget ヲチモノ- 保存機能を搭載した『Boogie Board』が秋に登場か!? http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1334.html ヲチモノ- 【USBモニター】レノボ 『ThinkVision LT1421』 レビューチェック http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1726.html ヲチモノ- 【コントローラー】Razer 『Razer Hydra』 画像や動画など http //watchmonoblog.blog71.fc2.com/blog-entry-1496.html エルミタージュ秋葉原 [リリース] Thermaltake、バックライト付の2.5インチ大型液晶のPSUテスター「Dr. Power II」発売 http //www.gdm.or.jp/pressrelease/201109/07_06.html Thermaltake Global Product 電源装置 その他 Dr.PowerⅡ AC0015 http //www.thermaltake.co.jp/product_info.aspx?PARENT_CID=C_00001477 id=C_00001478 name=Dr.Power+%E2%85%A1 ov=n ovid= parent_cp=
https://w.atwiki.jp/boplayer/pages/38.html
大会成績 動画 http //www.stage6.com/user/fackyou/video/1979907/ [watch+ tkk ニコマコス倫理学 VIPからき☆すた] ホームページ 撒きによるギリ置きを多用しているが彼本来の動きを隠しているように見える。ただ撒きなので、やはり止まれない部分がたた見られ、攻撃予測が少し足りない部分がある。ギリ置きはさすがといえますね。(legendaryQ) 評価(執筆者) 名前 コメント すべてのコメントを見る
https://w.atwiki.jp/aster-infra/pages/217.html
watchコマンドは指定したコマンドを繰り返し実行し、結果を再描画する。 デフォルトでは二秒間隔で繰り返す。 書式 watch [オプション] コマンド $ wget --backgrounde http //www.kernel.org/pub/linux/kernel/v2.6/linux-2.6.28.tar.bz2 $ watch ls -l linux*.bz2 オプション オプション 説明 -n 実行間隔を秒単位で指定 -d 実行のあった部分をハイライト -t 実行タイトルを表示しない 上記はwgetコマンドの経過をwatchコマンドで定期的にlsコマンドを実行することによって、ファイルサイズの増加を確認している。
https://w.atwiki.jp/clickweapon/pages/14.html
Polish songs List Polish National Anthem "Mazurek Dąbrowskiego" ★ http //jp.youtube.com/watch?v=2nmFHUbVQtA KOMBI - Słodkiego Miłego Życia (Sweet Cheerful Life or sth like this) ★ http //jp.youtube.com/watch?v=ovhzZnaAl5A http //en.wikipedia.org/wiki/Kombi_%28band%29 T.Love - Chłopaki nie płaczą (Boys don t cry) http //jp.youtube.com/watch?v=MMiIZPE7lqs http //en.wikipedia.org/wiki/T.Love T.love - Polish Boyfriend http //www.youtube.com/watch?v=cbeLu4E8ukw T.Love - Warszawa ★ http //www.youtube.com/watch?v=24AxrgT79vA T.LOVE - Jest super http //www.youtube.com/watch?v=f_LPh8v-ywo ELEKTRYCZNE GITARY - Co ty tutaj robisz ★ http //jp.youtube.com/watch?v=j6TrCAw0x5c Edyta Gorniak. http //www.youtube.com/watch?v=WZqkXXkgBxY http //www.youtube.com/watch?v=lXmcCj3kX44 Olga Szomanska, Przemyslaw Branny, Piotr Rubik i Oratorium T http //jp.youtube.com/watch?v=-Q6Pj2d_pO4 Piotr Rubik - To cala prawda http //jp.youtube.com/watch?v=taN2FZZbXmM latest hits "Psalm dla Ciebie" TOP TRENDY 2007 http //jp.youtube.com/watch?v=LEhoGxCYDPQ "Niech mówią, że to nie jest miłość" TOP TRENDY 2007 http //jp.youtube.com/watch?v=4GH4cISCp6w Doda - Katharsis Top Trendy 2007 http //jp.youtube.com/watch?v=gJwSqkuKlNc Doda - Szansa (Top Trendy) http //jp.youtube.com/watch?v=cKVdKw4HPaU Niemen http //www.youtube.com/watch?v=gzACDJCfQvs http //www.youtube.com/watch?v=H1bdMhrvh20 Czerwone gitary http //www.youtube.com/watch?v=J-YGThDOkgE http //www.youtube.com/watch?v=PTzEMTC-_d0 Ewa Bem http //www.youtube.com/watch?v=GZqsI9W6ONI Lady Pank - Marchewkowe pole http //raphal.wrzuta.pl/audio/8YubiB0t99/lady_pank_-_marchewkowe_pole Stanisław Soyka - Cud niepamięci http //www.wrzuta.pl/audio/mZon8QpmQ1/stanislaw_soyka_-_cud_niepamieci http //pshemeck.wrzuta.pl/audio/a6mluUm5SO/18_czas_nas_uczy_pogody Aga Zaryan - Throw It Away (女性ボーカル、おされ) http //www.youtube.com/watch?v=6LB6f8z_cpY Coma - Leszek Zukowski(男性ボーカル)★ http //www.youtube.com/watch?v=B8yz5la6PG4 Behemoth (Death Metal) http //jp.youtube.com/watch?v=38j-i8jH7xk http //jp.youtube.com/watch?v=Oey85FGHOHc polo s List and ... 70,80 Psio Crew http //jp.youtube.com/watch?v=L1d2mg421G0 raz dwa trzy http //jp.www.youtube.com/watch?v=XTZbM4dJLkc http //jp.www.youtube.com/watch?v=JVFlifDxV80 - original by Wojciech 1 czeslaw niemen i partia - pod papugami 2 maryla rodowicz - malgoska 3 skaldowie przesliczna - wiolonczelistka 4 magda umer - koncert jesienny na dwa swierszcze i wiatr w kominie 5 czerwone gitary - nie spoczniemy 6 krystyna pronko - niech moje serce kolysze cie do snu 7 krzysztof klenczon i trzy korony - 10 w skali beauforta 8 elzbieta wojnowska i alibabki - zaproscie mnie do stolu 9 boguslaw mec - jej portret 10 anna jantar i alibabki - tyle slonca w calym miescie 11 brekout - poszlabym za toba 12 danuta rinn - gdzie ci mezczyzni 13 vox - bananowy song 14 alicja majewska - jeszcze sie tam zagiel bieli 15 2+1 - isc w strone slonca 16 krzysztof krawczyk - pamietam ciebie z tamtych lat 17 zdzislawa sosnicka - julia i ja 18 andrzej rosiewicz - najwiecej witaminy 70` martynkaa.wrzuta.pl/audio/dmkYih6Rgb/skaldowie_-_wszystko_mi_mowi_ze_mnie_ktos_pokochal Dzień Jeden w Roku - Seweryn Krajewski Niebo z Moich Stron - Czerwone Gitary Była To Głupia Miłość - Czerwone Gitary Nie Spoczniemy - Czerwone Gitary Prześliczna Wiolonczelistka - Skaldowie Medytacje Wiejskiego... - Skaldowie Wiosna - Skaldowie Życzenia z Całego Serca - Skaldowie Wierniejsza od Marzenia - Skaldowie Z Kopyta Kulig Rwie - Skaldowie Windą do Nieba - Dwa Plus Jeden Do Łezki Łezka - Maryla Rodowicz Małgośka Szkoda Łez - Maryla Rodowicz Znamy Się Tylko... - Trubadurzy Rysunek na Szkle - K. Krawczyk Parostatek - K. Krawczyk Dni, Których Nie Znamy - Marek Grechuta Koncert Jesienny... - Magda Umer Anna- Blackout Jej Portret- Bogusław Mec Przetańczyć z Tobą Chcę...- Anna Jantar Tyle Słońca w Całym Mieście- Anna Jantar Do Zakochania Jeden Krok- Andrzej Dąbrowski Dwadzieścia Lat- Jacek Lech Jak Się Masz Kochanie- Happy End 80` kaasiaa83.wrzuta.pl/audio/gJsoa8iy1l/lombard_-_przezyj_to_sam Autobiografia - Perfect Niewiele Ci Mogę Dać - Perfekt Nie Płacz Ewka - Perfect Co Mi Panie Dasz - Bajm Biała Armia - Bajm Skóra - AyaRL Słodkiego Miłego Życia - Kombi Nasze Randez vous - Kombi Naj Story - Papa Dance Daj Mi Tę Noc - Bolter Mniej Niż Zero - Lady Pank Na Co Komu Dziś - Lady Pank Zawsze Tam Gdzie Ty - Lady Pank Zamki Na Piasku - Lady Pank Tin Pan Alley - Halina Frąckowiak Małe Tęsknoty - Krystyna Prońko Za Ostatni Grosz - Budka Suflera Jolka Jolka Pamiętasz - Budka Suflera Przeżyj To Sam - Lombard Ostatni Taniec - Lombard Wokół Sami Lunatycy - Dżem Szczęśliwej Drogi Już Czas - Vox Malinowy Król - Urszula Chłopcy Radarowcy - Andrzej Rosiewicz Och Ziuta - Ireneusz Dudek Czarny Ali Baba - Andrzej Zaucha Gdzie Się Podziały Tamte... - Wojciech Gąssowski Monika - Wały Jagiellońskie Kocham Cię, Kochanie Moje - Maanam Kiedy Byłem Małym Chłopcem - Breackout 90` List do M - Dżem fotuga.wrzuta.pl/audio/eFzpqSIkzZ/dzem_-_list_do_m fotuga.wrzuta.pl/audio/dzMpCj9GU9/dzem_-_harley_moj Jestem z Miasta - Elektryczne Gitary Nie Pij Piotrek - Elektryczne Gitary Co Ty Tutaj Robisz - Elektryczne Gitary Ona Jest Pedałem - Elektryczne Gitary Chłopaki Nie Płaczą - T. Love Pocałuj Noc - Varius Manx Zanim Zrozumiesz - Varius Manx Orła Cień - Varius Manx Piosenka Księżycowa - Varius Manx Małe Szczęścia - Robert Jason I Wszystko Się Może Zdarzyć - Anita Lipnicka Zamigotał Świat - Anita Lipnicka Takie Tango - Budka Suflera Strefa Półcienia - Budka Suflera Bez Aplauzu - Budka Suflera Jeden Raz - Budka Suflera Na Językach - Kayah Oprócz - Golden Life Kocham Cię - Chłopcy z Placu Broni Kochać Inaczej - De Mono Znów Jesteś Ze Mną - De Mono Statki Na Niebie - De Mono Kamień i Aksamit - De Mono J Love You Do Bólu - Robert Chojnacki Niecierpliwi - Robert Chojnacki Prawie Do Nieba - Robert Chojnacki Budzikom Śmierć - Robert Chojnacki Anioł - Maanam Wyjątkowo Zimny Maj - Maanam Zaopiekuj Się Mną - Rezerwat Imię Deszczu - Mafia Mocniej - Andrzej Piaseczny Jestem Kobietą - Edyta Górniak To Nie Ja - Edyta Górniak Konik Na Biegunach - Urszula Na Sen - Urszula Ja Płaczę - Urszula W Biegu - Natalia Kukulska Wypijmy Za Błędy - R. Rynkowski Makumba ska - Big Cyc Szalała, Szalała - Krywań Lato - Formacja NS Mogę Wszystko - LO 27 vipper29 - nope, covers with funny text Latest song - static.psiocrew.pl/mp3/Psio%20Crew%20-%20Hajduk.mp3 www.youtube.com/watch?v=L1d2mg421G0 Polish song that almost all Polish knows david130.wrzuta.pl/audio/1vq5fQiab3/czerwone_gitary_-_ktos_mnie_pokochal 80` andante.wrzuta.pl/audio/zc8Vx787qN/urszula_-_malinowy_krol blitz.wrzuta.pl/audio/jIBcfP4FbV/malgorzata_ostrowska_-_szklana_pogoda polish songs, old, new... 24h http //polskastacja.pl/play/aac_tpp.pls aac+ http //polskastacja.pl/play/aac_pnp.pls aac+ old leciu71.wrzuta.pl/audio/gTJwMhbF9T/rezerwat_-_zaopiekuj_sie_mna new jowitka007.wrzuta.pl/audio/5jrEUEgRjS/verba_rezerwat-zaopiekuj_sie_mna Marek Grechuta - Zegarmistrz swiatla www.wrzuta.pl/audio/1EiVH1OLkk/marek_grechuta_-_zegarmistrz_swiatla Marek Grechuta - Nie dokazuj andante.wrzuta.pl/audio/1t5IIYbRnZ/nie_dokazuj_-_marek_grechuta old Marek Grechuta Anawa - Dni Ktorych Nie Znamy marlena92.wrzuta.pl/audio/dCAcnwMN19/marek_grechuta_anawa_-_dni_ktorych_nie_znamy new Grachuta marlena92.wrzuta.pl/audio/dCAcnwMN19/marek_grechuta_anawa_-_dni_ktorych_nie_znamy Shakin Dudi - mam Dwie Lewe Ręce www.wrzuta.pl/audio/vlrUQAkvwQ/shakin_dudi_-_mam_dwie_lewe_rece Grzegorz Turnau, Rynkowski, Pod Budą and maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaannnnny maaaaaaaaaaaaaaaaaaannnnnny ... lol KUKIZ ;) uzytkownik.wrzuta.pl/film/rwyIACt6Pl/o_hela_-_pawel_kukiz krzysiek2507.wrzuta.pl/film/41PhNh5BCM/borysewicz_kukiz_-_jesli_tylko_chcesz majka1304.wrzuta.pl/audio/1LSyDd0pM2/borysewicz_i_kukiz_-_jest_taki_dzien tarsycjusz.wrzuta.pl/audio/2BlnHOeTFq/yugopolis_i_pawel_kukiz_-_miasto_budzi_sie madzialena1625.wrzuta.pl/audio/xeOqk6wihK/kukiz-o_nic_nie_pytaj www.wrzuta.pl/audio/8TMZKvJGYR/pawel_kukiz_i_piersi_-_mietek_zul kedzior18.wrzuta.pl/audio/ykkYvwPj09/kukiz_i_piersi_-_wirus_sld wiedom.wrzuta.pl/audio/o02X0MoC8r/piersi_i_kukiz_-_oszukalas_mnie... pozytywny.wrzuta.pl/audio/tidw4pD6ZX/kukiz_i_piersi_-_rezerwa polo 29-08-2007 1 00 Wątki 658 Odpowiedzi 30580 buahhahahah to dosram i ja, niech bedzie z jajem www.wrzuta.pl/audio/vq5B9whfwt/marek_kondrat_-_mydelko_fa karramba - www.wrzuta.pl/audio/2baE2lCoDu/pocaluj_mnie_w_dupe [juz widze jak sie przy tym gibia lol] szczypior21.wrzuta.pl/audio/8Mxl9BAgfO/nowosc_verba_-_zycie_30_pazdziernika_2006 szczypior21.wrzuta.pl/audio/jP0rQl6Agc/mezo_kasia_wilk_-_sacrum_lepsza_jakosc and polish jean michael jarre karino.wrzuta.pl/audio/7peK2GW1M8/marek_bilinski_-_ucieczka_z_tropiku marcinagent007.wrzuta.pl/audio/rCvrGW9hpe/marek_bilinski_-_kapitan_nemo drivermsg.wrzuta.pl/audio/bYURrEtAg9/marek_bilinski_-_dom_w_dolinie_mgiel drivermsg.wrzuta.pl/audio/lHanidjoCJ/marek_bylinski_-_porachunki_z_blizniakami
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1517.html
AKT IV Późny wieczór, plac otoczony wierzbami. Po jednej stronie widzów drewniany kościółek wiejski z cmentarzem, po drugiej widać wystawę dworu, dalej chaty wiejskie, w głębi wzgórza i skały, między któremi wije się rzeka. SCENA l Jontek Sam schodzi z góry. Nieszczęsna Halka! Gwałtem tu idzie, Za małoż jeszcze krzywdy w jej biedzie! Ciągle na myśli panicz niewierny. Kiedy go z żoną tu obaczy, Umrzeć gotowa! O Jezu miłosierny! Niech Twoja dłoń Sierotę biedną uchowa! Ty chroń ją Panie, chroń! po chwili Żeby ją tam powstrzymali! Ja nie mogłem. SCENA2 Jontek i Dudziarz. W głębi sceny wchodzi na górę i zaczyna wygrywać wesoło. Jontek odwracając się nagle Hej dudziarzu! Skądże wraz Wesołegoście zagrali? Dudziarz Trzeba ślub powitać, kumie. Jontek kiwając ręką Jeszcze czas! Jakoś lepiej się rozumie, Gdy, dudziarzu, smętniej gracie. Dudziarz Zmienia piosenkę pytając. Po naszemu? Jontek Oj tak, bracie! Szumią jodły na gór szczycie, Szumią sobie w dal, I młodemu smutne życie, Gdy ma w sercu żal. Z innych ludzi do nikogo, Jeno do ciebie, niebogo! Oj Halino, oj jedyno, Dziewczyno moja! Już w dziecinne lata nasze, Jam do czarnych skał Szedł w przepaście, bym ci ptaszę Małe z gniazdka dał. Zawszem tobie najwonniejszych Kwiatów przyniósł z gór, Dal z odpustu najpiękniejszych Koralików sznur. Nie mam żalu do nikogo, Jeno do ciebie, niebogo! Oj Halino, oj jedyno, To wina twoja. Rośnie krzaczek! W drzewko rośnie, Wzrosłaś, jakby czar. Ach! Za tobą bym radośnie Wskoczył w ognia żar. Lata jakby wichry biega, Jak potoki mkną. Przybył panicz i dla niego Pogardziłaś mną. Nie mam żalu do nikogo, Jeno do ciebie, niebogo! Oj Halino, oj jedyno, Dziewczyno moja! SCENA 3 Ciż i Halka. Szybko zbiega z gór, wyrywając się góralom i góralkom, co ją wstrzymują. Jontek do niej żywo Ach! - Odejdź, Halko, nie zostawaj się! Halka z uporem Nie! Jontek chcąc ją uprowadzić Na to nie zezwolę. Halka Wyrywa się mu i siada na kamieniu. Oj zobaczysz mnie, sokole! Dudziarz daje znak, że weselny orszak zbliża się, wszyscy wieśniacy schodzą na scenę. SCENA 4 Ciż i Dziemba. Dziemba Dobrze, żeście tu gromadą! Przywitajcież mi rozgłośnie I pokłońcie się radośnie Młodej pani. Chór Przywitamy ją rozgłośnie, Pokłonimy się radośnie. SCENA 5 Ciż, Stolnik, Janusz i Zofia, Wchodzą po kolei. Ściemnia się. Stolnik wchodząc Jak się macie, dobrzy ludzie? Chór Dziękujemy jegomości! Janusz wchodząc Jak się macie, jak się macie? Chór Dziękujemy paniczowi. Janusz spostrzegłszy Halkę, na stronie Wielki Boże! Ona tu! Zofia wchodząc z druhnami Jak się macie? Kobiety Dziękujemy panieneczce, Dziękujemy pani! Dziemba do wieśniaków Cóż? Czy wam zdrętwiała gęba? Witać - jakby skamienieli! Jakem Dziemba, herbu Ziemba, Głośniej, bo wam... Wszyscy Powitamy ją weselej! Dziękujemy panieneczce, Dziękujemy pani! Zofia spostrzegając Halkę Cóż to za biedna, blada dziewczyna? Chór Blada dziewczyna? Zofia Z tą twarzą smutną, milczącą? Chór Z tą twarzą smutną, milczącą. Janusz na stronie Ha! Czy też jej nie poznała? Zofia Jakaż to biedna dziewczyna, Z tą twarzą bladą, cierpiącą? Ta twarz mi się przypomina, Ach! Pomnę - widziałam ją! Stolnik Jakaż to biedna dziewczyna, Patrz Dziembo! Z twarzą cierpiącą? Ta twarz mi się przypomina, Zda się, widzieliśmy ją! Janusz na stronie Ach! Żeby jej nie poznała! Drżę cały, lica mi bledną... Ach! Po com ujrzał tę biedną, Ach! Po com ujrzał tu ją! Jontek na stronie Poznała, pewno poznała! Patrzy na niego, o Boże! Może domyśli się, może Pogardą ukarze go! Janusz na stronie Ach! Żeby jej nie poznała! Drżę cały z wstydu i trwogi, Dręczą mnie łzy tej niebogi, Niegodnie uwiodłem ją. Chór Poznała, przecie poznała, O - biedne, biedne obiedwie! Porzucił jedną zaledwie, Wnet druga już kocha go! Halka Nad moją biedą, zlituj się, Boże! Osłoń ją, osłoń opieką Twą! Wszyscy prócz Janusza Głos obłąkanej woła do Boga! Osłoń ją, Panie, opieką Twą! Zofia do Janusza Pamiętasz? Wszak widziałam ją. Janusz zmieszany O tak - moja ukochana! Jak nie pamiętać tej twarzy? W oczach rozpacz obłąkana, Tak boleśnie widać marzy. Halka Jaśku! Jaśku! Janusz na stronie boleśnie Bóg potężnie karać umie Chwilowy błąd! po chwili Może Zofia nie zrozumie. Prędzej, prędzej Chodźmy stąd! Nie wiem - z tą biedną Jak radzić sobie! Halka Gołąbeczek siadł na grobie. Zofia Co tobie, mała, co tobie? Janusz nagląco przerywa Idźmy, idźmy do kościoła! Czas, ach czas! Już mrok dokoła. Zofia tuląc się z płaczem do ojca Ojcze! Smutek niespodziany, Serce moje żalem zmógł. Stolnik wzruszony Mąż przez serce twe wybrany, Niech wam szczęście zsyła Bóg! W orszaku weselnym, prócz Dziemby, Zofia z głową opartą na ramieniu ojca i Janusz wchodzą do kościoła. SCENA 6 Halka, Jontek, Dziemba i chór odprowadzając orszak ślubny. Chór Daj wam Boże, długie lata I pożycie złote! Niech wam samo szczęście splata Radość... Jontek na stronie I zgryzotę. Dziemba Kto tam odezwał się? Chór Nikt, nikt! Dziemba A więc dalej, spieszcie się! I parami, i wesoło, Państwa młodych zawrzeć w koło! I parami, i radośnie, Zaśpiewajcie nam rozgłośnie, Gdy powrócim... Chór Zaśpiewamy wam wesoło. Wszyscy prócz Halki i Jontka wchodzą do kościoła. SCENA 7 Halka, Jontek. Coraz ciemniej. Halka Oj wesoło, oj wesoło! Jontek Więc widziałaś, więc słyszałaś, Teraz więc przekonaj się! Halka przytomniej Gdzie mój sokół? Jaśko gdzie? Jontek Patrzaj - tam! wskazując na kościół Halka patrząc Ach! Wraca, pada na ziemię. Jontek staje blisko drzwi kościelnych, Jontek do Halki Przed ołtarzem stoją razem, Pleban czyta, oni z cicha Wtórzą za nim, a z wyrazem Każdym płacze panna młoda, A twój Jaśko się uśmiecha. Halka Oj, szkoda cię Jaśku, szkoda! I mnie szkoda. Ale czemu Jontku, dręczysz, męczysz mnie? Jontek nie zważając Teraz pierścień on jej dał, Ona pierścień dała jemu, Ale płacze, a on stoi Tak wesoły jak i stał. Halka Oj, żebyś, ty Jontku znał, Co się w sercu dzieje, tu. Aż się mówić człowiek boi. Jontek Już, już! Wbiega do kościoła. Halka Już. Chce biec, wtem słychać pieśń, która ją wstrzymuje. SCENA 8 Halka sama. Coraz ciemniej. Pieśń z kościoła Ojcze z niebios, Boże, Panie! Tu na ziemię ześlij nam Twoje święte zmiłowanie! Ojcze z niebios, Boże, Panie! Halka zrywając się nagle Ha! Dzieciątko nam Umiera, w chatce umiera. A matka tu, a ojciec tam! Dziecię wyciąga rączęta I miłosiernie spoziera. A matka tu, a ojciec tam! I ptak drapieżny pisklęta Karmi, otula i lula, A moje dziecię umiera! O mój maleńki! Któż do trumienki Ubierze cię? Spowije cię? Kto zakołysze Na śmierci sen? A serce gdzie? Hej - Jaśku, gdzie? A łzy te moje, te krwawe łzy, Ja zemszczę się, podpalę cię, Boś serce srodze zakrwawił mi. Bo matka ja - i żona twa Zabiję cię, słyszysz mnie ty? Biegnie w szale, zbiera chrust i słomę rozsypaną na placu, zrywa kilka gałązek wierzbowych i zapala u lampki przed kościołem. Chór z kościoła Boże mocny, Święty Boże, Nad Twym ludem zlituj się! Wszakże dłoń Twa wszystko może, Boże mocny, Święty Boże! Ach! Przez Syna Twego męki Naszej biedzie ulżyć chciej! Łzom pofolguj, ukój jęki, Boże wielki litość miej! Halka Ha! Ciska w rzekę zapalony pęk chrustu, który sycząc gaśnie, a sama z płaczem pada na kolana. Księżyc rozjaśnia błękit. Boże mocny! litość miej! Boże święty, dzięki Ci! po chwili z rezygnacją Jażbym cię zabić miała, mój drogi, Jaśka i pana mojego? Przebacz! Ach przebacz łzom twej niebogi, Śmierci dzieciątka naszego. O żyj szczęśliwy, żyj, choć nie dla mnie, Z tą piękną panią raduj się ty! I czasem tylko pomódl się za mnie, O Jaśku, Jaśku - błogosławię ci! Biegnie na górę i z okrzykiem ciska się w rzekę, SCENA 9 Jontek i wszyscy, co weszli do kościoła, prócz Dziemby i kilku drużbów, wybiegają. Jontek nie spostrzegłszy Halki, biegnie niespokojny z kilku góralami na skały. Jontek Halko, Halko, Boże! Nagle ciska się za nią do wody. Chór Już za późno, już za późno, Utonęła biedna już! Janusz, Stolnik i Zofia Kto utonął? Jontek zmoczony, zziajany, wnosząc trupa Halki z rozpuszczonymi włosami Halka! Janusz z krzykiem przeraźliwym Halka! Wbiega na skaty nad rzeką i ciska się do wody. SCENA 10 Ciż i Dziemba z kilku drużbami teraz dopiero wychodzą z kościoła. Dziemba do ludu Właśnie teraz nadszedł czas Państwu skłonić się wesoło, I zaśpiewać piosnkę wraz! Chór smutnie Zaśpiewamy ją wokoło! Widać na czółnie na rzece martwą Halkę, przy niej Jontek podaje rękę Januszowi, który się z wody wdziera na czółno. Zasłona spada. AKT IV Późny wieczór, plac otoczony wierzbami. Po jednej stronie widzów drewniany kościółek wiejski z cmentarzem, po drugiej widać wystawę dworu, dalej chaty wiejskie, w głębi wzgórza i skały, między któremi wije się rzeka. SCENA l Jontek Sam schodzi z góry. Nieszczęsna Halka! Gwałtem tu idzie, Za małoż jeszcze krzywdy w jej biedzie! Ciągle na myśli panicz niewierny. Kiedy go z żoną tu obaczy, Umrzeć gotowa! O Jezu miłosierny! Niech Twoja dłoń Sierotę biedną uchowa! Ty chroń ją Panie, chroń! po chwili Żeby ją tam powstrzymali! Ja nie mogłem. SCENA2 Jontek i Dudziarz. W głębi sceny wchodzi na górę i zaczyna wygrywać wesoło. Jontek odwracając się nagle Hej dudziarzu! Skądże wraz Wesołegoście zagrali? Dudziarz Trzeba ślub powitać, kumie. Jontek kiwając ręką Jeszcze czas! Jakoś lepiej się rozumie, Gdy, dudziarzu, smętniej gracie. Dudziarz Zmienia piosenkę pytając. Po naszemu? Jontek Oj tak, bracie! Szumią jodły na gór szczycie, Szumią sobie w dal, I młodemu smutne życie, Gdy ma w sercu żal. Z innych ludzi do nikogo, Jeno do ciebie, niebogo! Oj Halino, oj jedyno, Dziewczyno moja! Już w dziecinne lata nasze, Jam do czarnych skał Szedł w przepaście, bym ci ptaszę Małe z gniazdka dał. Zawszem tobie najwonniejszych Kwiatów przyniósł z gór, Dal z odpustu najpiękniejszych Koralików sznur. Nie mam żalu do nikogo, Jeno do ciebie, niebogo! Oj Halino, oj jedyno, To wina twoja. Rośnie krzaczek! W drzewko rośnie, Wzrosłaś, jakby czar. Ach! Za tobą bym radośnie Wskoczył w ognia żar. Lata jakby wichry biega, Jak potoki mkną. Przybył panicz i dla niego Pogardziłaś mną. Nie mam żalu do nikogo, Jeno do ciebie, niebogo! Oj Halino, oj jedyno, Dziewczyno moja! SCENA 3 Ciż i Halka. Szybko zbiega z gór, wyrywając się góralom i góralkom, co ją wstrzymują. Jontek do niej żywo Ach! - Odejdź, Halko, nie zostawaj się! Halka z uporem Nie! Jontek chcąc ją uprowadzić Na to nie zezwolę. Halka Wyrywa się mu i siada na kamieniu. Oj zobaczysz mnie, sokole! Dudziarz daje znak, że weselny orszak zbliża się, wszyscy wieśniacy schodzą na scenę. SCENA 4 Ciż i Dziemba. Dziemba Dobrze, żeście tu gromadą! Przywitajcież mi rozgłośnie I pokłońcie się radośnie Młodej pani. Chór Przywitamy ją rozgłośnie, Pokłonimy się radośnie. SCENA 5 Ciż, Stolnik, Janusz i Zofia, Wchodzą po kolei. Ściemnia się. Stolnik wchodząc Jak się macie, dobrzy ludzie? Chór Dziękujemy jegomości! Janusz wchodząc Jak się macie, jak się macie? Chór Dziękujemy paniczowi. Janusz spostrzegłszy Halkę, na stronie Wielki Boże! Ona tu! Zofia wchodząc z druhnami Jak się macie? Kobiety Dziękujemy panieneczce, Dziękujemy pani! Dziemba do wieśniaków Cóż? Czy wam zdrętwiała gęba? Witać - jakby skamienieli! Jakem Dziemba, herbu Ziemba, Głośniej, bo wam... Wszyscy Powitamy ją weselej! Dziękujemy panieneczce, Dziękujemy pani! Zofia spostrzegając Halkę Cóż to za biedna, blada dziewczyna? Chór Blada dziewczyna? Zofia Z tą twarzą smutną, milczącą? Chór Z tą twarzą smutną, milczącą. Janusz na stronie Ha! Czy też jej nie poznała? Zofia Jakaż to biedna dziewczyna, Z tą twarzą bladą, cierpiącą? Ta twarz mi się przypomina, Ach! Pomnę - widziałam ją! Stolnik Jakaż to biedna dziewczyna, Patrz Dziembo! Z twarzą cierpiącą? Ta twarz mi się przypomina, Zda się, widzieliśmy ją! Janusz na stronie Ach! Żeby jej nie poznała! Drżę cały, lica mi bledną... Ach! Po com ujrzał tę biedną, Ach! Po com ujrzał tu ją! Jontek na stronie Poznała, pewno poznała! Patrzy na niego, o Boże! Może domyśli się, może Pogardą ukarze go! Janusz na stronie Ach! Żeby jej nie poznała! Drżę cały z wstydu i trwogi, Dręczą mnie łzy tej niebogi, Niegodnie uwiodłem ją. Chór Poznała, przecie poznała, O - biedne, biedne obiedwie! Porzucił jedną zaledwie, Wnet druga już kocha go! Halka Nad moją biedą, zlituj się, Boże! Osłoń ją, osłoń opieką Twą! Wszyscy prócz Janusza Głos obłąkanej woła do Boga! Osłoń ją, Panie, opieką Twą! Zofia do Janusza Pamiętasz? Wszak widziałam ją. Janusz zmieszany O tak - moja ukochana! Jak nie pamiętać tej twarzy? W oczach rozpacz obłąkana, Tak boleśnie widać marzy. Halka Jaśku! Jaśku! Janusz na stronie boleśnie Bóg potężnie karać umie Chwilowy błąd! po chwili Może Zofia nie zrozumie. Prędzej, prędzej Chodźmy stąd! Nie wiem - z tą biedną Jak radzić sobie! Halka Gołąbeczek siadł na grobie. Zofia Co tobie, mała, co tobie? Janusz nagląco przerywa Idźmy, idźmy do kościoła! Czas, ach czas! Już mrok dokoła. Zofia tuląc się z płaczem do ojca Ojcze! Smutek niespodziany, Serce moje żalem zmógł. Stolnik wzruszony Mąż przez serce twe wybrany, Niech wam szczęście zsyła Bóg! W orszaku weselnym, prócz Dziemby, Zofia z głową opartą na ramieniu ojca i Janusz wchodzą do kościoła. SCENA 6 Halka, Jontek, Dziemba i chór odprowadzając orszak ślubny. Chór Daj wam Boże, długie lata I pożycie złote! Niech wam samo szczęście splata Radość... Jontek na stronie I zgryzotę. Dziemba Kto tam odezwał się? Chór Nikt, nikt! Dziemba A więc dalej, spieszcie się! I parami, i wesoło, Państwa młodych zawrzeć w koło! I parami, i radośnie, Zaśpiewajcie nam rozgłośnie, Gdy powrócim... Chór Zaśpiewamy wam wesoło. Wszyscy prócz Halki i Jontka wchodzą do kościoła. SCENA 7 Halka, Jontek. Coraz ciemniej. Halka Oj wesoło, oj wesoło! Jontek Więc widziałaś, więc słyszałaś, Teraz więc przekonaj się! Halka przytomniej Gdzie mój sokół? Jaśko gdzie? Jontek Patrzaj - tam! wskazując na kościół Halka patrząc Ach! Wraca, pada na ziemię. Jontek staje blisko drzwi kościelnych, Jontek do Halki Przed ołtarzem stoją razem, Pleban czyta, oni z cicha Wtórzą za nim, a z wyrazem Każdym płacze panna młoda, A twój Jaśko się uśmiecha. Halka Oj, szkoda cię Jaśku, szkoda! I mnie szkoda. Ale czemu Jontku, dręczysz, męczysz mnie? Jontek nie zważając Teraz pierścień on jej dał, Ona pierścień dała jemu, Ale płacze, a on stoi Tak wesoły jak i stał. Halka Oj, żebyś, ty Jontku znał, Co się w sercu dzieje, tu. Aż się mówić człowiek boi. Jontek Już, już! Wbiega do kościoła. Halka Już. Chce biec, wtem słychać pieśń, która ją wstrzymuje. SCENA 8 Halka sama. Coraz ciemniej. Pieśń z kościoła Ojcze z niebios, Boże, Panie! Tu na ziemię ześlij nam Twoje święte zmiłowanie! Ojcze z niebios, Boże, Panie! Halka zrywając się nagle Ha! Dzieciątko nam Umiera, w chatce umiera. A matka tu, a ojciec tam! Dziecię wyciąga rączęta I miłosiernie spoziera. A matka tu, a ojciec tam! I ptak drapieżny pisklęta Karmi, otula i lula, A moje dziecię umiera! O mój maleńki! Któż do trumienki Ubierze cię? Spowije cię? Kto zakołysze Na śmierci sen? A serce gdzie? Hej - Jaśku, gdzie? A łzy te moje, te krwawe łzy, Ja zemszczę się, podpalę cię, Boś serce srodze zakrwawił mi. Bo matka ja - i żona twa Zabiję cię, słyszysz mnie ty? Biegnie w szale, zbiera chrust i słomę rozsypaną na placu, zrywa kilka gałązek wierzbowych i zapala u lampki przed kościołem. Chór z kościoła Boże mocny, Święty Boże, Nad Twym ludem zlituj się! Wszakże dłoń Twa wszystko może, Boże mocny, Święty Boże! Ach! Przez Syna Twego męki Naszej biedzie ulżyć chciej! Łzom pofolguj, ukój jęki, Boże wielki litość miej! Halka Ha! Ciska w rzekę zapalony pęk chrustu, który sycząc gaśnie, a sama z płaczem pada na kolana. Księżyc rozjaśnia błękit. Boże mocny! litość miej! Boże święty, dzięki Ci! po chwili z rezygnacją Jażbym cię zabić miała, mój drogi, Jaśka i pana mojego? Przebacz! Ach przebacz łzom twej niebogi, Śmierci dzieciątka naszego. O żyj szczęśliwy, żyj, choć nie dla mnie, Z tą piękną panią raduj się ty! I czasem tylko pomódl się za mnie, O Jaśku, Jaśku - błogosławię ci! Biegnie na górę i z okrzykiem ciska się w rzekę, SCENA 9 Jontek i wszyscy, co weszli do kościoła, prócz Dziemby i kilku drużbów, wybiegają. Jontek nie spostrzegłszy Halki, biegnie niespokojny z kilku góralami na skały. Jontek Halko, Halko, Boże! Nagle ciska się za nią do wody. Chór Już za późno, już za późno, Utonęła biedna już! Janusz, Stolnik i Zofia Kto utonął? Jontek zmoczony, zziajany, wnosząc trupa Halki z rozpuszczonymi włosami Halka! Janusz z krzykiem przeraźliwym Halka! Wbiega na skaty nad rzeką i ciska się do wody. SCENA 10 Ciż i Dziemba z kilku drużbami teraz dopiero wychodzą z kościoła. Dziemba do ludu Właśnie teraz nadszedł czas Państwu skłonić się wesoło, I zaśpiewać piosnkę wraz! Chór smutnie Zaśpiewamy ją wokoło! Widać na czółnie na rzece martwą Halkę, przy niej Jontek podaje rękę Januszowi, który się z wody wdziera na czółno. Zasłona spada. Tekst libretta według wydania Gustawa Gebethnera i spółki, Warszawa 1860 Halka - wersja wileńska (1848). libretto Włodzimierz Wolski Moniuszko,Stanisław/Halka
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1514.html
AKT I W mieście, w domu Stolnika. Boczna sala. W głębi troje wysokich drzwi szklanych, wychodzących na ogród, po jednej stronie widzów widać uchylone drzwi do sali balowej, po drugiej stół, przy którym goście, ucztujący ze Stolnikiem; Dziemba, krzątając się napełnia puchary. Z sali balowej, rzęsiście oświetlonej, inni goście wychodzą w parach poloneza i krążą po scenie. SCENA 1 Stolnik, Dziemba i chór gości. Dziemba Niechaj żyje para młoda, Przy zaręczyn tych obrzędzie! Wieczna miłość, wieczna zgoda W młodem stadle niechaj będzie! Wszak ci to się dwa klejnoty, Starodawnej godła cnoty, W jedno godło dzisiaj wiążą Pomian, panie, z Odrowążą! Chór Wiwat, Wiwat! - Para młoda! Ciągła miłość, ciągła zgoda, Niechaj nie opuszcza cię! Starodawne dwa klejnoty, Godła męstwa, godła cnoty, Chlubnie dziś jednoczą się. Dziemba i chór Spojrzyj na nich, aż drży dusza, Jaka u nich godność równa! Jak stworzona dla Janusza, Nasza Zofia Stolnikówna! Kilku z gości A oboje równi stanem, Jak urodą, tak i wianem. Niech im szczęście pasmo wije! Niechaj żyją! Niechaj żyje Cny Odrowąż z cnym Pomianem! Stolnik Panom braciom dzięki nasze! Ich życzliwość dobrze znam, Górą czasze! Zdrowie wasze! Kochajmy się! Chór Szczęście wam! Dziemba z chórem odchodzą, krzycząc jeszcze Niech żyje! SCENA 2 Stolnik, Zofia i Janusz wchodząc z sali. Janusz Pobłogosław, ojcze panie! Bo już cię tak nazwać śmiem. Zofia Twoja dobroć to wybrała, Co ją pieszczę w sercu mem. razem Pobłogosław ojcze panie! Oto prośba nasza cała. Stolnik Już serc waszych związek błogi Dawno moja chęć uznała. Zofia i Janusz Pobłogosław, ojcze drogi! Stolnik błogosławiąc Niech więc wola Twoja Panie, Ojcze z niebios, stanie się! Słychać za sceną śpiew. Jako od wichru krzew połamany, Tak się duszyczka stargała. Zofia Co to za glos? śpiew za sceną Gdzieżeś, ach gdzieżeś wianku różany, Gdzie w nim lilijko ty biała? Zofia Jaki stroskany! Januszu! Czy nie znasz go? śpiew za sceną Zabrał mi wszystko Jaśko, mój sokół, Zabrał mnie całą niebogę... Janusz zmieszany do Zofii Nie znam, nie wiem... na stronie Biedna dziewka! Cóż przywiodło tutaj ją? śpiew za sceną A ja go szukam, szukam naokół, A ja go znaleźć nie mogę... Stolnik Czyjaż w mym ogrodzie śpiewka O tej porze? Dziwne to! Janusz na stronie To głos Halki. Skąd ta dziewka Tu się zjawia z śpiewką tą? Może znowu obłąkana... Zofia O Januszu! Co to znaczy Ten śpiew żalu, śpiew rozpaczy? Stolnik A to śmiałość niesłychana! Chce iść do ogrodu, Janusz go wstrzymuje. Janusz wzruszony, do Zofii O tak! Drogi mój aniele! Tej piosenki dźwięk powiada Gdy nam radość i wesele, Dla niej smutek, dla niej biada! Głos niedoli znam, Ja zobaczę sam! Zofia do siebie Jakaż radość i wesele, Jakiż urok sercem włada! Że on dobry, że tak wiele Go obchodzi ludzka biada. Głos niedoli tam, Co zatęsknił nam. Stolnik Tej śmiałości już za wiele! Ale gdy to jęczy, biada! Oto wesprzeć ją wypada, Słusznie, słusznie! Nam wesele, A niedola tam! Idź zobaczyć sam! Odchodzi z Zofią, która z uwielbieniem spogląda na Janusza. SCENA 3 Janusz sam smutny i niespokojny Skąd tu przybyła mimo mej woli? To piekło ją chyba gnało. Choć żal jej tak boli mnie, boli... Lecz już za późno, już się stało, I serce inną ukochało... Ha! A może łzy niedoli Gdy ją ujrzę, uspokoję... A potem precz! Precz! Jej łez się boję. Czemu mnie w chwilach samotnych owych, Gdy serce tęskni, gdy serce wre, Twarz jej zabłysła z warkoczów płowych, Uśmiech czarowny z ust koralowych, Spod rzęsów długich źrenice dwie? Czemu się dusza nagle wzburzyła, Jak rzeka, kiedy wicher u fal? Co mnie sierota biedna zrobiła, Aby ją rozpacz wieczna dręczyła, Bym ja zgryzotą, dzielił jej żal? SCENA 4 Janusz i Halka, wchodzi nie widząc go początkowo. Halka Jako od burzy krzew połamany, Tak się duszyczka stargała. Gdzieżeś, ach gdzieżeś, wianku różany, Gdzie w nim lilijko ty biała? Zabrał mi wszystko Jaśko mój sokół, Zabrał mnie całą niebogę. A ja go szukam, szukam naokół, A ja go znaleźć nie mogę. Gdzieżeś, ach gdzieżeś, o mój sokole, Gdzie moje słonko na jasnem niebie? Jak kłos, rzucony na puste pole, Tak zwiędnę, umrę bez ciebie. Odwraca się i spostrzegłszy go, z okrzykiem radości biegnie do niego i chwyta za rękę. O panie! Mnie Jontek mówił, Mnie Jontek smucił, Żeś ty mnie zgubił, Żeś mnie porzucił... A ja cię widzę! Ja głowę tulę Do twojej piersi. I ty tak czule, Jak dawniej na mnie spoglądasz się. O mój sokole, o słonko me! Janusz na stronie Przeklęta chwila! Ach! Jak tu kłamać, Gdy łza jej każda tak dręczy mnie! do Halki Próżne twe płacze, cierpienia twoje! Ja ciebie zgubić, ja cię porzucić? Tylko się oddal. Nie chciałbym stryja, Gdyby mnie z tobą ujrzał, zasmucić! Nie bój się, nie bój! Wola niczyja Z mojego serca nie wygna cię! Halka w uniesieniu O mój sokole, o słonko me! Janusz z lekka się odsuwa Uspokój się, uspokój się! Ja cię zapomnieć, ja cię porzucić! Opuszczaj prędzej te miejskie mury, Czekaj za miastem, nad Wisłą tam, Gdzie krzyż na drodze, koło figury, Ja przyjdę wraz, ja przyjdę sam... A potem wnet powrócić nam Do naszych gór. - Tam znowu nam Szczęście i raj... Halka Powtarza za nim radośnie. ...Do naszych gór i znowu nam Szczęście i raj! Janusz Z kim przyszłaś tu? Halka nie zważając O mój sokole! Janusz Z kim przyszłaś tu? Halka nie zważając, coraz radośniej O słonko moje! O dobry panie? Znowuś ten sam! Janusz nagląc Oddal się stąd! Ja przyjdę tam! Halka O panie! Janusz Oddal się stąd! Ja przyjdę sam! Halka O panie Dobry! Zawsze kochasz mnie... Janusz Uchodź stąd, błagam cię! Halka Prawda? Już mnie nie porzucisz! Wrócisz w nasze góry, wrócisz, Sokole mój! Nad rzeczułką ja usiędę I tak tęskno czekać będę Aż przylecisz wraz. Wtedy będziem zawsze społem, Zawsze z tobą, z mym sokołem, Chyba śmierć rozłączy nas! Janusz niespokojny Tak! Ja cię już nie porzucę, Wrócę w nasze góry, wrócę, Aniele mój! Nad rzeczułką ty usiędziesz, I tak czekać, czekać będziesz, Aż powrócę wraz. Wtedy będziem znowu społem, Znowu z tobą, z mym aniołem, Chyba śmierć rozłączy nas! Przycisnąwszy ją do serca, wyprowadza do ogrodu, zamyka wszystkie trzy podwoje i zadumany idzie do sali. Goście zatrzymują go we drzwiach. SCENA 5 Janusz i goście. Jedni Gdzieżeś, gdzieżeś, panie młody? Hulać trzeba, kiedy gody! Janusz z przymusem Służę wam, służę... Drudzy obstępując go, ciszej W czepkuś zrodzon, panie bracie, Cudna Zosia, jakby skra. Janusz zadumany, podając im rękę Dzięki, dzięki! Kilku Winszujecie, rozprawiacie, A kapela gra i gra... SCENA 6 Ciż, Stolnik. Trzyma Zofię pod rękę. Dziemba z dzbanem srebrnym i jeden z gości, który trzyma w ręku olbrzymi roztruchan Zygmuntowski. We drzwiach od sali ukazuje się kilka kobiet. Chór w ukłonach do Stolnika Oj Stolniku! Spocząć czas! Waszmość nic nam nie folguje. Karmi, poi, podejmuje Po królewsku nas. Jeden z gości Wychyliwszy roztruchan, oddaje go Dziembie. Przezacnego domu zdrowie! Chór Oj Stolniku! Spocząć czas! Waszmość nic nam nie folguje. Karmi, poi, podejmuje Po królewsku nas. Drugi z gości do którego pił poprzedzający I przezacnej koligacji!... Stolnik Wzruszony, puszcza rękę Zofii, kłaniając się wszystkim od serca czapką. O mościwi mi panowie! W istnej błąka alteracji Moich wdzięków przedsięwzięcie, Że was tylu w tym momencie Rzuca splendor na mój domek! ze łzami Żeście tak do serca wzięli, Iż jedyny ów potomek Mego rodu po kądzieli, W moim, panie, wdowim stanie, Wkrótce ojca osamotni, Gdy połączy się z Januszem... Janusz i Zofia Chylą mu się do nóg. Ojcze drogi! Stolnik Podnosi ich. Córko moja, moje dzieci! do gości weselej Więc waszmoście, gdy ochotni, Prosim dalej z animuszem! ChórWiwat! Wiwat! Stolnik ochoczo A z młodzieży, kto mi wierzy, Kto mnie kocha, hop w obcasy! Do różańca i do tańca! Jak bywało w dawne czasy. Chór Wiwat! Wiwat! Dziemba z cicha do Stolnika Cny Stolniku! A dyć w sali, Jakby w łaźni tak siarczyście! Gdyby i tu popląsali! Stolnik Mój Dziembuniu, oczywiście! Dobrą radę Waść udziela! Dziemba we drzwiach sali Z mazowiecka! Rżnij kapela! Słychać muzykę z sali, grającą mazura; wpadają tańczące pary. Dziemba obchodzi z dzbanem, który mu służba napełnia, i z kielichem. Po każdym toaście słychać wiwat! Stolnik z Zofią i kilku gośćmi siadają. Janusz za nimi stoi zadumany. Zasłona spada. AKT I W mieście, w domu Stolnika. Boczna sala. W głębi troje wysokich drzwi szklanych, wychodzących na ogród, po jednej stronie widzów widać uchylone drzwi do sali balowej, po drugiej stół, przy którym goście, ucztujący ze Stolnikiem; Dziemba, krzątając się napełnia puchary. Z sali balowej, rzęsiście oświetlonej, inni goście wychodzą w parach poloneza i krążą po scenie. SCENA 1 Stolnik, Dziemba i chór gości. Dziemba Niechaj żyje para młoda, Przy zaręczyn tych obrzędzie! Wieczna miłość, wieczna zgoda W młodem stadle niechaj będzie! Wszak ci to się dwa klejnoty, Starodawnej godła cnoty, W jedno godło dzisiaj wiążą Pomian, panie, z Odrowążą! Chór Wiwat, Wiwat! - Para młoda! Ciągła miłość, ciągła zgoda, Niechaj nie opuszcza cię! Starodawne dwa klejnoty, Godła męstwa, godła cnoty, Chlubnie dziś jednoczą się. Dziemba i chór Spojrzyj na nich, aż drży dusza, Jaka u nich godność równa! Jak stworzona dla Janusza, Nasza Zofia Stolnikówna! Kilku z gości A oboje równi stanem, Jak urodą, tak i wianem. Niech im szczęście pasmo wije! Niechaj żyją! Niechaj żyje Cny Odrowąż z cnym Pomianem! Stolnik Panom braciom dzięki nasze! Ich życzliwość dobrze znam, Górą czasze! Zdrowie wasze! Kochajmy się! Chór Szczęście wam! Dziemba z chórem odchodzą, krzycząc jeszcze Niech żyje! SCENA 2 Stolnik, Zofia i Janusz wchodząc z sali. Janusz Pobłogosław, ojcze panie! Bo już cię tak nazwać śmiem. Zofia Twoja dobroć to wybrała, Co ją pieszczę w sercu mem. razem Pobłogosław ojcze panie! Oto prośba nasza cała. Stolnik Już serc waszych związek błogi Dawno moja chęć uznała. Zofia i Janusz Pobłogosław, ojcze drogi! Stolnik błogosławiąc Niech więc wola Twoja Panie, Ojcze z niebios, stanie się! Słychać za sceną śpiew. Jako od wichru krzew połamany, Tak się duszyczka stargała. Zofia Co to za glos? śpiew za sceną Gdzieżeś, ach gdzieżeś wianku różany, Gdzie w nim lilijko ty biała? Zofia Jaki stroskany! Januszu! Czy nie znasz go? śpiew za sceną Zabrał mi wszystko Jaśko, mój sokół, Zabrał mnie całą niebogę... Janusz zmieszany do Zofii Nie znam, nie wiem... na stronie Biedna dziewka! Cóż przywiodło tutaj ją? śpiew za sceną A ja go szukam, szukam naokół, A ja go znaleźć nie mogę... Stolnik Czyjaż w mym ogrodzie śpiewka O tej porze? Dziwne to! Janusz na stronie To głos Halki. Skąd ta dziewka Tu się zjawia z śpiewką tą? Może znowu obłąkana... Zofia O Januszu! Co to znaczy Ten śpiew żalu, śpiew rozpaczy? Stolnik A to śmiałość niesłychana! Chce iść do ogrodu, Janusz go wstrzymuje. Janusz wzruszony, do Zofii O tak! Drogi mój aniele! Tej piosenki dźwięk powiada Gdy nam radość i wesele, Dla niej smutek, dla niej biada! Głos niedoli znam, Ja zobaczę sam! Zofia do siebie Jakaż radość i wesele, Jakiż urok sercem włada! Że on dobry, że tak wiele Go obchodzi ludzka biada. Głos niedoli tam, Co zatęsknił nam. Stolnik Tej śmiałości już za wiele! Ale gdy to jęczy, biada! Oto wesprzeć ją wypada, Słusznie, słusznie! Nam wesele, A niedola tam! Idź zobaczyć sam! Odchodzi z Zofią, która z uwielbieniem spogląda na Janusza. SCENA 3 Janusz sam smutny i niespokojny Skąd tu przybyła mimo mej woli? To piekło ją chyba gnało. Choć żal jej tak boli mnie, boli... Lecz już za późno, już się stało, I serce inną ukochało... Ha! A może łzy niedoli Gdy ją ujrzę, uspokoję... A potem precz! Precz! Jej łez się boję. Czemu mnie w chwilach samotnych owych, Gdy serce tęskni, gdy serce wre, Twarz jej zabłysła z warkoczów płowych, Uśmiech czarowny z ust koralowych, Spod rzęsów długich źrenice dwie? Czemu się dusza nagle wzburzyła, Jak rzeka, kiedy wicher u fal? Co mnie sierota biedna zrobiła, Aby ją rozpacz wieczna dręczyła, Bym ja zgryzotą, dzielił jej żal? SCENA 4 Janusz i Halka, wchodzi nie widząc go początkowo. Halka Jako od burzy krzew połamany, Tak się duszyczka stargała. Gdzieżeś, ach gdzieżeś, wianku różany, Gdzie w nim lilijko ty biała? Zabrał mi wszystko Jaśko mój sokół, Zabrał mnie całą niebogę. A ja go szukam, szukam naokół, A ja go znaleźć nie mogę. Gdzieżeś, ach gdzieżeś, o mój sokole, Gdzie moje słonko na jasnem niebie? Jak kłos, rzucony na puste pole, Tak zwiędnę, umrę bez ciebie. Odwraca się i spostrzegłszy go, z okrzykiem radości biegnie do niego i chwyta za rękę. O panie! Mnie Jontek mówił, Mnie Jontek smucił, Żeś ty mnie zgubił, Żeś mnie porzucił... A ja cię widzę! Ja głowę tulę Do twojej piersi. I ty tak czule, Jak dawniej na mnie spoglądasz się. O mój sokole, o słonko me! Janusz na stronie Przeklęta chwila! Ach! Jak tu kłamać, Gdy łza jej każda tak dręczy mnie! do Halki Próżne twe płacze, cierpienia twoje! Ja ciebie zgubić, ja cię porzucić? Tylko się oddal. Nie chciałbym stryja, Gdyby mnie z tobą ujrzał, zasmucić! Nie bój się, nie bój! Wola niczyja Z mojego serca nie wygna cię! Halka w uniesieniu O mój sokole, o słonko me! Janusz z lekka się odsuwa Uspokój się, uspokój się! Ja cię zapomnieć, ja cię porzucić! Opuszczaj prędzej te miejskie mury, Czekaj za miastem, nad Wisłą tam, Gdzie krzyż na drodze, koło figury, Ja przyjdę wraz, ja przyjdę sam... A potem wnet powrócić nam Do naszych gór. - Tam znowu nam Szczęście i raj... Halka Powtarza za nim radośnie. ...Do naszych gór i znowu nam Szczęście i raj! Janusz Z kim przyszłaś tu? Halka nie zważając O mój sokole! Janusz Z kim przyszłaś tu? Halka nie zważając, coraz radośniej O słonko moje! O dobry panie? Znowuś ten sam! Janusz nagląc Oddal się stąd! Ja przyjdę tam! Halka O panie! Janusz Oddal się stąd! Ja przyjdę sam! Halka O panie Dobry! Zawsze kochasz mnie... Janusz Uchodź stąd, błagam cię! Halka Prawda? Już mnie nie porzucisz! Wrócisz w nasze góry, wrócisz, Sokole mój! Nad rzeczułką ja usiędę I tak tęskno czekać będę Aż przylecisz wraz. Wtedy będziem zawsze społem, Zawsze z tobą, z mym sokołem, Chyba śmierć rozłączy nas! Janusz niespokojny Tak! Ja cię już nie porzucę, Wrócę w nasze góry, wrócę, Aniele mój! Nad rzeczułką ty usiędziesz, I tak czekać, czekać będziesz, Aż powrócę wraz. Wtedy będziem znowu społem, Znowu z tobą, z mym aniołem, Chyba śmierć rozłączy nas! Przycisnąwszy ją do serca, wyprowadza do ogrodu, zamyka wszystkie trzy podwoje i zadumany idzie do sali. Goście zatrzymują go we drzwiach. SCENA 5 Janusz i goście. Jedni Gdzieżeś, gdzieżeś, panie młody? Hulać trzeba, kiedy gody! Janusz z przymusem Służę wam, służę... Drudzy obstępując go, ciszej W czepkuś zrodzon, panie bracie, Cudna Zosia, jakby skra. Janusz zadumany, podając im rękę Dzięki, dzięki! Kilku Winszujecie, rozprawiacie, A kapela gra i gra... SCENA 6 Ciż, Stolnik. Trzyma Zofię pod rękę. Dziemba z dzbanem srebrnym i jeden z gości, który trzyma w ręku olbrzymi roztruchan Zygmuntowski. We drzwiach od sali ukazuje się kilka kobiet. Chór w ukłonach do Stolnika Oj Stolniku! Spocząć czas! Waszmość nic nam nie folguje. Karmi, poi, podejmuje Po królewsku nas. Jeden z gości Wychyliwszy roztruchan, oddaje go Dziembie. Przezacnego domu zdrowie! Chór Oj Stolniku! Spocząć czas! Waszmość nic nam nie folguje. Karmi, poi, podejmuje Po królewsku nas. Drugi z gości do którego pił poprzedzający I przezacnej koligacji!... Stolnik Wzruszony, puszcza rękę Zofii, kłaniając się wszystkim od serca czapką. O mościwi mi panowie! W istnej błąka alteracji Moich wdzięków przedsięwzięcie, Że was tylu w tym momencie Rzuca splendor na mój domek! ze łzami Żeście tak do serca wzięli, Iż jedyny ów potomek Mego rodu po kądzieli, W moim, panie, wdowim stanie, Wkrótce ojca osamotni, Gdy połączy się z Januszem... Janusz i Zofia Chylą mu się do nóg. Ojcze drogi! Stolnik Podnosi ich. Córko moja, moje dzieci! do gości weselej Więc waszmoście, gdy ochotni, Prosim dalej z animuszem! ChórWiwat! Wiwat! Stolnik ochoczo A z młodzieży, kto mi wierzy, Kto mnie kocha, hop w obcasy! Do różańca i do tańca! Jak bywało w dawne czasy. Chór Wiwat! Wiwat! Dziemba z cicha do Stolnika Cny Stolniku! A dyć w sali, Jakby w łaźni tak siarczyście! Gdyby i tu popląsali! Stolnik Mój Dziembuniu, oczywiście! Dobrą radę Waść udziela! Dziemba we drzwiach sali Z mazowiecka! Rżnij kapela! Słychać muzykę z sali, grającą mazura; wpadają tańczące pary. Dziemba obchodzi z dzbanem, który mu służba napełnia, i z kielichem. Po każdym toaście słychać wiwat! Stolnik z Zofią i kilku gośćmi siadają. Janusz za nimi stoi zadumany. Zasłona spada. Moniuszko,Stanisław/Halka/II
https://w.atwiki.jp/hisero/pages/16.html
ttp //blog.livedoor.jp/insidears/archives/52169454.html ttp //sbietc.blog43.fc2.com/blog-entry-944.html ttp //omoroikotobobiroku.seesaa.net/article/126630346.html ttp //chasoku.blog.shinobi.jp/Entry/1192/ ttp //teranews.livedoor.biz/archives/1398208.html ttp //news4vip.livedoor.biz/archives/51563393.html ttp //www8.atwiki.jp/storyteller/pages/186.html ttp //nicovip2ch.blog44.fc2.com/blog-entry-1643.html ttp //mootoko.blog.shinobi.jp/Entry/70/ ttp //majikichisokuhou.blog34.fc2.com/blog-entry-1953.html ttp //www.google.co.jp/search?client=opera rls=ja q=%E3%81%A1%E3%81%B5%E3%82%86+14%E6%AD%B3+%E4%B8%8D%E7%99%BB%E6%A0%A1 sourceid=opera ie=utf-8 oe=utf-8 ttp //majikichisokuhou.blog34.fc2.com/blog-entry-1366.html ttp //www.tokusetsu-news.com/entry.php/819 ttp //x2chx.blog82.fc2.com/blog-entry-720.html ttp //vipvipnews.com/archives/2901202.html ttp //blog.livedoor.jp/insidears/archives/52355771.html ttp //blog.livedoor.jp/insidears/archives/52362079.html ttp //itpro.nikkeibp.co.jp/article/COLUMN/20100824/351391/?ST=system ttp //2r.ldblog.jp/archives/3567869.html ttp //nicovip2ch.blog44.fc2.com/blog-entry-1944.html ttp //music2chnews.blog123.fc2.com/blog-entry-239.html ttp //blog.livedoor.jp/goldennews/archives/51565399.html ttp //blog.livedoor.jp/yumemigachi_salon/archives/51499728.html ttp //blog.livedoor.jp/googleyoutube/archives/51560892.html ttp //majikichisokuhou.blog34.fc2.com/blog-entry-2403.html#more ttp //blog.livedoor.jp/deal_with0603/archives/51640139.html ttp //blog.livedoor.jp/hisabisaniwarota/archives/51848653.html ttp //2r.ldblog.jp/archives/3862638.html ttp //yutori2ch.blog67.fc2.com/blog-entry-2225.html ttp //yutori2ch.blog67.fc2.com/blog-entry-2238.html ttp //blog.livedoor.jp/goldennews/archives/51580679.html ttp //blog.livedoor.jp/ringotomomin/archives/51591047.html ttp //2r.ldblog.jp/archives/3942613.html ttp //lifehack2ch.livedoor.biz/archives/51042605.html ttp //majikichisokuhou.blog34.fc2.com/blog-entry-2708.html ttp //uraura007.blog84.fc2.com/blog-entry-223.html ttp //uraura007.blog84.fc2.com/blog-entry-265.html ロ ttp //balsamic-mic.info/up-insalata/download/1297733649.zip ttp //blog.livedoor.jp/taison1224/archives/1587476.html ttp //blog.livedoor.jp/hisabisaniwarota/archives/51964160.html ttp //netaatoz.blog21.fc2.com/blog-entry-1206.html .
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1510.html
SCENA 5 Stefan i Zbigniew. Zbigniew wchodząc z lewej Morfeusz do mnie wcale nie przylata! Zazdroszczę Maciejowi, co w obawie o brata, Poszedłszy na spoczynek z załzawioną rzęsą, Zasnął i chrapie, aż się szyby trzęsą. postępując ku drzwiom komnaty Stefana Oho!... tam jakaś postać z wolna się porusza... spoglądając z uśmiechem na obrazy Czy z tych którego pokutująca dusza, Odwiedza dawno opuszczony świat? mocniej Kto tu? Stefan Ocknął się. Kto? Zbigniew poznając Pan brat! Stefan Pan brat! Zbigniew ze śmiechem Szczególne to spotkanie!... Co robisz tu Stefanie? Stefan Któż zgadnąć się spodziewa, Co wiodło tu Zbigniewa? Zbigniew To po jednem zgadniesz słowie, Ot! wieczerza szumi w głowie. A myśl moją ciągle ściga... Stefan żywo, z niepokojem Panna Hanna?... Zbigniew wolniej Nie... Jadwiga! Stefan niespokojny Wiedz wzajemnie, co tu robię, Pasmo wspomnień snuję sobie, A myśl moja nieustannie... Zbigniew żywo Przy Jadwidze?... Stefan wolniej Nie... przy Hannie! Razem wesoło Jakże cenię To zdarzenie, Ten przychylny dla nas traf, Mówiąc prościej, Do zazdrości Żaden z braci nie ma praw! Zbigniew z uczuciem Gdym przy wieczerzy patrzył w jej oczy, Płonęła żywym szkarłatem róż. Drżeń mego serca oddźwięk proroczy Jasną nam przyszłość zwiastował już. Znikły złudzenia dotąd nieznane... Znikł sen czarowny, lecz został ślad. Uczułem w piersi tak błogą zmianę, Jakbym raz pierwszy zobaczył świat! Stefan Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz dawny plan... Nie ma niewiast w naszej chacie! Wiwat! Wiwat, wolny stan! Zbigniew niechętnie Tak... tak... wiwat wolny stan!... Razem żywiej Jednak cenię To zdarzenie, Bo nam nawet wspólny traf, Pośród wrażeń, Płonnych marzeń, Do zazdrości nie dał praw! Stefan z uczuciem W krainy złudzeń wdziękiem bogate, Gdy mnie prowadził tęsknoty ślad, Wspomniałem sobie rodzinną chatę, Jak ją pamiętam z dziecięcych lat. Wspomniałem, jako w nasz wiek poranny, Ojciec przy matce nie znał co łzy... I pomyślałem, że obok Hanny Ktoś tak uroczych doczeka dni! Zbigniew z uśmiechem Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz wspólny plan. Nie ma niewiast w naszej chacie, Wiwat semper wolny stan! Stefan niechętnie Tak, tak wiwat wolny stan! Po chwili milczenia Zbigniew i Stefan cokolwiek zamyśleni i zasmuceni postępują w głąb. Jakby każdy chciał odejść do siebie, ale blisko drzwi równocześnie oglądają się jeden na drugiego i obaj wracają na przód sceny. Stefan A jednak... Głos z obrazu z lewej, jak echo, na które Stefan nie zważa A jednak... Zbigniew do brata A jednak... Głos z obrazu z prawej A jednak... Dwa obrazy matron usuwają się w górę. We framugach będących za nimi, stają naprzeciw siebie Hanna i Jadwiga ubrane w kostiumy, jakie były na malowidłach. W ciemnej głębi obydwóch framug dostrzec można kręcone schodki ku górze. Stefan i Zbigniew zajęci sobą nie dostrzegają tej odmiany. Hanna i Jadwiga każda na stronie Stefan i Zbigniew jeden do drugiego Ni boleści, ni rozkoszy, Z tkliwą duszą nie podzielać, Nie mieć serca, co ci spłoszy Chmurę z czoła, z oka łzę! Nie mieć w schyłku dni na kogo Choć błogosławieństwa przelać... Czyliż to jest życia drogą? Czyż to szczęściem zowie się? Przy końcu kwartetu Damazy, który siedział w zegarze, wychyla głowę, ogląda się po sali, a spostrzegłszy Hannę i Jadwigę wychodzi ostrożnie na środek sceny. Hanna spostrzegłszy go wydaje mimowolny okrzyk Pan Damazy! Jadwiga podobnie Pan Damazy! Damazy na te słowa ucieka na powrót do zegara. Zbigniew Co to znaczy? Stefan spostrzegając Ach! obrazy!... Zbigniew i Stefan, jeden w jedną, drugi w drugą stronę biegną do obrazów, które na ich oczach zanim dobiegli, zasuwają się. Maciej Rozespany wbiega ze strachem z lewej strony. Gwałtu! gwałtu! pieje kur! Zbigniew i Stefan, jeden z jednej, drugi z drugiej strony starają się natrafić na sprężyny usuwające obrazy. Stefan po bezskutecznych usiłowaniach To zapewne żart niewieści! Zbigniew podobnie do Stefana Pójdź! zobaczmy co tam mieści W przedłużeniu, dworski mur! spostrzegając Macieja Ha! ha! Maciej zdjęty trwogą. Maciej jeszcze rozespany Już prababki wiodą spór! Zbigniew mocno do ucha Maciejowi Pilnuj! nie puść stąd nikogo! Stefan i Zbigniew wychodzą żywo, przez okna widać, jak się rozbiegają w przeciwne strony. Maciej tuż przy drzwiach, którymi wybiegają panicze, jeszcze nie mogąc przyjść do siebie Straszny dwór! Straszny dwór! Idzie do okna z lewej i usiadłszy na krześle wygląda za paniczami, potem zaczyna drzemać. Tymczasem Damazy wyłazi z zegara i zbliża się na przód sceny. SCENA 6 Maciej, Damazy. Damazy Tak! to Hanna i Jadwiga! Idzie do jednego obrazu i naciska sprężynę. Obraz usuwa się do połowy. Już jej nie ma... Puszcza sprężynę, obraz zapada, biegnie do drugiego i czyni to samo. I tu figa! Więc domyślać się należy, Że są w basztach, lub na wieży. Stamtąd zejdą na korytarz, I już bratku ich nie schwytasz. spoglądając krzywo na dwa obrazy, po małej chwili Toż się zbiegły myśli nasze! Ich myśl, jak raz z myślą moją... One straszą i ja straszę, Lecz się tchórze coś nie boją... Maciej zmierza ku drzwiom Aj! kto tu!? Damazy stając w cieniu przy zegarze Kto tu? Maciej postępując do drzwi To duch z zegara! święci patroni! Damazy Puszczaj! Maciej z trwogą Nie mogę! Damazy ze śmiechem Eh! ten ze strachu zębami dzwoni! strasznym głosem Puszczaj, bo pilno w czyścową drogę! Maciej Nie... nie... nie mogę! Damazy Puść, jestem dusza! Przysuwa się tak, że z okna światło księżycowe pada na niego. Maciej poznając Aj! co ja widzę! to on... tak... tak... To jest ta dusza, co bez kontusza Wzdycha przebrana w niemiecki frak! do Damazego, który znowu się zbliża. Nie, nie wypuszczę, bo zakazano, Nie wyjdziesz duszko aż jutro rano! zamyka drzwi. Damazy z gniewem Co? do kroć diabłów! ruszaj mi precz! Maciej Duchom zamknięcie drzwi nie dokucza, Kto duch, niech zmyka dziurką od klucza! Damazy Puszczaj bałwanie! Maciej Daremna rzecz! Słychać pukanie, Maciej otwiera. SCENA 7 Damazy, Maciej, Zbigniew i Stefan. Zbigniew Co tu za wrzawa? Maciej Kiedy pan każe, Sługa pilnuje, ani się rusza... Zbigniew i Stefan spostrzegając Damazego A! pan Damzy!! Maciej Nie, to jest dusza, Co pokutuje w starym zegarze! Stefan serio do Damazego Pan? Pan w zegarze? Zbigniew podobnie Ha! to ciekawe! Stefan z mocą Więc się tu skryłeś by z nas żartować! By nas ośmieszyć!... Zdasz z tego sprawę! Damazy strwożony Dowcipie, ty mnie z biedy wyprowadzisz! Nie... nie panowie! Zbigniew A te obrazy? Te strachy? Damazy Nie wiem skąd się to wzięło, Nie śmiałbym ściągać waszej urazy! Stefan Kłamstwo paniczu! to twoje dzieło! Damazy Nie, nie! na honor! Zbigniew wskazując na zegar Więc po cóż tam? Damazy opadając na krzesło Ach! wybornie! już ich mam! do obecnych Słyszałem dawno, że w tej sali Strach spać, czy prawda dociec chciałem, Lecz sam nocować tu nie śmiałem. Aż gdy ją dzisiaj wam oddali, Ośmielony w mym zamiarze, Wcześniej skryłem się w zegarze. I dziś rękę w ogień włożę, Żem słyszał prawdę o tym strasznym dworze! Maciej zbliża się i słucha ciekawie. Zbigniew i Stefan Cóż tedy? Damazy z powagą Mówią, że gmach ten przed laty, Powstał z hańbiących usług zapłaty, Że na tych murach przekleństwa i łzy, I stąd nad nimi gniew Boski grzmi! Maciej strwożony zbliża się do Damazego, który w cichej rozmowie powiększa jego bojaźń. Stefan do Zbigniewa z mocą Z hańbiących usług!! ach! teraz mogę Zrozumieć zacnej stryjenki trwogę! Zbigniew Tak, wszak mój bracie, jeśli na tym dworze, Ciążą łzy ludzkie i przekleństwo Boże, Chmura nieszczęścia nad nim się czerni Co może wkrótce ogarnąć i nas! Więc zachowaniu wolności wierni, Rzućmy te progi dopóki czas. Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Stefan i Zbigniew między sobą Nad przepaścią, dziwna władza Nęci oczy, potem zdradza. Może mgła miłości ta, Również moc nad nami ma! Ach! opuśćmy dwór przeklęty, Złudnej strzeżmy się ponęty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy O dowcipie! Twoja władza Znów nadziei blask odmładza. Na usługi kto cię ma, Czyż się troskom przemóc da? Przez mój rozum; przez wykręty, Wnet porzucą dwór przeklęty, I już obu śmieszny strach Nie sprowadzi pod ten dach! Maciej Dobrych ludzi, diabla władza Po nieszczęście tu sprowadza. Ni spokoju w czasie dnia, Ani w nocy zasnąć da! Ach! Porzućmy dwór przeklęty, Te krużganki, te zakręty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy odchodząc, zdaje się zapewniać Stefana i Zbigniewa o prawdzie tego co powiedział. Ci postępują z nim parę kroków, Maciej odprowadza ich aż do drzwi. Kurtyna spada. SCENA 5 Stefan i Zbigniew. Zbigniew wchodząc z lewej Morfeusz do mnie wcale nie przylata! Zazdroszczę Maciejowi, co w obawie o brata, Poszedłszy na spoczynek z załzawioną rzęsą, Zasnął i chrapie, aż się szyby trzęsą. postępując ku drzwiom komnaty Stefana Oho!... tam jakaś postać z wolna się porusza... spoglądając z uśmiechem na obrazy Czy z tych którego pokutująca dusza, Odwiedza dawno opuszczony świat? mocniej Kto tu? Stefan Ocknął się. Kto? Zbigniew poznając Pan brat! Stefan Pan brat! Zbigniew ze śmiechem Szczególne to spotkanie!... Co robisz tu Stefanie? Stefan Któż zgadnąć się spodziewa, Co wiodło tu Zbigniewa? Zbigniew To po jednem zgadniesz słowie, Ot! wieczerza szumi w głowie. A myśl moją ciągle ściga... Stefan żywo, z niepokojem Panna Hanna?... Zbigniew wolniej Nie... Jadwiga! Stefan niespokojny Wiedz wzajemnie, co tu robię, Pasmo wspomnień snuję sobie, A myśl moja nieustannie... Zbigniew żywo Przy Jadwidze?... Stefan wolniej Nie... przy Hannie! Razem wesoło Jakże cenię To zdarzenie, Ten przychylny dla nas traf, Mówiąc prościej, Do zazdrości Żaden z braci nie ma praw! Zbigniew z uczuciem Gdym przy wieczerzy patrzył w jej oczy, Płonęła żywym szkarłatem róż. Drżeń mego serca oddźwięk proroczy Jasną nam przyszłość zwiastował już. Znikły złudzenia dotąd nieznane... Znikł sen czarowny, lecz został ślad. Uczułem w piersi tak błogą zmianę, Jakbym raz pierwszy zobaczył świat! Stefan Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz dawny plan... Nie ma niewiast w naszej chacie! Wiwat! Wiwat, wolny stan! Zbigniew niechętnie Tak... tak... wiwat wolny stan!... Razem żywiej Jednak cenię To zdarzenie, Bo nam nawet wspólny traf, Pośród wrażeń, Płonnych marzeń, Do zazdrości nie dał praw! Stefan z uczuciem W krainy złudzeń wdziękiem bogate, Gdy mnie prowadził tęsknoty ślad, Wspomniałem sobie rodzinną chatę, Jak ją pamiętam z dziecięcych lat. Wspomniałem, jako w nasz wiek poranny, Ojciec przy matce nie znał co łzy... I pomyślałem, że obok Hanny Ktoś tak uroczych doczeka dni! Zbigniew z uśmiechem Nie tak skoro panie bracie, Bo zniweczysz wspólny plan. Nie ma niewiast w naszej chacie, Wiwat semper wolny stan! Stefan niechętnie Tak, tak wiwat wolny stan! Po chwili milczenia Zbigniew i Stefan cokolwiek zamyśleni i zasmuceni postępują w głąb. Jakby każdy chciał odejść do siebie, ale blisko drzwi równocześnie oglądają się jeden na drugiego i obaj wracają na przód sceny. Stefan A jednak... Głos z obrazu z lewej, jak echo, na które Stefan nie zważa A jednak... Zbigniew do brata A jednak... Głos z obrazu z prawej A jednak... Dwa obrazy matron usuwają się w górę. We framugach będących za nimi, stają naprzeciw siebie Hanna i Jadwiga ubrane w kostiumy, jakie były na malowidłach. W ciemnej głębi obydwóch framug dostrzec można kręcone schodki ku górze. Stefan i Zbigniew zajęci sobą nie dostrzegają tej odmiany. Hanna i Jadwiga każda na stronie Stefan i Zbigniew jeden do drugiego Ni boleści, ni rozkoszy, Z tkliwą duszą nie podzielać, Nie mieć serca, co ci spłoszy Chmurę z czoła, z oka łzę! Nie mieć w schyłku dni na kogo Choć błogosławieństwa przelać... Czyliż to jest życia drogą? Czyż to szczęściem zowie się? Przy końcu kwartetu Damazy, który siedział w zegarze, wychyla głowę, ogląda się po sali, a spostrzegłszy Hannę i Jadwigę wychodzi ostrożnie na środek sceny. Hanna spostrzegłszy go wydaje mimowolny okrzyk Pan Damazy! Jadwiga podobnie Pan Damazy! Damazy na te słowa ucieka na powrót do zegara. Zbigniew Co to znaczy? Stefan spostrzegając Ach! obrazy!... Zbigniew i Stefan, jeden w jedną, drugi w drugą stronę biegną do obrazów, które na ich oczach zanim dobiegli, zasuwają się. Maciej Rozespany wbiega ze strachem z lewej strony. Gwałtu! gwałtu! pieje kur! Zbigniew i Stefan, jeden z jednej, drugi z drugiej strony starają się natrafić na sprężyny usuwające obrazy. Stefan po bezskutecznych usiłowaniach To zapewne żart niewieści! Zbigniew podobnie do Stefana Pójdź! zobaczmy co tam mieści W przedłużeniu, dworski mur! spostrzegając Macieja Ha! ha! Maciej zdjęty trwogą. Maciej jeszcze rozespany Już prababki wiodą spór! Zbigniew mocno do ucha Maciejowi Pilnuj! nie puść stąd nikogo! Stefan i Zbigniew wychodzą żywo, przez okna widać, jak się rozbiegają w przeciwne strony. Maciej tuż przy drzwiach, którymi wybiegają panicze, jeszcze nie mogąc przyjść do siebie Straszny dwór! Straszny dwór! Idzie do okna z lewej i usiadłszy na krześle wygląda za paniczami, potem zaczyna drzemać. Tymczasem Damazy wyłazi z zegara i zbliża się na przód sceny. SCENA 6 Maciej, Damazy. Damazy Tak! to Hanna i Jadwiga! Idzie do jednego obrazu i naciska sprężynę. Obraz usuwa się do połowy. Już jej nie ma... Puszcza sprężynę, obraz zapada, biegnie do drugiego i czyni to samo. I tu figa! Więc domyślać się należy, Że są w basztach, lub na wieży. Stamtąd zejdą na korytarz, I już bratku ich nie schwytasz. spoglądając krzywo na dwa obrazy, po małej chwili Toż się zbiegły myśli nasze! Ich myśl, jak raz z myślą moją... One straszą i ja straszę, Lecz się tchórze coś nie boją... Maciej zmierza ku drzwiom Aj! kto tu!? Damazy stając w cieniu przy zegarze Kto tu? Maciej postępując do drzwi To duch z zegara! święci patroni! Damazy Puszczaj! Maciej z trwogą Nie mogę! Damazy ze śmiechem Eh! ten ze strachu zębami dzwoni! strasznym głosem Puszczaj, bo pilno w czyścową drogę! Maciej Nie... nie... nie mogę! Damazy Puść, jestem dusza! Przysuwa się tak, że z okna światło księżycowe pada na niego. Maciej poznając Aj! co ja widzę! to on... tak... tak... To jest ta dusza, co bez kontusza Wzdycha przebrana w niemiecki frak! do Damazego, który znowu się zbliża. Nie, nie wypuszczę, bo zakazano, Nie wyjdziesz duszko aż jutro rano! zamyka drzwi. Damazy z gniewem Co? do kroć diabłów! ruszaj mi precz! Maciej Duchom zamknięcie drzwi nie dokucza, Kto duch, niech zmyka dziurką od klucza! Damazy Puszczaj bałwanie! Maciej Daremna rzecz! Słychać pukanie, Maciej otwiera. SCENA 7 Damazy, Maciej, Zbigniew i Stefan. Zbigniew Co tu za wrzawa? Maciej Kiedy pan każe, Sługa pilnuje, ani się rusza... Zbigniew i Stefan spostrzegając Damazego A! pan Damzy!! Maciej Nie, to jest dusza, Co pokutuje w starym zegarze! Stefan serio do Damazego Pan? Pan w zegarze? Zbigniew podobnie Ha! to ciekawe! Stefan z mocą Więc się tu skryłeś by z nas żartować! By nas ośmieszyć!... Zdasz z tego sprawę! Damazy strwożony Dowcipie, ty mnie z biedy wyprowadzisz! Nie... nie panowie! Zbigniew A te obrazy? Te strachy? Damazy Nie wiem skąd się to wzięło, Nie śmiałbym ściągać waszej urazy! Stefan Kłamstwo paniczu! to twoje dzieło! Damazy Nie, nie! na honor! Zbigniew wskazując na zegar Więc po cóż tam? Damazy opadając na krzesło Ach! wybornie! już ich mam! do obecnych Słyszałem dawno, że w tej sali Strach spać, czy prawda dociec chciałem, Lecz sam nocować tu nie śmiałem. Aż gdy ją dzisiaj wam oddali, Ośmielony w mym zamiarze, Wcześniej skryłem się w zegarze. I dziś rękę w ogień włożę, Żem słyszał prawdę o tym strasznym dworze! Maciej zbliża się i słucha ciekawie. Zbigniew i Stefan Cóż tedy? Damazy z powagą Mówią, że gmach ten przed laty, Powstał z hańbiących usług zapłaty, Że na tych murach przekleństwa i łzy, I stąd nad nimi gniew Boski grzmi! Maciej strwożony zbliża się do Damazego, który w cichej rozmowie powiększa jego bojaźń. Stefan do Zbigniewa z mocą Z hańbiących usług!! ach! teraz mogę Zrozumieć zacnej stryjenki trwogę! Zbigniew Tak, wszak mój bracie, jeśli na tym dworze, Ciążą łzy ludzkie i przekleństwo Boże, Chmura nieszczęścia nad nim się czerni Co może wkrótce ogarnąć i nas! Więc zachowaniu wolności wierni, Rzućmy te progi dopóki czas. Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Stefan i Zbigniew między sobą Nad przepaścią, dziwna władza Nęci oczy, potem zdradza. Może mgła miłości ta, Również moc nad nami ma! Ach! opuśćmy dwór przeklęty, Złudnej strzeżmy się ponęty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy O dowcipie! Twoja władza Znów nadziei blask odmładza. Na usługi kto cię ma, Czyż się troskom przemóc da? Przez mój rozum; przez wykręty, Wnet porzucą dwór przeklęty, I już obu śmieszny strach Nie sprowadzi pod ten dach! Maciej Dobrych ludzi, diabla władza Po nieszczęście tu sprowadza. Ni spokoju w czasie dnia, Ani w nocy zasnąć da! Ach! Porzućmy dwór przeklęty, Te krużganki, te zakręty, Bo jest piekłem każdy gmach, Co się wzniósł na bratnich łzach! Damazy odchodząc, zdaje się zapewniać Stefana i Zbigniewa o prawdzie tego co powiedział. Ci postępują z nim parę kroków, Maciej odprowadza ich aż do drzwi. Kurtyna spada. Moniuszko,Stanisław/Straszny dwór/IV-1
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1515.html
AKT II Szpaler w ogrodzie. Po prawej stronie widać oświetlone okna w domu Stolnika. W głębi mur i furtka. Halka chodzi między drzewami. Noc. SCENA 1 Halka O! Jakżebym klęczeć chciała, Już u krzyża, koło drogi! Żeby nad łzami niebogi, Przenajświętsza Częstochowska Panieneczka, Matka Boska, Łaskawie się zmiłowała! O! Bo biedna jam sierota Tak się dużo nacierpiała! po chwili, oglądając się wkoło Gdzież to Jontek? Tam ochota huczna taka! słychać muzykę z domu A tu noc! po chwili radośniej On pożegna mnie, sokolik Znów powróci w górny kraj. Dniem i nocą mnie tęsknota, Gdy go będę wyglądała; Lecz gdy wróci, wróci raj! Gdyby rannem słonkiem wzlecieć mi skowronkiem, Gdyby jaskółeczką bujać mi po niebie! Gdyby rybką w rzece - płynąć tu do ciebie, Jaśku mój, do ciebie. Ani ja w Wisełce pływająca rybka, Ani ja skowronek, ni jaskółka chybka, Jeden tylko wicher w górach mi zanuci Wróci Jasiek, wróci! Gdyby mnie gwiazdeczką, w skałach ponad zdrojem, Przejrzeć się w twej duszy, przejrzeć w sercu twojem! Błędnym choć ognikiem, co tak blado pała, Gdyby moja łezka tobie zapałała! Ni mi błyskać w zdroju, ni mknąć nad gaikiem, Ani ja gwiazdeczką, ni błędnym ognikiem. Płyną wciąż po rosie jęki moje, płyną, Szkoda cię, dziewczyno! SCENA 2 Halka i Jontek. Jontek Szuka jej między drzewami. Halko! Halko! Halka Przybiega do niego. A widzisz Jontku, na co ci było Zwodzić mnie biedną? I mnie odbierać - na co ci było Radość mą jedną? Jam go słyszała, jam go widziała Słoneczko moje! pewnie I wróci, wróci, już nie porzuci. Jontek Biedne, biedne serce twoje! Halka Ledwie nie pękło, nie wyskoczyło Ono niebodze... Ach! Jontku! Jontku na co ci było Trapić mnie srodze! Jontek nieco szyderczo Cha! cha! cha! Halka zdziwiona Ty śmiejesz się? Uchodźmy stąd! Jontek Uchodźmy więc! Halka oglądając się niespokojnie Jakoś tak dziwno w tem wielkiem mieście, Jakoś tak straszno wiejskiej niewieście! Nie widać jak, nie widać skąd Słoneczko wschodzi. Nie widać jak, nie widać gdzie Słonko zachodzi. Tak ciemna noc! Te głuche mury I straszą mnie - i męczą mnie. O prędzej tam, gdzie nasze góry Śnieżyście lśnią. On czeka mnie Za miastem już. Co? Ty śmiejesz się? Jontek Uchodźmy więc, gdy czeka nas I gdy przyjść ma. z gorzkim politowaniem I ty mu wierzysz, biedna dziewczyno, Że cię nie zwodzi, ty wierzysz mu! Jak wicher świszczy nad połoniną, Jak z gór potoki płyną i płyną, Tak skłamał on, nie przyjdzie tu, A ty mu wierzysz biedna dziewczyno! Halka Wierzę, wierzę mu! Jontek Ty nie wiesz, co to miłość panicza Z biedną góralką, nie wiesz ty! U niego będzie słodycz oblicza I mowa słodka, jak twarz dziewicza. W sercu on głaz na twoje łzy! A ty chcesz wierzyć w miłość panicza! Halka Jontku, tyś - zły! Jontek On jak złe kupił biedną twą duszę, On pan, a panów lubicie wy! Kiedym, jak deszczu w wiosenną suszę, Ja pragnął cię - on rzekł mieć muszę! I spojrzał raz i jegoś ty. Zabrał ci wianek, zabrał ci duszę, O moja Halko, biedna dziewczyno! Że cię nie zwodzi, ty wierzysz mu? Jak wicher świszczy nad połoniną, Jak z gór potoki płyną i płyną, Tak skłamał on, nie przyjdzie tu, A ty mu wierzysz, biedna dziewczyno! po chwili Myślisz, że po to przyszliśmy tu, Abyś szczęśliwa, abyś wesoła, Ujrzała Jaśka, swego sokoła? pokazując jej oświetlone okna Tam Jaśko pan! Z tą piękną panną, co wiedzie tan, Zaręcza się - zwykle jak pan! Słychać za sceną chór gości. A oboje równi stanem, Jak urodą, tak i wianem. Niech im szczęście pasmo wije! Niechaj żyją, niechaj żyje Cny Odrowąż z cnym Pomianem! Halka Nieporuszona z początku na głos chóru, pojmuje nareszcie, porywa się i uderza we drzwi. Puszczajcie mnie, puszczajcie mnie, Tu ojciec dzieciątka mojego! Jontek odciągając ją Uchodźmy z miejsca tego! Zobaczą cię! Halka Puszczajcie mnie, puszczajcie mnie! do Jontka, błagając go na klęczkach Do pana, do pana, Ach Jontku! Prowadź mnie! Jontek Zobaczą cię, Pokrzywdzą cię! SCENA 3 Ciż, chór gości, chór służących ze światłem i Dziemba. Chór Co to za gwar, Skąd wrzawa ta? I hałas ten, Co znaczyć ma? Dziemba Wypędzić ich! Chór Precz stąd, precz z zabawy! Kazać tam czeladzi, Niech im dadzą strawy, Niech im będą radzi, A z zabawy precz! SCENA 4 Ciż i Janusz. Janusz wbiegając daje znak ręką. Co to? Chór w głąb ustępuję. Janusz zbliżając się do Halki, z cicha. Wszak ci mówiłem, prosiłem przecie. Po coś tu jeszcze? Halka smutno nań spogląda, chwyta się nagle z wyrzutem za głowę i w milczeniu siada na ławce. Jontek Wchodzi na przód sceny, pokornie się kłaniając Januszowi. To - panie - ja! Janusz poznawszy go, z przytłumionym gniewem I skądże ty, tak wodzić śmiesz, Z dalekich gór, cierpiące biedne dziewczę? Więc we wsi tam niedobrze wam! Więc jej tam krzywda? Mów prędzej - czego chcesz? na stronie Przeklęty chłop! Ta biedna znowu jest w obłędzie. gniewnie Odprowadź ją, natychmiast zabierz ją! Usłużność twą - pan ci pamiętać będzie. Jontek O panie nasz! Chciej litość mieć! Zmarł ojciec jej, sędziwy kmieć, A matka toć już dawno w ziemi... Za sierotą Bóg, Bóg tylko sam - i gorzka łza! ciszej A ludzie ludźmi - szydzą, szepcą tam... chwila milczenia, nagle z pokorą ironiczną O dobry panie! Straszna dola jej! Nagrodzi was Bóg, za litość nad biednemi! SCENA 5 Ciż, kilku gości. Stolnik i Zofia. Janusz biegnie na ich spotkanie i powiada im, że Halka obłąkana. Halka z wolna wstając Powolutku, pomaleńku, Stumaniłeś gołąbeczka! Powolutku, pomaleńku, Bielutkiego gołąbeczka Stumaniłeś sokoleńku! Stumaniłeś go! Zofia, Stolnik, Dziemba i chór Dziwna jakaś dziewka, Smutna jakaś śpiewka! Przecie wyjść kazali, Ona śpiewa dalej I nie zważa nic. Jontek z poprzedzającymi Biedna, biedna dziewko! Smutną twoją śpiewką Serce się nie zbudzi. Dla radosnych ludzi Miły tylko śmiech! Zofia bacznie przyglądając się Januszowi, który niespokojnie patrzy na Halkę Każ oddalić ich! Janusz odwraca się od Halki i daje znak ręką Dziembie. Dziemba do Halki i Jontka Wynoście się! Chór Precz stąd, precz z zabawy, Idźcie do czeladzi! Tam wam będą radzi, Tam wam dadzą strawy, A z zabawy precz! Stolnik razem z chórem A to dziwna rzecz! Dziembo mój łaskawy, Weź ich do czeladzi, Niech im dadzą strawy, A z zabawy precz! Jontek razem z chórem O! Nam nie zabawy, Ani u czeladzi Nie łakniemy strawy. Bóg nas poprowadzi, Pójdziem sami precz. Zofia Na stronie przygląda się coraz bardziej Januszowi. Nie chcą do czeladzi! Wzrok jej taki łzawy, Widać śród zabawy Januszowi wadzi. Dziwna, dziwna rzecz! Janusz na stronie Ją, Boże łaskawy, Niech twa dłoń prowadzi! Ale śród zabawy Chłop ten po co wadzi, Niechaj pójdą precz! Halka z Jontkiem z wolna odchodzi. Zasłona spada. AKT II Szpaler w ogrodzie. Po prawej stronie widać oświetlone okna w domu Stolnika. W głębi mur i furtka. Halka chodzi między drzewami. Noc. SCENA 1 Halka O! Jakżebym klęczeć chciała, Już u krzyża, koło drogi! Żeby nad łzami niebogi, Przenajświętsza Częstochowska Panieneczka, Matka Boska, Łaskawie się zmiłowała! O! Bo biedna jam sierota Tak się dużo nacierpiała! po chwili, oglądając się wkoło Gdzież to Jontek? Tam ochota huczna taka! słychać muzykę z domu A tu noc! po chwili radośniej On pożegna mnie, sokolik Znów powróci w górny kraj. Dniem i nocą mnie tęsknota, Gdy go będę wyglądała; Lecz gdy wróci, wróci raj! Gdyby rannem słonkiem wzlecieć mi skowronkiem, Gdyby jaskółeczką bujać mi po niebie! Gdyby rybką w rzece - płynąć tu do ciebie, Jaśku mój, do ciebie. Ani ja w Wisełce pływająca rybka, Ani ja skowronek, ni jaskółka chybka, Jeden tylko wicher w górach mi zanuci Wróci Jasiek, wróci! Gdyby mnie gwiazdeczką, w skałach ponad zdrojem, Przejrzeć się w twej duszy, przejrzeć w sercu twojem! Błędnym choć ognikiem, co tak blado pała, Gdyby moja łezka tobie zapałała! Ni mi błyskać w zdroju, ni mknąć nad gaikiem, Ani ja gwiazdeczką, ni błędnym ognikiem. Płyną wciąż po rosie jęki moje, płyną, Szkoda cię, dziewczyno! SCENA 2 Halka i Jontek. Jontek Szuka jej między drzewami. Halko! Halko! Halka Przybiega do niego. A widzisz Jontku, na co ci było Zwodzić mnie biedną? I mnie odbierać - na co ci było Radość mą jedną? Jam go słyszała, jam go widziała Słoneczko moje! pewnie I wróci, wróci, już nie porzuci. Jontek Biedne, biedne serce twoje! Halka Ledwie nie pękło, nie wyskoczyło Ono niebodze... Ach! Jontku! Jontku na co ci było Trapić mnie srodze! Jontek nieco szyderczo Cha! cha! cha! Halka zdziwiona Ty śmiejesz się? Uchodźmy stąd! Jontek Uchodźmy więc! Halka oglądając się niespokojnie Jakoś tak dziwno w tem wielkiem mieście, Jakoś tak straszno wiejskiej niewieście! Nie widać jak, nie widać skąd Słoneczko wschodzi. Nie widać jak, nie widać gdzie Słonko zachodzi. Tak ciemna noc! Te głuche mury I straszą mnie - i męczą mnie. O prędzej tam, gdzie nasze góry Śnieżyście lśnią. On czeka mnie Za miastem już. Co? Ty śmiejesz się? Jontek Uchodźmy więc, gdy czeka nas I gdy przyjść ma. z gorzkim politowaniem I ty mu wierzysz, biedna dziewczyno, Że cię nie zwodzi, ty wierzysz mu! Jak wicher świszczy nad połoniną, Jak z gór potoki płyną i płyną, Tak skłamał on, nie przyjdzie tu, A ty mu wierzysz biedna dziewczyno! Halka Wierzę, wierzę mu! Jontek Ty nie wiesz, co to miłość panicza Z biedną góralką, nie wiesz ty! U niego będzie słodycz oblicza I mowa słodka, jak twarz dziewicza. W sercu on głaz na twoje łzy! A ty chcesz wierzyć w miłość panicza! Halka Jontku, tyś - zły! Jontek On jak złe kupił biedną twą duszę, On pan, a panów lubicie wy! Kiedym, jak deszczu w wiosenną suszę, Ja pragnął cię - on rzekł mieć muszę! I spojrzał raz i jegoś ty. Zabrał ci wianek, zabrał ci duszę, O moja Halko, biedna dziewczyno! Że cię nie zwodzi, ty wierzysz mu? Jak wicher świszczy nad połoniną, Jak z gór potoki płyną i płyną, Tak skłamał on, nie przyjdzie tu, A ty mu wierzysz, biedna dziewczyno! po chwili Myślisz, że po to przyszliśmy tu, Abyś szczęśliwa, abyś wesoła, Ujrzała Jaśka, swego sokoła? pokazując jej oświetlone okna Tam Jaśko pan! Z tą piękną panną, co wiedzie tan, Zaręcza się - zwykle jak pan! Słychać za sceną chór gości. A oboje równi stanem, Jak urodą, tak i wianem. Niech im szczęście pasmo wije! Niechaj żyją, niechaj żyje Cny Odrowąż z cnym Pomianem! Halka Nieporuszona z początku na głos chóru, pojmuje nareszcie, porywa się i uderza we drzwi. Puszczajcie mnie, puszczajcie mnie, Tu ojciec dzieciątka mojego! Jontek odciągając ją Uchodźmy z miejsca tego! Zobaczą cię! Halka Puszczajcie mnie, puszczajcie mnie! do Jontka, błagając go na klęczkach Do pana, do pana, Ach Jontku! Prowadź mnie! Jontek Zobaczą cię, Pokrzywdzą cię! SCENA 3 Ciż, chór gości, chór służących ze światłem i Dziemba. Chór Co to za gwar, Skąd wrzawa ta? I hałas ten, Co znaczyć ma? Dziemba Wypędzić ich! Chór Precz stąd, precz z zabawy! Kazać tam czeladzi, Niech im dadzą strawy, Niech im będą radzi, A z zabawy precz! SCENA 4 Ciż i Janusz. Janusz wbiegając daje znak ręką. Co to? Chór w głąb ustępuję. Janusz zbliżając się do Halki, z cicha. Wszak ci mówiłem, prosiłem przecie. Po coś tu jeszcze? Halka smutno nań spogląda, chwyta się nagle z wyrzutem za głowę i w milczeniu siada na ławce. Jontek Wchodzi na przód sceny, pokornie się kłaniając Januszowi. To - panie - ja! Janusz poznawszy go, z przytłumionym gniewem I skądże ty, tak wodzić śmiesz, Z dalekich gór, cierpiące biedne dziewczę? Więc we wsi tam niedobrze wam! Więc jej tam krzywda? Mów prędzej - czego chcesz? na stronie Przeklęty chłop! Ta biedna znowu jest w obłędzie. gniewnie Odprowadź ją, natychmiast zabierz ją! Usłużność twą - pan ci pamiętać będzie. Jontek O panie nasz! Chciej litość mieć! Zmarł ojciec jej, sędziwy kmieć, A matka toć już dawno w ziemi... Za sierotą Bóg, Bóg tylko sam - i gorzka łza! ciszej A ludzie ludźmi - szydzą, szepcą tam... chwila milczenia, nagle z pokorą ironiczną O dobry panie! Straszna dola jej! Nagrodzi was Bóg, za litość nad biednemi! SCENA 5 Ciż, kilku gości. Stolnik i Zofia. Janusz biegnie na ich spotkanie i powiada im, że Halka obłąkana. Halka z wolna wstając Powolutku, pomaleńku, Stumaniłeś gołąbeczka! Powolutku, pomaleńku, Bielutkiego gołąbeczka Stumaniłeś sokoleńku! Stumaniłeś go! Zofia, Stolnik, Dziemba i chór Dziwna jakaś dziewka, Smutna jakaś śpiewka! Przecie wyjść kazali, Ona śpiewa dalej I nie zważa nic. Jontek z poprzedzającymi Biedna, biedna dziewko! Smutną twoją śpiewką Serce się nie zbudzi. Dla radosnych ludzi Miły tylko śmiech! Zofia bacznie przyglądając się Januszowi, który niespokojnie patrzy na Halkę Każ oddalić ich! Janusz odwraca się od Halki i daje znak ręką Dziembie. Dziemba do Halki i Jontka Wynoście się! Chór Precz stąd, precz z zabawy, Idźcie do czeladzi! Tam wam będą radzi, Tam wam dadzą strawy, A z zabawy precz! Stolnik razem z chórem A to dziwna rzecz! Dziembo mój łaskawy, Weź ich do czeladzi, Niech im dadzą strawy, A z zabawy precz! Jontek razem z chórem O! Nam nie zabawy, Ani u czeladzi Nie łakniemy strawy. Bóg nas poprowadzi, Pójdziem sami precz. Zofia Na stronie przygląda się coraz bardziej Januszowi. Nie chcą do czeladzi! Wzrok jej taki łzawy, Widać śród zabawy Januszowi wadzi. Dziwna, dziwna rzecz! Janusz na stronie Ją, Boże łaskawy, Niech twa dłoń prowadzi! Ale śród zabawy Chłop ten po co wadzi, Niechaj pójdą precz! Halka z Jontkiem z wolna odchodzi. Zasłona spada. Moniuszko,Stanisław/Halka/III